Nie tylko ból i cierpienie!

Rusted From The Rain to młody i debiutujący zespół na scenie trójmiejskiej. W tworzeniu swojej muzyki inspirują się praktycznie wszystkim, nie tylko „bólem i cierpieniem". Z humorem i optymizmem podchodzą do życia a do twórczości poważnie. Każdy z nich to indywidualista, bez którego zespół nie byłby już taki sam. Z gitarzysta rytmicznym (Tomkiem „Sixem" Sikorą), wokalistą (Piotrem „Eltonem" Waśkowskim), basistą (Piotrem Chyczewkim), gitarzystą solowym (Lukasem Zawadzkim) i perkusistą (Bartkiem Kusym) przeprowadziłam pełną humoru i powagi rozmowę.

W tym składzie jesteście początkującym zespołem. Macie za sobą swój pierwszy koncert, przymierzacie się do pierwszej płyty. Dlaczego Rusted From The Rain? Czemu taka nazwa i czy jest ona związana z rockową piosenką Billy'ego Talent'a , której tytuł brzmi, właśnie, „Rusted From The Rain"?

Tomek „Six" Sikora: Dokładnie chodzi o tą piosenkę. Wykorzystaliśmy jej tytuł, żeby stworzyć nazwę dla nas. To po prostu fajny kawałek.

Piotr „Elton" Waśkowski: Poza tym jest też głęboka, nazwa jest głęboka i nasze teksty są głębokie. Wszystko pasuje (śmiech). Pisząc nasze teksty staramy się przekazać coś więcej niż komercyjna tandetę. Chcemy wyjść poza te ramy i robić coś naprawdę dobrego, więc zaczęliśmy od dobrej nazwy!

Jak wygląda proces twórczy w zespole? Kto pisze teksty, kto muzykę a kto składa to w całość?

Piotr Waśkowski: Tomek i Lukas odpowiadają za podwaliny utworu. Spotykają się i rzeźbią riffy. Przychodzimy wszyscy na próbę a oni przedstawiają nam linie melodyczną. Ja się tym bardzo jaram, że tak to ujmę (śmiech), i piszę do tego tekst. Na końcu Bartek i Piotr dodają coś od siebie i sklejają to w całość.

Mówicie, że komercyjną tandetą są, np., teksty o miłości. Skoro chcecie robić coś dobrego, to o czym są wasze piosenki? O czym piszecie teksty?

Piotr Waśkowski: Inspiruję się własnym życiem i własnymi odczuciami. Skupiam się nie tylko na tym, co jest piękne ale głównie staram się pokazać tą drugą stronę, często szarą, ciężką i na pewno nie śliczną. Patrzę przez pryzmat bólu i cierpienia na życie, bo to , według mnie, chleb powszedni każdego człowieka.

Czym Inspirujecie się tworząc muzykę?

Lukas Zawadzki: Inspiruję się innymi zespołami. Słucham do „obrzygania" kawałka, który mi się podoba. Staram się go skopiować ale nigdy mi to nie wychodzi i wtedy powstaje coś zupełnie innego i też fajnego.

Piotr „Checzew" Chyczewski: W sumie to, czy coś jest fajne czy nie, jest oceniane przez nas pod wpływem chwili. Albo w czymś się zakochamy albo nie.

Piotr Waśkowski: W tekstach, które pisze, obok, wspomnianych wcześniej, bólu i cierpienia, staram się jednak przemycić czasem trochę optymizmu.

Tomek Sikora: Chyba piszemy i gramy o wszystkim i ,co za tym idzie, inspirujemy się po prostu wszystkim.

Niestety nie mogłam posłuchać muzyki, którą tworzycie, ponieważ wasza płyta dopiero zostanie nagrana a szukając was w Internecie, niczego nie można znaleźć. Dlaczego nie reklamujecie się, jak większość zespołów, w tej globalnej i nieskończonej cyberprzestrzeni, jaką jest Internet?

Tomek Sikora: Po prostu postawiliśmy na jakość. Jak wspomniałaś, będziemy teraz nagrywać bardzo profesjonalne demo i wtedy dopiero pojawią się nasze dwie stronki. Nie chcemy reklamować byle czego więc postanowiliśmy zrobić wszystko porządnie i przedstawić nasze utwory tak, jak brzmieniowo powinny być przedstawione.

Piotr Waśkowski: To właśnie moja dziewczyna, Gosia Abramowicz, zajmuje się projektami naszych stronek.

Zagraliście swój pierwszy koncert 10.02.2010 roku w Tropsie, z zespołem Dick 4 Dick. Na pewno macie jakieś wrażenia i refleksje związane z tym koncertem i czego byście nie zrobili drugi raz, jeśli coś niechcianego w ogóle miało miejsce?

Tomek Sikora: Nie dyskutowałbym z akustykiem (śmiech). Na poważnie, niestety zrobił nam psikusa. Źle ustawił gitary i w ogóle wszystko spieprzył!

Piotr Waśkowski: Wyszliśmy na próbę i słyszałem wszystko a na koncercie nie słyszałem już nic, ani wokalu, ani gitar! Byliśmy zespołem, który miał jako ostatni próbę, ponieważ jako pierwsi graliśmy support. Wydaje mi się, że w takiej sytuacji powinniśmy mieć wszystko świetnie ustawione a tak niestety nie było!

Rusted From The Rain to jeszcze debiutujący zespół. Jaka jest, natomiast, wasza indywidualna przeszłość muzyczna?

Tomek Sikora: Szkoła muzyczna i po prostu granie w domu.

Piotr Waśkowski: Śpiewam już od pięciu lat. Fałszowałem jak cholera, żaden zespół mnie nie chciał. Poznałem zajebistego nauczyciela śpiewu, Leszka Kruka, który mnie wyprostował wokalnie i zacząłem śpiewać w Rusted From The Rain, czyli w rockowym zespole o głębokim brzmieniu (śmiech)!

Piotr Chyczewski: W wieku 13 lat zacząłem grać na zwykłej gitarze akustycznej a po roku przerzuciłem się na bas i tak już mi zostało. W międzyczasie, wiadomo, były jakieś małe kapelki, dość sporo ich było, aż ,w końcu, trafiłem do Rusted.

Lukas Zawadzki: W mojej karierze były już dwa zespoły. Jeden do tej pory gra - Social Cancer. Chłopaki dają radę! Grałem jeszcze w trzecim zespole, Steam, ale on „poszedł z dymem" przez kłótnie. Muszę przyznać, że z każdym z tych zespołów grało mi się fajnie do końca. Teraz zaczynam grać z chłopakami i to tyle.

Bartek Kusy: Wypowiadając się podczas całego wywiadu (śmiech)... Myślę, że dla mnie perkusja, to był przypadek. Mój wujek pozbywał się perkusji, która trafiła do mojego domu i okazało się, że granie na niej wychodzi mi całkiem nieźle. Parę zespołów się przewinęło ale żaden nie był na poważnie. Aż, kupę lat temu, spotkałem, na Monciaku, Eltona.

Piotr Waśkowski: Zakładałem zespół i zapamiętałem, że Bartek gra na perkusji. Zapytałem się czy gra równo, on odpowiedział, że gra równo i tak został członkiem Rusted From The Rain!!!

Bartek Kusy: To znaczy, prawda jest trochę inna (śmiech), może ja ją opowiem?! Zawsze proponowałem, żebyśmy grali razem ale jakoś to nie wyszło. Gdy Elton zakładam Rusted From The Rain, po prostu, brakowało mu perkusisty.

Lukas Zawadzki: Bartek był kolesiem, którego przygarnęliśmy, bo żal nam było, że tak sam siedzi (śmiech)!!! A zespół zakładaliśmy ja i Six!

Bartek Kusy: Nie ważne (Śmiech)! Mimo wszystko, brakowało wam perkusisty i Elton zupełnym przypadkiem, w SKM-ce, spotkał mojego kolegę, który podał mu numer do mnie. Zadzwonił, dogadaliśmy się i od tamtej pory gram w Rusted. I taka jest prawda (śmiech)!

Piotr Chyczewski: To może ja też coś opowiem, ale nie wiem co (śmiech)!

Piotr Waśkowski: To jeszcze plum plum (śmiech)!

Niebawem wchodzicie do studia. Nagracie swoje pierwsze demo. Czego można się spodziewać po tej płycie? Jakie to będą riffy, jakie to będą brzmienia?

Tomek Sikora: Bólu i cierpienia (śmiech).

Lukas Zawadzki: Na pewno będzie to płyta o wysokiej jakości. Będą proste, wpadające w ucho riffy. Stawiamy na aranżacje. Będą riffy z pierdolnięciem i łagodne!

Bartek Kusy: Czyli mocniejsze i słabsze (śmiech)!

Piotr Waśkowski: I zapomniałem, co chciałem powiedzieć... Mam (śmiech)!! Chcemy wprowadzić nową jakość, dodać coś nowego, stworzyć coś, czego jeszcze nie było!

Do kogo kierujecie swoją twórczość, swoją muzykę?

Tomek Sikora: Do jak najszerszej rzeszy ludzi, którzy lubią rock. Tworzymy rocka do słuchania, fajnego i lekkiego, przy którym można pomyśleć, poszaleć czy pojeździć szybko samochodem. Robimy to dla tych, którzy, po prostu, lubią słuchać takiej muzyki.

Oprócz nagrania demo, jakie plany ma Rusted From The Rain na najbliższą przyszłość?

Tomek Sikora: promocja, promocja, promocja i jeszcze raz promocja i włażenie drzwiami i oknami wszędzie, gdzie się da!

Bartek Kusy: I naturalnie wielki sukces!! Mamy pewne plany ale o nich jeszcze nie chcemy mówić.

Piotr Waśkowski: Przed tym wszystkim musimy zrobić jeszcze te nasze dwie stronki! A potem, jak powiedzieli chłopaki, promocja. Wierzymy w to, że się nam uda!

A ja jestem pewna, że się uda, bo, przecież, nie może się nic nie udać z takim optymistycznym podejściem!!

Z zespołem Rusted From The Rain, w salach prób Ramtamtam w Sopocie, rozmawiała
Kinga Strąkowska
(kinga.strakowska@dlastudenta.pl)