Słuchajcie nowego Flapjacka!
2012-09-05 10:14:13Przyznajemy - obawialiśmy się, czy płyta Flapjacka nagrana bez Litzy i Chraplaka będzie w stanie doskoczyć do poprzeczki zawieszonej przez "Juicy Planet Earth" - ostatni krążek grupy wydany w 1997(!) roku. Uspokajamy jednak - panowie zaserwowali naprawdę ostre (i do tego smaczne) danie.
Płytę otwiera "Stand Up" - i ten numer rzeczywiście podrywa z krzeseł. Przy następnym ("Party Never Ends") skaczemy po pokoju, a przy promującym album "Black Leather Couch" szukamy krzesła, żeby zrobić rozpiernicz w pokoju. Wielkie propsy za kawałki "BTV" i "Dead End", które łączą w sobie wszystko co najlepsze w "starym" i "nowym" Flapjacku. Najnowsza produkcja Naleśnika to kwintesencja ich pierwotnego stylu - mięcho na gitarze, wokal bliższy Rage Against The Machine niż Homosapiens. W ogóle mamy wrażenie, że Guzik śmiało mógłby zluzować Zacka De La Rochę w jego macierzystej kapeli. A, Maxa Cavalerę też. Nie wierzycie? Posłuchajcie "Nombre Odio". Grubas z Soulfly już pewnie by tak nie dał rady. Naszym faworytem jest jednak "Quicksand" - tak Flapjack jeszcze nie grał. Co więcej, ten utwór powinien lecieć we wszystkich możliwych rozgłośniach i telewizjach. Spróbujcie przesłuchać raz i się nie wkręcić. Da się? Proste, że nie.
"Keep Your Heads Down" często wydaje się być zaginionym ogniwem pomiędzy "Fairplay" a "Juicy Planet Earth". Z jednej strony rasowy hardcore i wykrzyczane wokale, z drugiej zawijaski, psychowokal Guzika i ten charakterystyczny klimat znany z "JPE". A wszystko potęguje intrygująca okładka i tytuł.
Podobnie jak w kilku utworach na "Fairplay" na najnowszym krążku pojawia się wokalista nieco zapomnianej już formacji Dynamind - HAU. Do zespołu świetnie wprowadzili się Yankiel (niedługo jego prawdziwy debiut na autorskiej płycie Acid Drinkers, też jesteśmy na maksa ciekawi) i Mihau. Pięknym hołdem dla zmarłego już prawie 4 lata temu (jak ten czas zapieprza...) Olassa jest zamykający płytę "Reborn" z głosem Olka.
Żeby wlać łyżkę dziegciu, musimy przyznać że momentami w kawałki wkrada się pewna wtórność i monotonia - chociażby w "In A Structure" - pomimo konkretnego riffu, solówki we flapjackowym stylu, niezłego flow wokalu HAU, trudno pozbyć się wrażenia, że to już kiedyś było grane. Ale wykop w kawałkach szybko wybija z głowy te myśli.
Zespół postanowił umieścić na swoim kanale YouTube płytę w całości - brawo! Mamy nadzieję, że taki rodzaj promocji zaowocuje dobrą sprzedażą tego niewątpliwie dobrego krążka.
Litza, zapytany przez nas o możliwości gościnnych występów z Naleśnikami zasmucił nas nieco mówiąc: "Nie, nie, ja już mam swój zespół. Szukałem tego swojego dźwięku jak jazzman, znalazłem go i będę się go trzymał." Nowy album jednak dowodzi, że nie mamy się o co martwić (a raczej powinnismy się cieszyć), bo mamy zarówno odrodzonego Flapjacka jak i coraz bardziej rozpędzoną Luxtorpedę.
Mieliśmy to szczęście widzieć oryginalne wcielenie Flapjacka na żywo. Myśleliśmy, że nie będziemy chcieli więcej odgrzewać tego tematu. Ale po przesłuchaniu "Keep Your Heads Down" z pewnością wybierzemy się na któryś z jesiennych koncertów promujących najnowsze dziecko Naleśnika. I pewnie, jak lata temu, wbijemy się pod scenę. Flapjack rządzi!
Michał Przechera
(michal.przechera@dlastudenta.pl)