Wywiady - Muzyka

"Szukałem dźwięku jak jazzman" - wywiad z Litzą

2012-03-01 15:21:05

Od dawna podziwialiśmy Litzę za jego twórcze niezmordowanie. Ćwierć wieku z gitarą na scenie i miażdżące riffy w takich zespołach jak Acid Drinkers, Flapjack, Kazik Na Żywo i 2Tm2,3, a do tego wszystkiego dochodzi jeszcze przecież kierowanie Arką Noego. Tak, tak, niektórzy nie mogą sobie dać rady z jednym zespołem, a Litza już od wielu lat uczestniczy w wielu projektach na raz, Od roku jego nowa formacja Luxtorpeda pędzi z szybkością godną legendarnego przedwojennego pociągu - zespół już odlicza dni do premiery swojego drugiego albumu "Robaki", zbiera kolejne wyróżnienia i przez cały, ale to cały czas pracuje.

Z Litzą rozmawialiśmy przy okazji koncertu Luxtorpedy we wrocławskim klubie Alibi.

dlaStudenta.pl: W zeszłym roku trochę przyspieszyłeś – nagrałeś płytę z Luxtorpedą, KNŻ i Arką Noego. Ponadto angażujesz się w produkcję płyt młodych zespołów, a przecież trzeba jeszcze znaleźć czas na rodzinę. Czy ty w ogóle kiedyś śpisz? Znajdujesz czas na odpoczynek?

Litza: No właśnie nie (śmiech). Rzeczywiście poprzedni rok był dla mnie wyjątkowo pracowity i ten również się na taki zanosi, ale u mnie zawsze było tak, że praca dodawała mi skrzydeł i paradoksalnie pozwalała mi bardziej poukładać swój kalendarz. Po prostu nie potrafię się obijać, a teraz mam więcej czasu na rzeczy naprawdę dla mnie ważne.

Ktoś ostatnio skrupulatnie podliczył, że w ciągu swojej kariery brałeś udział w wydaniu 36 płyt! Cierpiałeś kiedyś w ogóle na coś takiego jak kryzys twórczy?

Nie, jeśli już na coś cierpię, to na ADHD. Myślę, że jest wielu muzyków, którzy nagrywają tylko swoje najlepsze pomysły – ja natomiast nagrywam wszystko, co przychodzi mi do głowy. Czasem wychodzą rzeczy trochę lepsze, czasem słabsze, ale generalnie nie ma takich sytuacji, że nie mam kompletnie żadnych pomysłów na granie.

Która z płyt nagranych w zeszłym roku jest ci najbliższa? I dlaczego „Luxtorpeda”?

Luxtorpeda w ogóle jako zespół to było coś, co od lat chodziło mi po głowie – taki crossover gatunków, który zawsze starało się robić Acid Drinkers. Zawsze bardzo mi się podobało, kiedy w Acidach mieszaliśmy różne stylistyki. Nie można było powiedzieć, czy to jest thrash, punk czy hardcore. Brakowało mi tego i cieszę się, że mogę teraz to realizować. Jeżeli chodzi o KNŻ to wiadomo, że nie są to moje kompozycje, bo jestem tam bardziej na zasadach współgrającego, Arka z kolei to są covery – lubię je, ale są to nadal piosenki innych wykonawców.

A czy ty w ogóle wstydzisz się jakiejś rzeczy, którą nagrałeś? Trochę materiału jest i mogło coś takiego się pojawić…

Nie, chyba nie ma takich.... Podobają mi się nawet te rzeczy, które zrobiłem z Turbo (śmiech).

Podczas pierwszego koncertu, jeszcze podczas Indios Bravos Music Meeting, Luxtorpeda była przedstawiana bardziej jako solowy projekt Litzy i dopiero z czasem zaczęło to ewoluować w stronę zespołu pełną gębą. Teraz gracie na Sonisphere i jak to się stało, że tak długą drogę przebyliście w tak krótkim czasie?

My zagraliśmy bardzo dużo koncertów i to ma chyba największe przełożenie na fakt, że ludzie nas znają. Sonisphere było efektem jednego telefonu – zaraz po potwierdzeniu polskiej edycji festiwalu, zadzwoniłem do naszego dystrybutora Metal Mind, który to wstawił się za nami, abyśmy mogli tam zagrać. To nie było więc aż takie trudne! Czujemy się natomiast ogromnie wyróżnieni, bo jest wiele bardziej doświadczonych kapel, które też wystąpią na Sonisphere. Acid Drinkers i Hunterowi to się po prostu należy i bardzo fajnie, że będziemy tam mogli z nimi zagrać. A ten pierwszy koncert… To nie była jeszcze Luxtorpeda – mieliśmy możliwość wystąpienia na dużej scenie i tak wyskoczyliśmy. Było nam to potrzebne, chociażby po to, żeby zobaczyć, że bez kogoś na wokalu to będzie słabe.

Jak wiele w waszej karierze (o szybkości adekwatnej do nazwy zespołu) zależało od waszej renomy jako uznanych już muzyków, a ile od zwykłego szczęścia?

Trzeba mówić o szczęściu w przypadku Jarocin Festival, gdzie napisałem smsa 3 dni przed tym, zanim nam zaproponowano zastąpienie Subways, więc faktem jest, że trochę go mieliśmy. Na Woodstocku zagraliśmy zaś już dzięki pracy – wystąpiliśmy w ćwierćfinale i finale eliminacji, a tam nie było tak lekko, bo oni liczyli na młode kapele, a nie na starego Litzę, który będzie śpiewał nie wiadomo o czym. Przekonaliśmy jednak ludzi tym, co robimy, dlatego dołożyli nas jeszcze godzinę wcześniej. Zagraliśmy i było fajnie – my sami się nie spodziewaliśmy, że tyle osób wstanie nas zobaczyć o 15 rano.

Podczas tego pierwszego koncertu zagraliście kawałek „Mądre dzieci”, który nam się wtedy spodobał... Dlaczego nigdzie potem go nie puściliście?

To był bardziej żart w stylu Big Cyca... My też się lubimy pośmiać, ale jeśli chcemy się jakoś zapisać na kartach historii, to tylko czymś uniwersalnym i ważnym. Ten utwór się na to nie nadaje.

Czy założenie Luxtorpedy było u ciebie w jakiś sposób podyktowane tym, że jesteś muzykiem niezależnym od wielkich wytwórni i możesz grać bez ich ingerencji to, co chcesz?

Nie, bo ja jestem muzykiem niezależnym już od dawna. Od czasu założenia Stage Diving Club minęło już 20 lat i myślę, że jesteśmy niezależni w pełnym tego słowa znaczeniu – sami wydajemy płyty, chyba że mamy zamiar komuś je sprzedać. To my jednak decydujemy od początku do końca o tym, co gramy i o czym chcemy śpiewać. Mamy własne studio, własne nagłośnienie, a koncerty, które dajemy, również są obsługiwane przez naszą ekipę. Nikt nie będzie nam narzucał, co mamy robić i odbywa się to dokładnie tak, jak śpiewa Hans: „nie będziesz decydował o moich wyborach”. Rzeczy, w których ostatnio uczestniczę, tzn. „Pan Krakers” Arki czy Luxtorpeda nie pasują do oczekiwań wymuszanych przez media na ludziach. Odpowiedzią na tę przemoc były chociażby notowania w Teraz Rocku czy innych listach, gdzie słuchacze wybrali muzykę garażową. I bardzo dobrze, że jest to nie tyle głosowanie na nas, ale na to, że ludzie sami decydują, co im się podoba, a co nie.

Jak się czujesz po latach znów jako frontman? Byłeś nim kiedyś, ale to jeszcze były czasy Turbo i Creation Of Death...

Każdy muzyk kiedy wchodzi na scenę, lubi się popisywać. Ja też i to bardzo. Są jednak dwa zespoły, w których nigdy o tym nie myślałem – jednym z nich jest Arka Noego, gdzie trzeba tak ten koncert poprowadzić, żeby nie był moralizmem, ale też żeby ludzie wyszli z niego zadowoleni. Drugim jest właśnie Luxtorpeda, bo jest to tak bardzo inne od tego, co robiłem dotychczas. Teraz akurat mam dobre porównanie, bo wróciłem właśnie z trasy z Kazikiem (rozmawialiśmy 8 lutego, Litza od 1 do 5 lutego zagrał pięć koncertów z KNŻ – przyp. red.) prosto do Luxtorpedy i od razu widzę różnicę w moim podejściu. Nie jest tak, że gram gdzieś z mniejszym lub większym zaangażowaniem, ale kiedy wychodzę z chłopakami na scenę to nie odczuwam np. potrzeby popisania się solówką. W Luxtorpedzie jest pięciu frontmanów.

Porozmawiajmy trochę o waszej nowej płycie – dlaczego „Robaki” tym razem nie są nagrywane na setkę, tak jak w przypadku „Luxtorpedy”?

Już nagraliśmy „Robaki” i będą one brzmiały o wiele bardziej live niż „Luxtorpeda”. Przy pierwszej naszej płycie było słuchać małe pomieszczenie i bliskie miksy. Teraz tej przestrzeni było więcej – nagrywaliśmy „Robaki” w Republice w Lubrzy, świetnym studio w największym liveroomie w Polsce. Bas już jest, a gitary, wokale zrobimy już u nas, a mastering chyba u Alana Silvermana w Nowym Jorku. To zapewni nam taką moc jak na koncertach. Wiele razy spotykaliśmy się z opinią, że płyta brzmi średnio i wypada o wiele gorzej w porównaniu z koncertami. Chcielibyśmy się zbliżyć do tego brzmienia na żywo, dlatego zdecydowaliśmy się nagrywać wszystko osobno i mieć nad tym pełną kontrolę.

Kim są te robaki – konkretnymi ludźmi, czy też zachowaniami ludzkimi?

Tytuł jest bardzo szeroki – będzie rację miał nawet ten, kto doszuka się tutaj księdza Robaka z „Pana Tadeusza”. Kiedy człowiek widzi swoją małość tak jak on, widzi jak niewiele znaczy wobec całego świata. Chodzi też o robaczywe myśli, które nam łażą po głowie i powodują toksyczne sytuacje. No i na końcu ciało, które oddajemy do szatni też będzie zjedzone przez robaki, więc też jakoś to się łączy z tytułem.

Na „Luxtorpedzie” najważniejsze zagadnienia w przekazie tekstowym dotyczyły wspomnianej już wolności i bycia kontrolowanym. Na „Robakach” można się spodziewać tego samego?

Rzeczywiście, niektóre wątki są dalej ciągnięte. Kontynuacją utworu „Trafiony zatopiony” będzie kawałek „Raus” i tak jak mieliśmy utwór „Od zera”, to pozostaniemy w sferze relacji damsko-męskich za sprawą utworu „Gimli”. Chcemy także namówić Kmietę, aby zaśpiewał jedną zwrotkę w utworze o tytule „Serotonina”.

Ostatnio wypowiedziałeś się dla Frondy w sprawie ACTA. Jeśli dobrze zrozumieliśmy, usprawiedliwiłeś tam trochę ludzi ściągających muzykę z Internetu.

Nie, chodziło mi o coś zupełnie innego: wolę, żeby ludzie ściągali nasze płyty z sieci niż żeby byli w jakikolwiek sposób śledzeni czy inwigilowani. To jest wybór mniejszego zła. My jesteśmy całkowicie przeciwni kradzieży – ostatnio rozmawiałem nawet na Facebooku z pewnym chłopakiem, który twierdził, że korporacje i tak okradają zespoły, więc zespół traci w niewielkim stopniu, jeśli ściąga się jego albumy z Internetu. Ja mu odpisałem, że w przypadku Luxtorpedy to my jesteśmy wydawcą i promotorem. Robimy wszystko za własne pieniądze i w tym momencie okrada nas, nasze rodziny i wszystkich, którzy z nami pracują. Chyba zrozumiał, bo napisał, że w takim razie biegnie do sklepu i kupuje płytę. Mnie zawsze dziwiło, dlaczego ludzie są tacy chytrzy – rok naszej pracy kosztuje przecież pojedynczą osobę trzy browary w knajpie i dwa bilety tramwajowe. Ja dobrze wiem, że zespołów i płyt do przesłuchania jest mnóstwo, ale jeśli komuś zależy na tym, żebyśmy jeszcze grali i mieli pieniądze na kabel do gitary, to wtedy wyjście jest proste – kupuje płytę!

A co w takim razie z ludźmi, którzy uważają, że najpierw muszą ściągnąć muzykę, żeby potem zdecydować, czy chcą kupić oryginalny album?

Spotkałem się z takimi głosami – porównuje się to do sklepu z ciuchami, bo tam ubrania też się przymierza i albo się je kupuje, albo nie. Różnica jest taka, że tam odwiesza się rzecz, która ci nie pasuje. Tutaj tak nie jest, bo prawie zawsze pozostawia się taką płytę na dysku i czasami się jej słucha. Wyszliśmy temu naprzeciw i dlatego można kupić nasze mp3 – drugą płytę będzie można zamówić w tym formacie na dwa tygodnie przed premierą. Chcemy też zamieścić na naszym oficjalnym kanale YouTube wszystkie utwory do odsłuchu – stosujemy więc różne sposoby, żeby udostępnić ludziom naszą muzykę.

Robicie więc podobnie jak Mastodon – oni też przedpremierowo pokazali cały album w Internecie.

Tak. Ja w ogóle kupuję utwory na iTunes i jeżeli mi się coś spodoba, to potem kupuję płyty na normalnym CD. Nie kolekcjonuję winyli, bo nie mam adaptera. A co do Mastodona -  jedynym albumem, który kupiłem w zeszłym roku, był właśnie „Hunter”. Bardzo mi się podobał – inne natomiast mam w mp3 i mi to w zupełności wystarczy.

Kończąc temat ACTA, wyrażasz się w tej sprawie jasno – to zamach na wolność.

Za fasadą, która mówi o prawach autorskich czai się o wiele większe zło. W tekście tej ustawy jest wiele pułapek, bo korporacje boją się o swoje pieniądze. Już są bogate, ale chcą być jeszcze bogatsze. Chcą trzymać łapę prawie na wszystkim: na patentach, na znakach towarowych, także podpisując te umowę, możemy się pożegnać z częściami zamiennymi do samochodów, z lekami zastępczymi. Będzie można pilnować wszystkiego, nawet prywatnej korespondencji w mailach. To, co się dzieje, wygląda jak początek apokalipsy.

Słuchałeś już może nowego singla Flapjacka?

Nawet więcej numerów słuchałem (śmiech) Dostałem tajne maile od Guzika, przesłuchałem osiem utworów i z każdym następnym coraz bardziej mi się to podobało. „Black Leather Couch” jest chyba numerem, który najmniej mnie porwał. Następne były dużo lepsze – Guzik śpiewa niesamowicie, a w jednym kawałku w ogóle go nie poznałem. Tak bardzo przypominał mi Zacka De La Rochę! Jedyny minus, że po angielsku, ale poza tym chłopaki niesamowicie dają czadu.

Minus? To chyba oznacza, że Luxtorpeda nie nagra żadnego kawałka właśnie po angielsku?

Nie ma takich planów. My mamy tak dużo do powiedzenia po polsku, że nagrywanie w innym języku byłoby stratą czasu.

A jest szansa, że pojawisz się gościnnie we Flapjacku przy okazji jakichś koncertów?

Nie, nie, ja już mam swój zespół. Szukałem tego swojego dźwięku jak jazzman, znalazłem go i będę się go trzymał.

Rozmawiali:
Jerzy Ślusarski (jerzy.slusarski@dlastudenta.pl)
Michał Przechera (michal.przechera@dlastudenta.pl)

PRZECZYTAJ TEŻ: KOMBINOWANIE SPRAWIA NAM RADOŚĆ - WYWIAD Z HANSEM

Słowa kluczowe: litza wywiad rozmowa robert friedrich luxtorpeda nowa płyta robaki kazik na żywo arka noego acid
Artyści
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD]
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD, WIDEO]

Artystka opowiedziała nam o powstaniu płyty "TAM" oraz inspiracjach dnia codziennego.

Polecamy
album Pryzmat
O premierze debiutanckiej płyty "Pryzmat" oraz ważnych aspektach muzyki pop z Agatą Gołemberską [Wywiad]

Rozmowa o pracy przy nowej płycie, zadaniach muzyki pop, owocnej pracy w czasach pandemii oraz muzycznych inspiracjach artystki.

Marcin Wyrostek
Marcin Wyrostek: Mam akordeon i nie zawaham się go użyć [Wywiad]

Słynny akordeonista opowiada o swojej karierze!

Zobacz również
Ostatnio dodane
Popularne
U2 w Polsce!
U2 w Polsce!

W 2009 roku rusza trasa koncertowa promująca najnowszy album grupy. Chorzów znalazł się na liście dziesięciu europejskich miast, w których zespół na żywo zaprezentuje nowe utwory.

Peja "Na serio"
Peja "Na serio"

Peja ujawnił szczegóły swojego najnowszego albumu, który ukaże się w sklepach 17 września. Na albumie "Na serio" znajdzie się 19 utworów.

Hity na Czasie 2008
Hity na Czasie 2008

Na sklepowe półki trafiła składanka "Hity na Czasie 2008" czyli zapowiedź tego co czeka na fanów eskowych hitów w ramach letniej trasy!