Surrealistyczny Odlot Poduszki Jeffersona
2006-02-15 00:00:00
W słonecznej metropolii położonej nad Oceanem Spokojnym, drugim pod względem wielkości mieście w zachodniej części USA, ośrodku naukowo-kulturalnym – San Francisco – narodziły się wielkie gwiazdy światowego formatu – Janis Joplin, Carlos Santana, Sly Stone. Również tutaj powstała, silnie związana z ówczesną modą na narkotyki, odmiana muzyki rockowej zwana psychodelią. Do jej czołowych przedstawicieli należeli The Grateful Dead oraz Jefferson Airplane. Na pierwszy rzut oka nazwa „Jefferson Airplane” wydaje się zupełnie pospolita, co zdaje się potwierdzać fakt, iż wzięła się od nazwiska muzyka bluesowego – Blind Lemona Jeffersona. Być może... Warto jednak przyjrzeć się temu bliżej – spojrzeć na szyld metaforycznie, przez pryzmat, popularnego na zachodnim wybrzeżu, LSD. Każda z liter wyrazu JEFFERSON oznacza pewne pojęcie, prawdę lub przedmiot („E” – ekstaza, „F” – fantazja, „R” – rezurekcja, „O” – oscylacja, itd.), a AIRPLANE narkotyczny odlot. Jest też trzecia, najbardziej przyziemna, teoria – termin „Jefferson Airplane” oznacza w slangu rzecz podtrzymującą skręta z marihuany, który jest zbyt krótki, by można było go palić, bez poparzenia rąk. Na tym halucynogennym tle zespół postanowił użyć gry słów, tytułując, najlepszy w swej karierze, album – „Surrealistic Pillow”. Dziwność i niezwykłość świata staje się pojęciem podrzędnym do wyrazu „pillow” – a więc w tym przypadku – bardzo osobliwej poduszki („pill” – pigułka, „pillow” – poduszka). Płyta ukazała się na rynku w lutym 1967 roku, natychmiastowo stając się bestsellerem. Był to pierwszy psychodeliczny krążek, który osiągnął tak ogromny sukces – wspiął się na trzecią pozycję na Billboardzie, był wytyczną młodych zespołów rockowych u schyłku lat 60., na stałe wpisał się do historii muzyki rozrywkowej. Choć na „Surrealistic Pillow” znalazło się wiele świetnych kompozycji, dwie z nich odniosły szczególny sukces. Pierwszym singlem święcącym triumfy był „Somebody To Love” – utwór napisany przez wokalistkę grupy Grace Slick oraz jej szwagra Darby’ego Slicka, będący kwintesencją muzyki psychodelicznej proponowanej przez Jefferson Airplane – znajdujemy tutaj sceny alienacji i rozpaczy, hard rockowe brzmienie, podmiot liryczny w drugiej osobie oraz refren z powtarzającym się „Don't you need somebody to love? / Wouldn't you love somebody to love?”. Drugim przebojem grupy został „White Rabbit” – piosenka inspirowana przez ulubione LSD, „Bolero” Maurice’a Ravela oraz „Alicję W Krainie Czarów” Lewisa Carolla, która nawołuje do zażywania pigułek, powodujących zmiany percepcji. W pierwszych wersach Slick śpiewa: „One pill makes you larger / And one pill makes you small”, utwór zaś kończy słowami: „When logic and proportion / Have fallen sloppy dead (...) / Remember what the doormouse said: / Feed your Head / Feed your Head!”. „White Rabbit” zawsze cieszył się ogromną popularnością – kompozycję tę wykorzystywali twórcy filmowi („The Game”, „The Simpsons”), wspominali pisarze (Hunter S. Thompson), a dla powieści „Go Ask Alice” stała się natchnieniem. Po wydaniu „Surrealistic Pillow”, popularność Jefferson Airplane rosła z dnia na dzień. Latem 1967 sięgnęła zenitu – zespół był uważany za najlepszą grupę z San Francisco i jedną z najbardziej wpływowych w kraju. Podczas „lata miłości” występowali na wielkich rockowych festiwalach wśród takich sław jak Jimi Hendrix, The Byrds, The Grateful Dead czy The Steve Miller Band. W kolejnych latach grupa nagrała kilka dobrych albumów, jednak nigdy nie udało im się stworzyć dzieła tak sensacyjnego, jak „Surrealistic Pillow”. Na początku lat 70. artyści zajęci solowymi karierami, wykazywali coraz mniejsze zainteresowanie macierzystym projektem, co doprowadziło w końcu do rozwiązania zespołu. Jakiś czas potem muzycy próbowali reaktywować się jako Hot Tuna, Jefferson Starship, a w końcu lat 80. ponownie jako Jefferson Airplane, lecz działania te nie przyniosły zadawalających efektów. Marta Lipińska |