Architektka i DJ-ka! O miksowaniu muzyki i łączeniu tego z architekturą opowiada Ola Śliwińska [WYWIAD]
2023-06-06 09:15:20Ola Śliwińska jest 21-letnią studentką architektury na Politechnice Wrocławskiej. Po zajęciach zwykle wybiera się do Klubu Studenckiego Bajer, gdzie... jest DJ-ką! O tym, skąd pojawiła się u niej pasja do miksowania i jak łączy hobby do muzyki ze studiowaniem wymarzonego kierunku opowiedziała w poniższym wywiadzie.
Wywiad z Olą Śliwińską
Katarzyna Derezińska, dlastudenta.pl: Twoją pasją jest muzyka, a w zasadzie jej miksowanie. Skąd przyszła do ciebie to hobby?
Ola Śliwińska: Od dziecka szalałam na punkcie głośnej muzyki i dawałam się jej całkowicie pochłonąć. Stała się moją pasją i praktycznie się z nią nie rozstaję. Zawsze byłam po drugiej stronie, patrząc z fascynacją na DJ-a i jego niesamowity kontakt z publicznością. Miał on władzę nad ludźmi i tym, w jaki sposób się poruszają. Chciałam poczuć jak to jest kontrolować bicie serc ludzi na pakiecie. Na politechnice działa Klub Studencki Bajer, gdzie inni, doświadczeni DJ-e nauczyli mnie, jak miksować utwory. Dzięki nim teraz mogę robić to co zawsze mnie fascynowało.
Publikujesz swoje miksy na SoundCloudzie, co oznacza, że ma do nich dostęp szersza publiczność. Kiedy zdecydowałaś się puszczać swoją muzykę w świat?
Szczerze, bardzo bałam się, co powiedzą inni na moje publikacje. Moja twórczość opiera się głównie na eksperymentowaniu, wymaga to szczególnej odwagi. Jednak znajomi i rodzina namawiali mnie do tego, aby coś wrzucić, głównie po to, żeby sami mogli posłuchać, co mi w duszy gra. Z czasem grono słuchaczy się powiększyło i teraz moja twórczość ma szansę dotrzeć do szerszego grona odbiorców.
Jakie uczucie ci towarzyszy, kiedy grasz przed publicznością na żywo?
Początki grania na żywo nie były najłatwiejsze, zostawałam sama na pustej sali z moim ogromnym stresem. Z czasem się to zmieniło, zaczęłam korzystać z potencjału jaki ma DJ, kiedy gra przed publiką. Występując na Juwenaliach, zobaczyłam jak to jest kontrolować tak dużą publikę i powiem szczerze, że jest to uczucie nie do opisania. Widok tylu par oczu ciekawych, z czym do nich przyszłam oraz ich reakcja na mój kolejny muzyczny eksperyment to coś niesamowitego.
Masz jakieś nazwiska ze światowej sceny muzycznej, które cię inspirują?
Zawsze ciągnęło mnie do muzyki elektronicznej z różnych dekad. W swoich setach staram się łączyć techno klasyki lat 90’ oraz nowe utwory o brzmieniu DnB i trans. Głównie eksperymentuję z twórczością na Skrillex’a, Will Sparks’a oraz Hardwell’a i Maddixa. Jednak moją mentorką i wzorem jest Charlotte de Witte, która aktualnie jest jedną z najbardziej wyczekiwanych artystek na festiwalach.
Na co dzień jesteś studentką Politechniki Wrocławskiej. Dlaczego wybrałaś akurat architekturę?
Wybrałam architekturę z wielkiej, wieloletniej pasji do rysunku. Te studia od dziecka były dla mnie wielkim marzeniem i bardzo się cieszę, że udało mi się je spełnić. Wiadomo, szara rzeczywistość dopada nawet największe marzenia, jednak te studia nigdy nie stracą dla mnie swojego czaru.
Jak wiążesz pasję ze studiami? Masz wystarczająco dużo czasu w trakcie roku akademickiego, żeby zająć się tworzeniem nowych setów?
Nie zawsze jest łatwo, czasem aby coś nagrać trzeba zarwać noc, głównie z powodu upartego dążenia do perfekcji. Granie pozwala mi oderwać się od szarej rzeczywistości i szaleć z muzyką jakby nikt nie patrzył. Natomiast studiowanie architektury zapewnia mi równowagę dla mojego szaleństwa związanego z muzyką. Jednak zawsze staram się przełożyć odrobinę mojego muzycznego szaleństwa na moje projekty.
Kiedy patrzysz w swoją przyszłość, widzisz siebie jako profesjonalną DJ-kę na największych imprezach, czy jednak jako absolwentkę PWr, która pracuje w zawodzie?
Jest to trudne pytanie, ponieważ zarówno studia i granie są moimi pasjami. Wybierając swoją drogę nigdy nie porzucę tej drugiej pasji. Będzie dla mnie odskocznią, czymś co nawet w ciężkim czasie da mi radość. Co to będzie? Tego jeszcze nie wiem, z pewnością dalej będę grać dla publiki małej czy dużej, oraz pasjonować się architekturą.
Rozmawiała: Katarzyna Derezińska
fot. Krzysztof Zatycki