Życiorys Ania Rusowicz biografia
„Gdyby czyjekolwiek losy zależały ode mnie, to ja bym zajął się Anią natychmiast, gdyż, co najmniej połowa problemu z odkryciem nowej gwiazdy sceny poprockowej jest w jej wypadku załatwiona przez naturę: głos, uroda i poczucie humoru. To są rzeczy w uzbrojeniu tej dziewczyny gotowe do użycia natychmiast. I one składają się na talent, który wyczuwam nosem na kilkaset kilometrów”- powiedział Zbigniew Hołdys, jeden z wielbicieli talentu Ani Rusowicz.
Wytrawny odbiorca od razu odkryje, że Ania nie szuka komercji. Jest obecnie jedyną polską wokalistką, śpiewającą prawdziwy big-bit. Jednak droga do tego była wyboista i wiodła przez różnorodne stylistycznie ścieżki muzyczne. W latach 2005-2007 Ania Rusowicz tworzyła zespół Dezire (nominacja do Fryderyków w kategorii hip-hop/r&b za album "Pięć Smaków"). Kolejne lata poświęciła studiowaniu psychologii i tworzeniu własnych kompozycji, co zaowocowało powstaniem zespołu "IKA", którego Ania jest współzałożycielką (wraz z perkusistą Hubertem Gasiulem, "Wilki"). Zaśpiewała także w duecie z zespołem "Czarno-Czarni" w piosence „Kwiat nienawiści” i wystąpiła gościnnie na tegorocznym Przystanku Woodstock...
W tym roku (2011) pojawiła się na festiwalu w Opolu z recitalem poświęconym pamięci swojej zmarłej 20 lat temu mamy, Ady Rusowicz i natychmiast zachwyciła opolską publiczność. Pierwsza solowa płyta „Mój Big Bit”, nad którą pracowała ostatnich kilka miesięcy składa się z dwunastu piosenek. Sześć z nich pochodzi z repertuaru Ady Rusowicz wykonywanych z zespołem "Niebiesko-Czarni" na przełomie lat 60 i 70’. Pozostałe sześć to dzieło Ani. W ten sposób udowodniła, że posiada najbardziej bigbitowe korzenie w kraju. Doskonale czuje ten styl, komponuje, pisze teksty piosenek, które zapadają w pamięć po pierwszym odsłuchaniu.
„Ania to żywa skamielina, cała jest big-bitem”- mówią koledzy z zespołu. Płyta jest stylistycznie spójna z moją osobowością, o wszystkim zdecydowały geny- mówi Ania. Nawiązuje do lat 60 - 70 czyli okresu, w którym kreowała się muzyka stricte rozrywkowa. Zarówno w Polsce – big-bit to przecież nazwa wymyślona przez menedżera "Niebiesko-Czarnych", ponieważ określenie "muzyka rockowa" nie odpowiadało ówczesnym władzom politycznym, jako zbyt silnie powiązane z kulturą zachodnia, jak i na świecie, gdzie w tym czasie królowało " The Beatles". Płyta jest silnym nawiązaniem do bardzo naturalnego okresu w dziejach muzyki, czego dowodem są vintagowe brzmienia, brak elektroniki czy surowe wokale. A jednocześnie odpowiada na potrzeby współczesnych artystycznych poszukiwań w trendach na całym świecie, przejawiających się w modzie, kulturze, kosmetyce czy wystrojach wnętrz i przede wszystkim muzyce. Powstaje wiele kapel korzystających z brzmień z tamtego okresu ("Tame Impala", "Black Keys", "The Jonestone Massacre", cała kultura modsów w Wielkiej Brytanii), a zespoły już dawno istniejące, jak "Foo Figters" przyjmują look a la lata 60 - te. Co tu zresztą dużo mówić – sama Amy Winhouse promowała taki właśnie muzyczny trend.
A jak jest w Polsce? Jaka jest gwarancja, że płyta nie będzie trącić myszką i pachnieć naftaliną? Przeboje "Czerwonych Gitar", "Niebiesko Czarnych" czy Czesława Niemena zna każdy, a w czym tkwi sekret Ani? W numerach skomponowanych specjalnie na płytę, w nowych aranżacjach, a także w młodych umysłach ludzi, tworzących płytę z muzyką, której słuchali ich rodzice na wakacjach pod gruszą. W nagraniach płyty udział wzięli: Kuba Galiński, Robert Cichy, Hubert Gasiul i Michał Burzymowski, niezwykle utalentowani i kreatywni muzycy. "Mój Big-Bit" to idealny środek teleportujący w czasie - dla młodych do krainy dzieciństwa, dla starszej publiczności do pierwszych muzycznych sentymentów. A czym ta płyta jest dla samej Ani Rusowicz? " Połowa piosenek to moje kompozycje i teksty, a sześć stanowią utwory mamy, z których większość skomponował dla niej Czesław Niemen, gdy jeszcze byli narzeczeństwem. Nie odtwarzam ich, nie robię z nich coverów, ale próbuję połączyć tamte czasy z czymś nowoczesnym. To hołd złożony mamie. Wiem, że odkryłam swoją drogę, choć przez całe lata próbowałam na siłę od niej uciec. Ale prawda jest ukryta w tym, co dostałam od mamy, w genach, głosie, podobnej wrażliwości. Ja to mam. Płyta nie jest jednak nostalgiczna, bo sięgnęłam po utwory raczej bigbitowo - imprezowe. Czy jestem artystką? Płyta pokaże. Z pełną dumą mogę jednak powiedzieć: "Jestem córką swojej mamy". Cieszę się, że w końcu to z siebie wyjęłam. Czuję się silna. Mój pociąg ruszył i tak prędko się nie zatrzyma".
Fot: Agnieszka Michalak
Płyty, albumy
-
Gatunek: Pop-rock
Kraj: Polska
-
Gatunek: Pop-rock
Kraj: Polska
-
Gatunek: Pop-rock
Kraj: Polska