Zespół The Cure zagrał w Łodzi! Jak przebiegał ich koncert? [RELACJA]
2022-10-22 13:59:37Zespół The Cure powrócił do Polski! Po kilkuletniej przerwie artyści ponownie wyruszyli w międzynarodową trasę, w ramach której zagrali m.in. w Krakowie i Łodzi. 21 października Atlas Arena wypełniła się tysiącami słuchaczy twórców takich piosenek jak: “Friday I’m In Love”, “Boys Don’t Cry”, czy też “Just Like Heaven”. Nie zabrakło także długo wyczekiwanych nowości! Jak przebiegało całe wydarzenie?
Zobacz też: The Cure zagrali w Łodzi [GALERIA ZDJĘĆ]>>
Koncert The Cure w Łodzi 2022
Nie da się ukryć, że koncerty The Cure w Polsce były jednymi z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń muzycznych tego roku. Zespół dzień po dniu zagrał przed krakowską, a następnie łódzką publicznością, która zniecierpliwiona wyczekiwała artystów tuż pod sceną od momentu otwarcia bramek. Wiedząc jednak, że muzycy mają na swoim koncie, aż 13 albumów ciężko było przewidzieć, jakie piosenki będzie można usłyszeć podczas wydarzenia.
The Twilight Sad supportem The Cure w Polsce!
Zanim na scenie zobaczyliśmy główne gwiazdy wieczoru, wystąpił ich support The Twilight Sad. Grupa, w której w skład wchodzą: James Graham, Andy MacFarlane, Johnny Docherty, Brendan Smith i Grant Hutchison pojawiła się punktualnie w Atlas Arenie, rozgrzewając tłum zebrany w hali. Swój występ rozpoczęli utworem “Kill It In The Morning” pochodzącej z płyty “No One Can Ever Know” wydanej w 2012 roku. Główny wokalista w trakcie utworu energicznie przemieszczał się z jednego końca sceny na drugi, wymachując rękami, na co ludzie odpowiadali, tańcząc na trybunach, czy też klaszcząc w rytm piosenki. W trakcie występu nie zabrakło takich kawałków jak “[10 Good Reasons for Modern Drugs]”, “I’m Not Here”, czy też “There’s a Girl in The Corner” będącym ostatnio jednym z ich bardziej rozpoznawalnych utworów.
Spoglądając na tłum, można jednak było zauważyć, jak muzyka zespołu The Cure łączy pokolenia starszych i młodszych słuchaczy. Na koncercie pojawiło się wielu rodziców ze swoimi dziećmi, którzy wspólnie ekscytowali się głównym zespołem wieczoru, starając się znaleźć miejsce jak najbliżej sceny. W Atlas Arenie tego wieczoru pojawiło się około 10 tysięcy osób, które przed godziną 21:00 kierowało swój wzrok w stronę przygotowanych już instrumentów.
Jak przebiegał koncert The Cure w Atlas Arenie?
Artyści z The Cure pojawili się na scenie parę minut po oficjalnie zaplanowanym czasie początku ich występu. Wychodzili na nią do odgłosów burzy i świateł imitujących błyskawice. Charakterystyczne dla zespołu długie instrumentalne intro towarzyszyło Robertowi Smithowi w przywitaniu się z widzami, na co publiczność reagowała głośnymi wiwatami. Swój ponad dwugodzinny występ rozpoczęli utworem “Alone”, będących częścią ich nowego repertuaru, który przedstawiają podczas trasy. Nieskazitelny głos wokalisty zahipnotyzował w parę sekund tłum zebrany w hali. Kolejna piosenka “Pictures of You” rozbudziła jeszcze bardziej wszystkich zebranych w Atlas Arenie. Występom na scenie towarzyszyła również, ciekawa oprawa świetlna. Na ekranach jednym z częściej występujących motywów był ten kojarzący się z kosmosem, czy też innymi planetami.
Nowe utwory zespołu The Cure
Chociaż brytyjska grupa muzyczna kojarzona jest bardziej z nostalgicznymi brzmieniami, koncert w Łodzi pokazał ich energiczną stronę. Wszystko to dzięki odmienionym, koncertowym wersjom jednych z najbardziej popularnych kawałków zespołu. Piosenki takie jak “Lovesong”, czy też “The Forest” w nowej aranżacji sprawiły, że ludzie z chęcią tańczyli na trybunach, schodach oraz płycie. Spowodowało to, że podczas występu panowała pewna równowaga podtrzymująca energię całego wydarzenia. Fani mieli szansę usłyszeć również nowe utwory zespołu, które dopiero od niedawna trafiły na setlisty The Cure. Główna część koncertu została zakończona około 10-minutowym kawałkiem “Endsong”, w którym usłyszeć można było pięknie wybrzmiewające gitary. Z nowego repertuaru Robert Smith zaprezentował także piosenki “And Nothing Is Forever” oraz “I Can Never Say Goodbye”, które nie są jeszcze oficjalnie dostępne na platformach streamingowych.
Artyści po zagraniu głównego segmentu koncertu wyszli, aż dwa razy na scenę, żeby zagrać bis. Ci, którzy zdecydowali się opuścić halą przed oficjalnym zakończeniem koncertu, ominęli więc duży fragment całego wydarzenia. Zespół w ostatnich 9 piosenkach zaprezentował swoje największe przeboje na przestrzeni lat jak: “Lullaby”, “Friday I’m In Love”, “Just Like Heaven”. Wydarzenie zakończyło się kawałkiem “Boys Don’t Cry”, podczas którego artyści zawiesili na pianinie flagę Ukrainy. Robert Smith podziękował wszystkim serdecznie za przybycie na ich show, kłaniając się każdej stronie zebranej widowni.
Barbara Szałasz
fot. Krzysztof Zatycki