"der Prozess" - wołają mnie na sąd
2009-02-03 11:59:17Recenzja powinna być obiektywna. Ta taka zdecydowanie nie będzie, bo ciężko jest obiektywnie odnosić się do rzeczy które brzmią tak osobiście i już od pierwszego przesłuchania uzależniają od siebie.
Najpierw - gwoli formalności - warto dodać, że tak silnego składu Armia nie miała już dawno (o ile miała kiedykolwiek) - nowy perkusista Krzyżyk pozwala przypomnieć sobie najlepsze czasy jeszcze ze Stopą, Frantz na drugiej gitarze to też wyraźne wzmocnienie w szeregach.
Album oparty jest na "Procesie" Kafki, choć nie jest to tak wierne odbicie książki jak w przypadku Triodante, a raczej drogowskaz którym kierował się Budzy pisząc teksty". der Prozess" to 6 długich, mrocznych utworów plus bonus w postaci piosenki "Underground" nagranej razem z chórem forumowiczów Armii.
Podróż zaczyna się od utworu "Zły porucznik" (do przesłuchania na oficjalnym myspace zespołu - myspace.com/armiaband ) - zarówno muzycznie, jak i tekstowo jest to mocne uderzenie - choćby słowa "moja nadzieja to nic, wszystko pożera ten ogień". Warto zwrócić uwagę na fakt, że gros muzyki skomponował gitarzysta Paweł Klimczak (wcześniej odpowiedzialny chociażby za "Echo" - moim zdaniem najlepszy riff na płycie "Ultima Thule").
Mroczny klimat płyty potęguję wokal Budzego po raz pierwszy tak elastyczny - czasami brzmiący prawie deathmetalowo, czasami przywołujący skojarzenia z Serjem Tankianem - ale cały czas pozostając sobą. Po raz pierwszy w dotychczasowej twórczości Armii tak bardzo wyeksponowany jest bas - w "Statku Burz" (swoją drogą, utworze który można postawić obok Opowieści Zimowej i Popiołów na podium dotychczasowej twórczości) dr Kmieta gra tak, że ręce same składają się do oklasków. A skoro jestem już przy "Statku Burz" pozwolę sobie zacytować "już widać piękne konwulsje, już widać ekstazy fal, wielkich fal." Tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś miał wątpliwości kto jest najlepszym polskim tekściarzem.
Banan na waltorni gra rzeczy zdecydowanie najlepsze od czasów "Triodante" - chyba na dobre wyszła mu rozłąka z Kultem.
Ogromne wrażenie robi też "Przed prawem" - prawie piętnastominutowy utwór rozpoczęty solówka waltorni. Budzy śpiewa tak, jak nigdy wcześniej. Chciałbym znaleźć jakieś odpowiednie porównanie, ale po prostu nie potrafię. To trzeba usłyszeć.
"der Prozess" jednak kończy się radośnie. "Undeground" to świadectwo uniewinnienia. Pomimo tego, że "statek opada na samo dno" i "Godzilla wydaje okrzyk", to jednak "piekło zawsze wieje nudą" a "my jesteśmy końcem świata!".
Kupować w ciemno, lepszej płyty w tym roku nie będzie. Nadchodzi już noc.
Michał Przechera