40 synów i 30 wnuków jeżdżących na 70 oślętach...
2006-11-17 12:08:46Z Robertem Ruszczakiem z zespołu "40 synów i 30 wnuków jeżdżących na 70 oślętach" rozmawiał Radosław Ząb. Zespół wystąpi na Wrocławskim Przeglądzie Kultury Studenckiej!
Skąd taka nazwa i dlaczego taka długa?
Nazwa pochodzi z Pisma Świętego z Księgi Sędziów. Na początku istnienia
zespołu, kiedy przygotowywaliśmy repertuar nie myśleliśmy jeszcze jak będziemy
się nazywać - nie miało to dla nas większego znaczenia. W momencie kiedy
postanowiliśmy się sprawdzić na wrocławskim przeglądzie Sacrosong w 1999 roku
musieliśmy podać nazwę i zaczęły się gorączkowe poszukiwania. Każdy z nas
próbował cos wymyślić - okazała się, że jedyną propozycją jaką przynieśliśmy na
próbę był właśnie cytat z Księgi Sędziów. Nie było innego pomysłu, nazwa
rzeczywiście była nietypowa i długa więc postanowiliśmy, że będzie dotyczyła
tylko tego jednego występu potem się cos wymyśli, ale rzeczywistość okazała się
zupełnie inna - nazywamy się tak już prawie 8 lat.
Ale trzeba przyznać że zostają w pamięci charakterystyczne części tej
nazwy.... czterdziestu i trzydziestu na siedemdziesięciu...
No właśnie, szybko okazało się, że choć długa i na pierwszy rzut oka/ucha
nietrafiona, była jednak bardzo marketingowa. Na Sacrosongu nie zdążyliśmy
jeszcze wydać jednego dźwięku a już udzielaliśmy wywiadu w Polskim Radiu
Wrocław, bo właśnie nasza nazwa zaintrygowała panią redaktor, która zobaczyła
ja na rozpisce akustyka. Z doświadczenia wiemy, ze rzeczywiście nazwę trudno
zapamiętać, ale można ja łatwo skojarzyć.
Ale były próby zmiany?
Tak, przez pierwszy okres działalności zespołu nie byliśmy do końca do niej
przekonani, ale nasza publiczność kiedy usłyszała o zamiarze zmiany nazwy nie
pozwoliła nam na to - podczas każdego spotkania skandowali „stara nazwa, stara
nazwa" i musieliśmy ulec presji. Teraz tego nie żałujemy. Z perspektywy 8 lat
cieszę się że nie zmieniliśmy nazwy, bo ma swoja wymowę... (szczegóły
www.czterdziestu.pl)
Teksty też są inspirowane Pismem Świętym?
Jesteśmy ludźmi wierzącymi i taki był zamysł przy zakładaniu zespołu, ze
będziemy głosić Dobra Nowinę. Na pierwszej płycie jest najwięcej tekstów
bezpośrednio zaczerpniętych z Biblii, na następnych płytach jest już więcej
piosenek autorskich inspirowanych Słowem Bożym i życiem Ewangelią. Wciąż się
uczymy tak żyć, wciąż szukamy Boga i o tym chcemy śpiewać o Bożej Miłości do
człowieka i wielkiej tęsknocie człowieka za Bogiem.
Nurt Piosenki Chrześcijańskiej nie jest chyba zbyt popularny? Dlaczego więc
poszliście w tym kierunku? Przecież można grać ostrzejszą muzykę z tekstami z
Pisma Świętego i zdobywać popularność.... Przykładem jest chociażby Tymoteusz...
Muzyka Chrześcijańska ze względu na teksty chyba nigdy nie będzie popularna w
mediach tzw. komercyjnych. Za dużo w niej innego podejścia do życia, którego
świat nie będzie reklamował nigdy bo nie miałby się czym żywić. Sytuacja na
scenie chrześcijańskiej jest jednak dobra, bo są już środowiska w których taka
muzyka jest popularna a nawet pożądana. Ludzie już dosc maja pustki i
konsumpcji - to szczęścia nie daje - każdemu potrzebny jest Bóg, żeby być
szczęśliwym - coraz więcej osób to rozumie. Powstaje mnóstwo zespołów, które
grają coraz lepiej technicznie, artystycznie i maja coraz więcej do
powiedzenia.
My poszliśmy w tym kierunku właśnie z jednego ważnego powodu - wierzymy w Boga, który jest Miłością, wierzymy że Chrystus oddał za nas, grzeszników życie na krzyżu i dlatego możemy mieć udział w Zbawieniu i wiemy, że bez niego nasze życie nie jest nic warte nawet jeśli gralibyśmy w największych halach świata, sprzedawali miliony płyt i zarabiali niewiadomo jakie pieniądze. A życie z Bogiem daje nam także obowiązek dzoelenia się tym co mamy z innymi, robimy to przez muzykę.
A muzycznie gramy folkowo i folkopodobnie bo tak potrafimy Ja od 1993 roku gram w zespole Chudoba, umiem grac na fletach, mandolinie i akordeonie, dołożyliśmy do tego gitary akustyczne, bębny i etniczne instrumenty perkusyjne i wyszło to co wyszło - nam się podoba takie brzmienie i mamy sygnały od innych, że im tez. Chociaż patrząc na to, co się z stało z naszą muzyką, od pierwszej do trzeciej płyty, to w pewnym sensie idziemy w kierunku ostrzejszej muzyki, ale cały czas akustycznej.
Gracie folk, zatem czy łatwiej jest przekazać wartości,
grając taka muzykę?
Myślę że dla każdej muzyki jest miejsce i dzięki tej różnorodności Ewangelia
może trafić do większej ilości ludzi. Taką muzyka jaką my gramy trafia do
bardziej zróżnicowanych wiekowo odbiorców - nie jest zbyt głośna dla osób
starszych, ale nie jest tez zbyt spokojna i infantylna dla młodych. Zaczynając
grac jednak nie ustalaliśmy gatunku jaki chcemy grać - spotkało się po prostu
kilku gości, którzy obsługiwali właśnie takie instrumenty a nie inne i powstała
z tego nasza muza
Dość często gracie na festynach parafialnych... Do każdego występu
podchodzicie tak samo?
Dość często grywamy na festynach parafialnych, w czasie
rekolekcji, pielgrzymek i spotkań modlitewnych, ale dużą ilość koncertów gramy
również w miejscach gdzie na co dzień nie mówi się o Jezusie i Jego naukach.
Grywamy w Domach Dziecka, poprawczakach i więzieniach a także na impreza
studenckich. Wszystkie te koncerty traktujemy jednakowo poważnie bo poważnie
podchodzimy do tego co robimy. Chcemy grac profesjonalnie nieważne czy gramy
dla ludzi wierzących czy skazanych za ciężkie przestępstwa, dla Boga każdy
człowiek ma taka sama wartość i my jako wierzący chcemy tez tak postrzegać
wszystkich.
Czy nurt muzyki chrześcijańskiej ma jakąś przyszłość co do funkcjonowania w
społeczeństwie?
Przez ten okres który my gramy mogę powiedzieć ze zauważyłem duży wzrost
jakości tej muzyki. Kiedyś muzyka religijna kojarzona była z rozstrojoną gitarą
grającą trzy akordy, dźwiękiem tanich „kibordów" i kilku śpiewających dziewczyn
w kraciastych koszulach i długich spódnicach. Sytuacja zmieniła się kiedy do
wiary przyznały się autorytety muzyczne takie jak Lica, Maleo, Budzy czy
Antonina Krzysztoń. To bardzo podniosło rangę tej muzyki i poprzeczkę wszystkim
tym którzy tez chcieli grać na Chwalę Bogu! Zaczęto organizować rekolekcje i
warsztaty dla grających muzykę chrześcijańska, która nie tylko koncentruje się
na umiejętnościach i warsztacie, ale również na wzroście duchowym. Zmieniła się
także sytuacja materialna w naszym kraju - teraz młodych ludzi stać na dobry
sprzęt i mogą grać bardziej profesjonalnie. Ta muzyka nadal się rozwija i
będzie się rozwijać. Jest to alternatywa, dla młodych, którzy chcą być w
Kościele - dzięki temu mogą być twórczy, spełniać się.
Zmienia się tez sytuacja w Kościele, bo znajdują się pieniądze na organizowanie
festiwali muzycznych. Kościół widzi w
tym swoja szansę ewangelizacji młodzieży, docierania do młodych ludzi przez
muzykę. Jednak z przewidywaniem możliwości wejścia takiej muzy kiedyś w
ogólnopolskie media byłbym ostrożny. Świat tego raczej nie kupi.
Macie pomył żeby muzykę uatrakcyjnić? Może wprowadzić
inne gatunki: reggae, rock itp...
Trochę akustycznego reggae jest w naszym repertuarze a w jakim kierunku
pójdziemy dalej tego do końca nie wiem - mam nadzieje, że nie powiedzieliśmy
jeszcze wszystkiego i możemy grac lepiej i atrakcyjniej.
Kto przychodzi na Wasze koncerty? Jaka to jest publiczność?
Na nasze koncerty przychodzi publiczność bardzo zróżnicowana - dużo młodych,
ale zdarzają się całe rodziny od maluchów począwszy na babciach i dziadkach
skończywszy. Przez pewien okres organizowałem, co miesięczne koncerty „Cud
- czwartkowa uczta duchowa" w Firleju, - przeważnie sala była pełna a zdarzało
się nawet, że brakowało miejsc dla wszystkich chętnych.
W kościele są reklamowane wasze występy, na festynach parafialnych?
Oczywiście, tak jak już powiedziałem wcześniej Kościół nie odcina się od tego
typu ewangelizowania, wręcz przeciwnie mamy bardzo dużo pomocy w reklamie
koncertów. Większość muzyków grających w tym nurcie jest żywymi członkami
Kościoła, należą do wspólnot, które w Kościele działają - neokatechumenatu,
Odnowy w Duchu Świętym, grup charyzmatycznych - Kościół to my
Jak postrzegacie kulturę studencką, jeżeli chodzi o muzykę?
Myślę że bardzo zmieniły się gusta muzyczne studentów. Jak ja zaczynałem
studiować w 1991 roku, a grać w1993 to we Wrocławiu odbywał się cykliczny
festiwal studencki „ŁYKEND". Na koncerty przychodziło wtedy po kilka tysięcy
osób. Na tę imprezę zapraszane były takie zespoły jak: EKT Gdynia, Stare Dobre
Małżeństwo, Wolna Grupa Bukowina, Antonina Krzysztoń, Maciej Zebaty, Marek
Tercz, Pod Budą, Chudoba, Robert Kasprzycki, Grzegorz Halama itp. - to byli
wykonawcy kojarzeni ze sceną studencką. Z czasem gusta potencjalnych słuchaczy
zmieniły się i teraz na imprezach studenckich gra KULT, T.LOVE, PIDŻAMA PORNO
itp., a poezja śpiewana, piosenka turystyczna czy folkowa przeniosła się do
mniejszych sal - nie ma się czemu dziwić - świat się zmienia. Ale wydaje mi się
, że tak jak w społeczeństwie jest coraz niższa kultura, tak i wśród braci
studenckiej jest więcej wulgaryzmów, alkoholu i trochę innej rozrywki, ale
jednak nadziei tracić nie wolno bo mimo tego, ze świat się zmienia nie zawsze
na lepsze, wśród studentów jest jeszcze wielu ludzi wrażliwych i poszukujących
piękna i w górach i w muzyce i w sobie...
Jedna z takich imprez która nawiązuje jeszcze do piosenki studenckiej, wykonywanej przez studentów jest festiwal „W górach jest wszystko co kocham" na którym tez mamy przyjemność w tym roku wystąpić.
Tego typu festiwale promują młode talenty? Kapel grających tego typu muzykę
chyba nie brakuje?
Młodych kapel które grają tego typu muzykę na pewno nie brakuje. Zresztą to
widać po Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie, choć bardzo krytykowany
jednak promuje twórczość zupełnie inną niż można usłyszeć w radiu czy
telewizji.
Wydaliście trzy płyty, jakie macie plany na kolejny krążek?
Czwarta płyta jest już nagrana, a wydana będzie w grudniu
tego roku. Będzie to płyta podsumowująca nasze dotychczasowe dokonania.
Nagraliśmy ja w zeszłym roku w czasie koncertów. Dodatkowo na płycie znajdą się
2 teledyski. Płyta nosi tytuł: 40 synów i 30 wnuków jeżdżących na 70 oślętach
„KONCERTOWO" i wydana będzie jak wszystkie poprzednie przez Dom Wydawniczy Rafael
z Krakowa
Na co dzień jakiej muzy słuchacie?
W zespole różnimy się jeżeli chodzi o gusta muzyczne i to tez składa się na
styl zespołu. Każdy z nas słucha czegoś innego. Ja wyrosłem na punku i reggae
lat 80-tych: Izrael, DAAB, TILT, Gedon Jerubal, wczesny T.Love i KULT, VOO VOO
i nadal mnie to kręci. A koledzy słuchają bardziej współczesnej muzyki, muzyki
uwielbieniowej, folku - jest tego bardzo dużo - co człowiek to cos innego.
Co robicie na co dzień?
Dwóch z nas jest nauczycielami akademickimi, inni pracują w różnego rodzaju
firmach... Wszyscy po studiach lub w trakcie, i własciwie oprócz mnie nikt w
zespole nie traktuje grania priorytetowo, muzykowanie jest dodatkiem, miłym i
ważnym hobby, a także służbą. Ja gram jeszcze w innych zespołach i próbuję się
z muzyki utrzymywać, dodatkowo organizuje jeszcze informacyjno -
antyuzależnieniowe audycje we wrocławskich szkołach.
Dziękuję za rozmowę.