Lou Reed gra Berlin w Warszawie
2008-07-14 11:33:18
Jedna z ikon współczesnej muzyki, Lou Reed zagra dzisiaj koncert w warszawskiej Sali Kongresowej. Nie będzie to jednak zwykły występ, stanowiący swoiste „Greatest Hits” artysty. Reed wykona na żywo cały materiał z wydanej w 1973 roku płyty „Berlin”. Będzie to kolejny etap trasy koncertowej muzyka, podczas której towarzyszy mu 30-osobowa ekipa składająca się m.in. z orkiestry smyczkowej oraz dętej i chóru dziecięcego.
„Berlin” to dzieło zrozumiane dopiero po latach. Ten concept-album opowiada historię Caroline i Jima, pary pogrążającej się w depresji i narkotykowym nałogu, który doprowadza Caroline do samobójstwa, a Jima do obłędu. Po premierze płyta zbierała fatalne recenzje. Niewielu potrafiło zrozumieć fakt, że Reed zdecydował się zmienić stylistykę po glam rockowym „Transformerze”, który odniósł spory sukces artystyczny i komercyjny. „Berlin” sprzedawał się fatalnie w Stanach Zjednoczonych i sam Reed zwątpił w wartość nagranego przez siebie albumu, konsekwentnie odmawiając odgrywania zawartości płyty na swoich występach. Byłoby to zresztą utrudnione poprzez swoisty charakter płyty – odbiega ona mocno od rocka, zahaczając o muzykę klasyczną.
Pomysł z wykonaniem „Berlina” w oryginalnej aranżacji powrócił niedawno, czego efektem była ubiegłoroczna trasa koncertowa. Utwory znane z wersji studyjnej we współdziałaniu z zebranym zespołem nabrały głębszego brzmienia i ubarwienia. Pozostałością po trasie 65-letniego muzyka promującej „Berlin” jest film dokumentalny w reżyserii Juliana Schnabla, znanego jako twórcy „Basquiata” oraz „Motyla i skafandra”. Gościem Reeda był wówczas Antony Hegarty, mózg Antony & The Johnsons.
Symptomatyczne, że Reed mógł w pełni zrealizować wizję swojego niedocenionego albumu dopiero po ponad trzydziestu latach. Ten artysta zawsze jednak stał jeden krok przed innymi. Kto dzisiaj w ogóle wyobraża sobie muzykę bez The Velvet Underground – jednego z najbardziej oryginalnych zespołów wszech czasów i spiritus movens nowojorskiej awangardy końca lat 60.? Wielkość Reeda odzwierciedla to, że po odejściu z VU doskonale potrafił odnaleźć się w karierze solowej. Jeżeli więc nie będzie was dzisiaj w Kongresowej, to przynajmniej posłuchajcie Lou Reeda, płyty „New York”.
LOU REED, „Berlin” na żywo, poniedziałek, 14 lipca, godz. 20.30 (wejście od godz. 19.30), Warszawa, Sala Kongresowa, pl. Defilad 1, bilety: 154-250 zł.
(JUR)