Jacek Stęszewski- Jest jeszcze wiele do zrobienia
2007-10-26 11:06:12Z Jackiem Stęszewskim z formacji Koniec Świata, o muzyce, nowej płycie i o robotniczych korzeniach rozmawiał Radosław Ząb.
Radosław Ząb - Na początek chciałbym się od Was dowiedzieć czegoś odnośnie do nazwy zespołu, zawsze mnie to zastanawiało, a w niewielu mediach wyjaśnialiście ten fakt. Koniec Świata to dość katastroficzna nazwa. Skąd taki pomysł ?
Jacek Stęszewski - Tak na prawdę nazwa wzięła się z kapelusza, nie ma żadnej sensownej genezy naszej nazwy. Wybraliśmy ją po prostu z kilku średnich propozycji, jakie przedstawiłem chłopakom, którzy w 2000 roku tworzyli ze mną ten zespół i już. Taka to nudna historia
Tytuł Waszej najnowszej płyty „Burgerbar" brzmi dość konsumpcyjnie... Skąd pomysł na taką nazwę? Szczerze powiem, słuchając tej płyty trudno jest się doszukać burgerbaru...
Nikt nie musi go szukać, wystarczy, że znajdzie tam piosenkę o takim tytule. Naszym zdaniem tytuł jest oryginalny i zgoła odmienny od nazw naszych poprzednich albumów, ponieważ chcieliśmy uniknąć tak zwanej sztancy i szablonów. Mieliśmy kilka propozycji takich jak „Trybuna Ludu", czy „1980". Lecz wszystkie te tytuły trącają klimatem wschodnim podobnie jak nasza ostatnia płyta Kino Mockba. My natomiast szukaliśmy świeżości zarówno w muzyce i w nazwie i stąd też tytuł, któremu bliżej do zachodu niż do wschodu
Wytłumaczcie także co przedstawia okładka? Bo mi to przypomina jeden z wrocławskich klubów, innym pewnie jakąś fabrykę? Środek okładki też jest ciekawy...
Wszystkie elementy, które składają się na okładkę to zdjęcia Łukasza Zielińskiego. Dzięki jego uprzejmości i udostępnieniu zdjęć okładka powstała dosłownie w parę chwil.
Front okładki to zdjęcie zrobione przez Łukasza w U.K. a dokładniej w Londynie, najprawdopodobniej jest to jakaś nieczynna fabryka, zamieniona na PUB. Wnętrze okładki to zdjęcia pochodzące z Ameryki Południowej głównie z Kuby, całość poskładał i zmontował Czepek, czyli nasz gitarzysta, ponieważ działamy w myśl zasady zrób to sam
Na nowym krążku pojawił się utwór, który zwrócił moją uwagę - „Blues o robotniczej krwi" , tytuł i sam tekst, brzmi dość rewolucyjnie. .. Pochodzicie z rodzin robotniczych?
Po części niektórzy z nas pochodzą z rodzin rzemieślniczo-robotniczych, chociaż nie wszyscy, to jak gdyby nie ma większego znaczenia tak naprawdę, czy jesteś z rodziny robotniczej czy nie. Wystarczy, że mieszkasz w dużej aglomeracji, pełnej firm, hut, kopalń, czy fabryk to automatycznie stykasz się klimatem robotniczym, mogąc przy tym zostać nawet working class hero.
Skąd pojawił się pomysł na to żeby na krążku wykorzystać skrzypce, wiolonczelę czy puzon? Taki zabieg jak najbardziej ubarwił płytę...Planowaliście to wcześniej?
W utworze kończącym płytę, czyli „1980" mamy tylko gitarę akustyczną, skrzypce i wiolonczelę, gdyż takie było założenie od początku. Pisząc ten utwór już wiedziałem, że z akompaniamentem skrzypiec i wiolonczeli, to będzie to czego szukam. No i chyba dobrze trafiliśmy z tym utworem, ponieważ słuchając opinii naszych fanów, ten właśnie utwór jest u nich na pierwszym miejscu.
A jeśli chodzi o puzon i saksofon, to już taka nasza stara tradycja, że zawsze są na płytach w kilku piosenkach
Na płycie nie ma gości... Były plany zaproszenia kogoś ? Przyjaźnicie się przecież z Farbenami czy Akurat...
O przepraszam, gości Ci u nas dostatek Może nie takich jak Carlos Santana, czy Elton John, jednakże równie dobrzy, o ile nie lepsi, choć oczywiście dużo mniej znani. Konstanty Janiak - puzon, Dawid Główczewski - sax, Natalia - chórki, Jasiu Gałąch skrzypce i Sebastian - wiolonczela.Mieliśmy w planach jednego ważnego gościa, którego chcieliśmy zaprosić, ale niestety z powodu ważnych spraw rodzinnych nie mógł z nami zaśpiewać na naszej płycie, być może uda nam się następnym razem. A kim był owy gość - to niech zostanie naszą tajemnicą.
Oczywiście, że przyjaźnimy się z wieloma zespołami, miedzy innymi Farben Lehre, czy Akurat, ale myślę, że na wspólne nagrania przyjdzie jeszcze czas, o ile taki przyjdzie
Co chcielibyście osiągnąć jeszcze w muzyce? bo nagrywacie płyty, występowaliście także na najważniejszych imprezach muzycznych w Polsce...
Jest jeszcze wiele do zrobienia, tak naprawdę to jesteśmy dopiero u podnóża góry i zaczynamy się po niej wspinać, droga na szczyt jest długa i niepewna, nie powiem, żebyśmy byli w pełni spełnionym zespołem, czeka nas jeszcze sporo pracy. Przez cały czas grania zdarzyliśmy nabrać pokory do tego wszystkiego co dzieje się wokół nas. Szanujemy swoją pracę i przede wszystkim szanujemy swoją publiczność
Jak oceniacie polską scenę punk rockową i równie popularną obecnie muzykę reggae - ska itp...
Generalnie jest dobrze, chociaż nigdy nie jest na tyle dobrze, aby nie mogło być lepiej. Jest parę ambitnych młodych zespołów, które mają coś więcej do przekazania niż tylko bezmyślne walenie w gary i bełkot do mikrofonu. Scena punk rockowa to zespoły i publiczność, która przychodzi na koncerty, jeśli dwie strony trzymają poziom i wywiązują się ze swoich zadań, to jest gitara! Problem jest wtedy kiedy nie ma dla kogo grać, wtedy zostaje ci garaż i mało sympatyczna publiczność za garażowymi drzwiami. Na dzień dzisiejszy frekwencje na koncertach są dobre, zespoły starają się grać coraz lepiej, dbają o swoje brzmienie, inwestują w sprzęt, tak więc raczej ma się wszystko ku lepszemu.
Gracie mnóstwo koncertów, zatem jak u Końca Świata wygląda relaks i czy w ogóle takowy jest?
Jak gramy trasę, to o relaks raczej trudno, staramy relaksować się podczas jazdy na koncert w naszym busie no i po koncertach w hotelach czy zajazdach, tak mniej więcej wygląda namiastka naszego relaksu.
Co najbardziej zwróciło waszą uwagę w tym roku jeżeli chodzi o muzykę (koncert, płyta itp.)
Nie wiem, jak u reszty chłopaków, ale dla mnie prawdziwym fenomenem jest zespół happysad, który z każdą następną trasą bije rekordy frekwencji i wszędzie ma wypchane kluby. Bardzo cieszę się z ich sukcesu, ponieważ to znak, że rock&roll jeszcze nie umarł.Wydarzenie muzyczne, które zwróciło moją uwagę to z pewnością koncert Red Hot Chili Peppers na Stadionie Śląskim w Chorzowie, niestety moja ocena nie będzie pozytywna. Po prostu olali polską publiczność, koncert krótki, mało bisów, bez sztandarowych utworów, nagłośnienie też pozostawiało wiele do życzenia. Bardzo średni występ chłopaków zza oceanu.
Jak Wam się układa współpraca z Rockers Publishing? Wasze dwa pierwsze krążki wydała Zima, później Rockers... Regularnie co dwa krążki zmieniacie wydawcę
Jest dobrze, gdyby było inaczej, publisherem burgerbaru byłby z pewnością ktoś inny.
Rozstaliśmy się z Zimą ponieważ chcieliśmy czegoś więcej, a on miał ograniczone pole manewru, dlatego zdecydowaliśmy się na Rockersa. Dalej mamy jednak dobry kontakt z Zimą i wciąż współpracujemy ponieważ łączą nas nie tylko dwa wydane albumy, ale także zdrowe koleżeństwo.
Wasza twórczość jest trudna do zaszufladkowania do jednego gatunku... Niektórzy twierdzą że gracie rocka inni że ska itp... Gdzie Wy sklasyfikowalibyście swoją muzykę?
Powiemy krótko - rock&roll., z pewnością nie gramy reggae, większość konferansjerów na różnych festiwalach zapowiada nas jako zespoł grający energetyczne reggae...
Rozmawiał Radosław Ząb