Pol'and'Rock 2019 - wspomnienia i fotorelacja

Tegoroczna edycja Najpiękniejszego Festiwalu Świata już za nami. Dopiero co tam przyjechaliśmy, a już musimy czekać na przyszły rok. Przez zorganizowane wydarzenia, cudowną atmosferę i koncerty Pol'and'Rock 2019 będzie wspominany do końca świata... i jeden dzień dłużej. Przeżyj to z nami jeszcze raz!

fotorelacja z Pol'and'Rock Festival 2019 - dzień pierwszy >>

fotorelacja z Pol'and'Rock Festival 2019 - dzień drugi >>

fotorelacja z Pol'and'Rock Festival 2019 - dzień trzeci >>

27 finał WOŚP i komplikacje

Festiwal Woodstock już drugi rok funkcjonuje pod zmienioną nazwą Pol'and'Rock Festival i w tym roku zorganizowanie go po raz kolejny wisiało na włosku. Niepewna była także sytuacja Jurka Owsiaka jako głównego szefa sztabu, jednak darczyńcy znów pokazali wsparcie dla WOŚP, a w szczególności dla "kapitana" fundacji.

Wszyscy prawdopodobnie pamiętamy traumatyczne wydarzenia z zimy. Nie było wiadomo co dalej z fundacją, z festiwalem, a co za tym idzie, także z Polską. Ludzie z serduszkami na piersiach znowu jednak zjednoczyli się i pokazali swoją moc wypełniając niesamowitą kwotą "Ostatnią orkiestrową puszkę dla Pawła Adamowicza". Po raz kolejny udało nam się pokonać wszystkie przeciwności, mieliśmy przecież do czynienia z tymczasową rezygnacją Jurka Owsiaka z pełnienia funkcji kapitana fundacji i przetrwaliśmy problemy z pociągami.

Po zimowych (i mrożących) przeżyciach nadeszło lekkie rozluźnienie 1 kwietnia. Najpierw, co prawda, pojawiła się dezorientacja i niedowierzanie. Chodziło bowiem o ogłoszenie, że zespół Kult zagra na Pol'and'Rock 2019, co wydawało się tak nieprawdopodobne, że wszyscy fani Kultu czekali tylko na koniec prima aprilis, by ta wiadomość nie okazała się żartem. Na szczęście była prawdą i w tym roku zespół, który idealnie wpasowuje się w klimat i przesłanie imprezy w końcu się na niej pojawił. Po takich przeżyciach wszyscy festiwalowicze czekali już tylko na początek sierpnia i wydarzenie w Kostrzynie.

Kult na 25. edycji Pol'and'Rock Festival

Bardzo trudno jest zwięźle napisać coś o tych kilku dniach w Kostrzynie. Na scenie i uliczkach festiwalu Pol'and'Rock działo się tyle, że wciąż buzują w nas emocje. Dalej wypełniają nas siła, wspomnienia i chęć powrotu. Dlaczego 25. Pol'and'Rock był tak wyjątkowy?

Jak już wspomnieliśmy, pierwszym "cudem" festiwalu było pojawienie się Kultu. Choć zespół zagrał dopiero trzeciego dnia, tuż przed samym zakończeniem imprezy, to my wspomnimy o nich na początku. Dwa lata temu Katarzyna Nosowska z zespołem Hey wykonała na głównej scenie cover utworu "Arahja" tego zespołu. W tym roku mogliśmy usłyszeć tę piosenkę w oryginale. Poza nią pojawiła się większość hitów zespołu Kazika Staszewskiego, w których wyśpiewaniu pomogła oczywiście publiczność. Energia towarzysząca temu wydarzeniu była niesamowita, tłum sięgał od sceny po horyzont, a głosy kilkuset tysięcy ludzi niosły się prawdopodobnie kilometrami. Godzina nie grała w tym przypadku roli, wszyscy szaleli i przeżywali to, że pierwszy raz zespół, który powinien pojawić się lata temu, w końcu wystąpił na Głównej Scenie Najpiękniejszego Festiwalu Świata.

Nie mogło zabraknąć też kontrowersji, zespół Kazika Staszewskiego musiał wykorzystać sytuację pojawienia się przed tak ogromną publicznością. Choć szef sztabu - Jurek Owsiak zapewniał, że nie będzie polityki na tegorocznej edycji festiwalu (faktycznie nie pojawił się w tym roku na scenie żaden polityk) nie mógł on jednak odpowiadać za wyskoki artystów. Podczas wykonywania piosenki "Po co nam wolność" na telebimach pojawiły się wizerunki osób, kojarzonych z TVP, które ubrane tam były w mundury z czasów PRL. Takie posunięcie nie było samo w sobie aż takim zaskoczeniem, ponieważ wiele piosenek Kultu porusza w tekstach temat polityki.

Relacja z festiwalu w Kostrzynie

Wracając jednak do początku festiwalu, a nawet trochę przed jego rozpoczęciem, to 31 lipca na scenie ASP (Akademii Sztuk Przepięknych), po raz pierwszy w historii festiwalu wystąpił zespół Jazz Band Młynarski-Masecki, który rozpoczął Noc Jazzu. Podczas koncertu wokalista wyznał, że pierwszy raz gra w wersji festiwalowej, trochę luźniejszej niż zazwyczaj. Muzycy powiedzieli, że nie spodziewali się tak pozytywnego odbioru i uważają ten koncert za najlepszy jaki do tej pory wykonali.

Podczas pisania tego tekstu wciąż targają nami emocje, prawie jak Chylińską na Pol'and'Rocku. Była wokalistka O.N.A. była ogromnie wzruszona gdy zobaczyła tak wielki tłum pod Główną Sceną. Nic dziwnego - w końcu głosy tylu ludzi, śpiewających wraz z artystami, a nawet ich zastępujący są niesamowitym przeżyciem. Pozostaje ono także tylko tu i teraz, ponieważ żadne nagranie nie odtworzy atmosfery tego zdarzenia. Przed piosenką "Kiedy powiem sobie dość" Agnieszka Chylińska poprosiła "Woodstockowiczów", by to oni dla niej ją zaśpiewali. Był to także jej pierwszy koncert na Pol'and'Rock Festivalu i publiczność zrobiła na wokalistce naprawdę ogromne wrażenie.

Tegoroczny festiwal w Kostrzynie opierał się na pierwszych razach i to właśnie czyni go takim wyjątkowym. Kolejną debiutantką była Majka Jeżowska, która w ostatni dzień na Małej Scenie stworzyła wehikuł czasu takimi piosenkami jak "A ja wolę moją mamę" i "Wszystkie dzieci nasze są". Dzięki artystce duże dzieci mogły powrócić do dawnych, beztroskich czasów, co też uczyniły.

W tym roku Owsiak bardzo postarał się z zapewnieniem artystów na festiwalu, na Głównej Scenie zagrało wiele polskich wykonawców, którzy nieraz zbierali pod sceną większe tłumy aniżeli zagraniczne zespoły. Również goście na ASP, gdzie można odpocząć od szumu i szybkiego biegu festiwalu, byli wyjątkowi. W tym roku można było posłuchać między innymi Katarzyny Nosowskiej, Wojciecha Smarzowskiego i Olgi Tokarczuk. Jak co roku, na wzgórzu Akademii Sztuk Przepięknych było też wiele namiotów różnych organizacji, między innymi skupiających się na prawach kobiet, ekologii, wegetarianizmie i weganizmie.

Teraz pozostało tylko czekanie i odliczanie do następnego Pol'and'Rocka. Ciekawe jakim przeciwnościom "Woodstockowicze" tym razem będą musieli stawić czoła. Wierzymy, że wspólnie trochę łatwiej będzie im walczyć o fundację i festiwal Jurka Owsiaka. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku znowu tak tłumnie powrócimy na Najpiękniejszy Festiwal Świata, ponieważ "na Woodstock jedzie się tylko raz, później już się tylko wraca."

Katarzyna Mikuła

fot. Krzysztof Zatycki