"Yungblud" - recenzja płyty
2022-09-01 12:53:33Yunglbud to jeden z popularniejszych młodych artystów odmieniających oblicze pop-rockowej sceny. Już 2 września, Dominic Richard Harrison wyda swój trzeci album o tym samym tytule, co jego nazwa sceniczna. Jego charakterystyczne brzmienie, energia oraz szczerość w swoich utworach sprawiają, że wiele osób utożsamia się z muzyką, jaką tworzy. O czym tym razem artysta opowiada na najnowszej płycie?
Zobacz też: Ralph Kaminski "Bal u Rafała" - recenzja płyty.
Premiera albumu "Yungblud"
"Yungblud" to album składający się z 13 piosenek. Jest to już trzecia płyta, jaką przedstawił nam brytyjski artysta dwa lata po premierze "Weird!" z 2020 roku, na której usłyszymy takich artystów, jak Machine Gun Kelly, czy też Travis Barker oraz cztery lata od debiutanckiego krążka "21st Century Liability". Chociaż wcześniejsza twórczość artysty, często poruszała problemy dotyczące świata, który nas otacza, to najnowszy album skupia się jednak bardziej na samym piosenkarzu, jego uczuciach, podejściu do samego siebie oraz różnych obliczach spotykanej miłości. To właśnie jedna z pierwszych rzeczy, jaką możemy zauważyć przesłuchując premierową płytę.
Recenzja trzeciego albumu Yungbluda
Album rozpoczyna się od mocnego kawałka "The Funeral", który pomimo swojej mrocznej nazwy jest dość energicznym utworem. Już od pierwszych momentów możemy usłyszeć o tym, jak Yungblud otwiera się przed słuchaczami, opowiadając o relacji, jaką ma z samym sobą oraz tym, co chciałby jeszcze osiągnąć. Płyta zawiera również utwory, które silnie kontrastują, że sobą pod względem tekstu. Możemy to zauważyć, odsłuchując drugą i trzecią piosenkę z płyty. "Tissues" porusza aspekt samotności i podążania do ponownego znalezienia tej szczególnej osoby, przy czym "Memories", w której usłyszymy gościa specjalnego Willow Smith zaznacza chęć zapomnienia o wszystkich obietnicach i wspomnieniach, które dzieliły dwójkę zakochanych.
Warto, także zauważyć, że wiele utworów z płyty zostało oficjalnie opublikowanych w celach promocji albumu. Mowa tu o: "The Funeral", "Memories", "Don’t Feel Like Feeling Sad Today", "The Emperor" oraz tuż przed samą premierą artysta wypuścił kawałek "Tissues". Oznacza to, że jedynie osiem piosenek, w dniu premiery będą dla słuchaczy prawdziwą nowością. Nie da się jednak ukryć, że znajdą się wśród nich prawdziwe perełki. Mowa tutaj o utworze "Sex Not Violence", znajdującym się na końcu płyty. Energiczna piosenka, która już od pierwszego przesłuchania wpada w ucho, ma potencjał, aby stać się jednym z większych hitów Yungbluda.
Artysta za pomocą najnowszej płyty zabiera nas w podróż, dzięki której wyraźniej możemy zobaczyć, kim tak naprawdę jest Yungblud. Muzyk nie boi się mówić wprost o tym, że zdarza mu się płakać, ma gorsze dni, czy też pragnie szczęśliwej miłości. Do wszystkich tych tematów opracował charakterystyczne, mocne gitarowe brzmienie, które towarzyszy mu od początku kariery. Najnowszy album pokazuje, jak artysta rozwinął się na przestrzeni lat, pozostając wierny swojej autentyczności i sposobie dzielenia się historiami.
Ocena: 7/10
Barbara Szałasz
YUNGBLUD - Sex Not Violence
fot. materiały prasowe