Biografia Karmacoma historia, o zespole

KarmaComa to zespół dowodzony przez Piotra Łukaszewskiego, gitarzystę i głównego kompozytora grupy.

To w jego głowie zrodził się pomysł na założenie projektu na pograniczu trip-hopu, rocka i metalu, co było dosyć niecodziennym zjawiskiem na polskiej scenie muzycznej. W momencie założenia grupy nie był nowicjuszem, miał na koncie 6 studyjnych płyt i setki zagranych koncertów w Polsce. 

Urodził się 22 grudnia 1966 roku w Gdańsku. Muzykiem postanowił zostać po koncercie grupy TSA w Operze Leśnej w Sopocie. Był wtedy rok 1981, Piotr zaczął udzielać się w różnych projektach muzycznych. Początkowo były to amatorskie zespoły heavymetalowe, w końcu trafił pod skrzydła radomskiej grupy IRA, z którą nagrał w 1993 roku kultowy album "Mój Dom". Ta współpraca trwała do roku 1996. Potem Piotr zniknął ze sceny muzycznej i zajął się pracą we własnym studiu nagraniowym. Po dwóch latach postanowił powrócić z nowym projektem. 

Początkowo widział go jako męski zespół z wokalistą, a nie śpiewającą kobietą. Plany te wzięły w łeb kiedy w jego studiu pojawiła się Milena "Micky" Stąpor. Gdy trafiła do zespołu, chodziła jeszcze do liceum. Nigdy nie widziała siebie w roli wokalistki zespołu rockowego, bardziej ciągnęło ją do aktorstwa i pisania książek. Polska muzyka w ogóle nie była w kręgu jej zainteresowań, a z zachodnich artystów wolała posłuchać Jamiroquaia niż Metalliki. 

Właśnie dlatego młodziutka wokalistka idealnie wpasowała się w to, co tworzył na boku Piotr. Nie był to już bowiem gitarowy jazgot znany z jego wcześniejszych zespołów. W owym okresie szukał czegoś oryginalnego i wnikliwie przyglądał się gitarzystom sceny światowej, którzy w jego odczuciu wciąż powielali te same schematy. Piotr chciał wykorzystać gitarę w inny sposób, wydostać się z tego błędnego koła. Potraktował ją jako dopełnienie utworu, nie skupiał się, tak jak przedtem, wyłącznie na wymyślaniu riffów. Z taką wizją zaczął pisać pierwsze kompozycje grupy KarmaComa. 

Jej skład skompletowali zaprzyjaźnieni muzycy z Trójmiasta. Już w pięć miesięcy od daty powstania, grupa KarmaComa miała podpisany kontrakt płytowy z wytwórnią Universal Music Polska. W lutym 1999 roku rozpoczęły się prace nad debiutanckim krążkiem. Miały one miejsce w Red Studio Piotra w Gdańsku. Trzymał tam pieczę nad wszystkim, ale pozostali muzycy również mogli wnieść coś od siebie. W wywiadach często uciekał od określenia "lider", choć przyznawał jednocześnie, że statek dowodzony przez pięciu kapitanów zawsze płynie donikąd. Cieszył się z faktu, iż pozyskał do grupy młodych muzyków, od których czerpał inspirację i świeże spojrzenie na to, co robi. Za warstwę tekstową na płycie odpowiedzialność wzięła Milena. Jako młoda dziewczyna, marząca o pisarstwie i spisująca wówczas w swoim pamiętniku przemyślenia każdego dnia, nadawała się do tej roli idealnie.

25 października 1999 roku ukazało się ich pierwsze wspólne dzieło - "KarmaComa". Wydanie albumu poprzedzała premiera singla "Zostanę przy tobie", który szybko podchwyciła stacja radiowa RMF FM i zaczęła grać na silnej rotacji. Krytycy muzyczni przyjęli ciepło debiut trójmiejskiego zespołu, ale mieli problem z zaklasyfikowaniem muzyki jaką prezentowała KarmaComa. To bardzo cieszyło jej założyciela, Piotra Łukaszewskiego, który właśnie na to liczył. Kolejny singel, "Jeden Dzień, Jedna Noc", szybko wypełnił playlisty radiowe czołowych rozgłośni w Polsce i o zespole zaczęło robić się głośno. Otrzymali nominację do Fryderyków w kategorii debiut roku, pojawiali się w dużych stacjach telewizyjnych i wystąpili w roli supportu na polskim koncercie irlandzkiej grupy The Cranberries. Poza tym udało im się zagrać na włoskim festiwalu Arezzo Wave, gdzie dzielili scenę m.in. z The Rollins Band, Jungle Brothers i Mobym. 

Właśnie w takim okresie wzmożonej działalności koncertowej Milena przystępowała do egzaminu maturalnego. Na szczęście muzycy zespołu nie robili jej z tego powodu żadnych problemów i ustalali wszelkie daty występów zgodnie z jej grafikiem. Warto dodać, iż takie załatwienie sprawy zaowocowało znakomitymi ocenami na jej maturalnym świadectwie. Po dwóch latach od wydania debiutu rozpoczęto nagrywanie kolejnego krążka. Tym razem do gdańskiego studia Piotra, w którym ponownie rejestrowano materiał, zaproszono znakomitych gości polskiej sceny muzycznej. Pojawili się w nim: Glenn Meyer (Blenders), Tomasz Lipiński (Lipa, Illusion), Grzegorz Skawiński (O.N.A.) i Wojciech Horny (O.N.A.). Album był nieco cięższy od debiutu KarmaComa i zdradzał heavymetalowe korzenie Piotra. Ciężką muzyką zaczęła się również interesować w tamtym czasie Milena, którą można było zobaczyć chociażby na koncercie polskiej deathmetalowej gwiazdy, Vadera. Nie rezygnowali jednak w żadnym wypadku ze stylu zapoczątkowanego na "KarmaComa", na krążku znalazł się nawet cover "Black Cat" Janet Jackson. Album "Odyseja 2001, czyli pamiętnik znaleziony w studni" spotkał się z przychylnymi recenzjami i otworzył zespołowi drogę do kolejnych podbojów. 

Utwór "Ja zaśpiewam" został zgłoszony do konkursu Debiutów w Opolu. Niestety ironiczna piosenka traktująca o przemyśle muzycznym, w tym także o tego typu konkursach, nie przeszła eliminacji. Stała się za to hitem w polskich stacjach radiowych. Podobnie było z singlami "Mój wstyd" i "Prawdziwa historia". Sukcesem grupy było również wygranie eliminacji i wystąpienie na pewnym szwedzkim festiwalu, gdzie zostali przyjęci jak The Beatles. Zdjęcia z tego wydarzenia zapychały potem skrzynki polskich promotorów i osób związanych z branżą muzyczną. Niestety zespół niedługi czas potem ogłosił rozwiązanie. Ostatnim utworem, który nagrali był cover Tiltu "Ostatnia piosenka o miłości". Singel towarzyszył filmowi "Reich". 

Piotr Łukasiński poświęcił się pracy producenta muzycznego w Red Studio. Współpracował tam m.in. z tak różnymi wykonawcami, jak Vader i Patrycja Markowska. W grudniu 2002 roku powołał do życia kolejny zespół - PtakY, w którym gra do dzisiaj. W składzie tej formacji znajduje się również perkusista KarmaComy, Daniel Werner, a na debiutanckiej płycie gościnnie pojawiła się Milena "Micky" Stąpor.