4. Single Ladies (I Am... Sasha Fierce, 2008)
10 najlepszych piosenek Beyoncé
4. Single Ladies (I Am... Sasha Fierce, 2008)
Esencja przebojowości niemalże w całości oparta na głosie Beyoncé (o-o-o-o-o-o-o!), choć ten futurystyczny podkład, który brzmi jakby wyszedł z gierki na Nintendo z lat 90., też potrafi na długo zasiedzieć w głowie. "Single Ladies" to jeden z głównych dowodów na to, że nasza gwiazda powinna bardziej inwestować w popowe, komercyjne i miażdżące chwytliwością kawałki, a nie w łzawe balladki typu "Ave Maria", które może podobają się płaczkom, ale w gruncie rzeczy marnują potężny potencjał samej piosenkarki jak i jej sztabu producenckiego. Tak, w tamtych czasach Beyoncé potrafiła przynudzić, ale kiedy zmieniała się w Sashę Fierce, to już nie było co zbierać. Nawet jeśli do popularności "Single Ladies" przyczyniło się dość sztucznie rozdmuchane feministyczne przesłanie, to i tak było nic w porównaniu z genialnie prostym klipem, gdzie trójka ZAJEBISTYCH dziewczyn (wśród których Bey i tak jest najfajniejsza), zapodała taki układ taneczny, że na początku 2009 roku każdy chciał umieć powtórzyć te ruchy.