thekayetan "psychodynamiczne" - recenzja płyty
2022-10-14 15:27:0114 października we wszystkich serwisach streamingowych, jak i sklepowych półkach ukazał się drugi album studyjny thekayetana - "psychodynamiczne". Artysta zadebiutował wcześniej, biorąc udział w projekcie "My Name Is New", dzięki któremu wydał debiutancką płytę "Dla nas dom". Dziś przychodzi z nowym, bardzo przemyślanym krążkiem.
Zobacz też: Red Hot Chili Peppers wydali drugą płytę "Return Of The Dream Canteen" [WIDEO].
Psychodeliczne "psychodynamiczne"
Drugie wydawnictwo thekayetana nosi dość enigmatyczny tytuł. Pewnie niejeden słuchacz, sięgający po tę płytę na początku "wygoogluje" samo pojęcie, aby w ogóle dowiedzieć się, co oznacza sama nazwa. Odnosi się do nurtu psychoterapii, podczas której weryfikuje się przyczyny problemów psychicznych, analizując świadome i nieświadome reakcje pacjenta oraz jego schematów myślowych. Zatem thekayetan sprawia, że psychologia ma przeniknąć do świata muzyki. Czy taki zabieg może być udany?
W przypadku takiej koncepcji całego albumu ważne jest, aby podążać za naszym "pacjentem" - w tym przypadku thekayetanem - od początku do końca tracklisty. Choć pierwszy utwór "słaby dostęp" nie wyróżnia się szczególnie spośród całości, nakreśla nam subtelnie problem, z którym będziemy mieli do czynienia przez niespełna 40-minutową drogę. Już drugi, tytułowy kawałek zwala z nóg, oczywiście w pozytywnym sensie. Można powiedzieć, że wpisuje się nawet w klimaty techno, czego wcześniej w wykonaniu tego artysty nie słyszeliśmy. Trzeba przyznać, że thekayetan wypadł świetnie w takim charakterze. W dość podobnym, lecz trochę lżejszym klimacie utrzymuje się duet z Mery Spolsky, czyli "hebefrenicze", gdzie słyszymy:
Podejdź tu, dotknij mnie,
spraw mi ból, dużo ran.
Nie bój się, żadnej z krzywd nie wykopię z siebie sam.
Pierwsze trzy utwory sprawiają wrażenie pewnego chaosu, nieuporządkowania i zapewne jest to próba przedstawienia stanu psychicznego naszego pacjenta, przed tym, co stanie się w czwartym utworze.
Kayetan nam śpiewa, że złe stany miewa, a my chcemy tego więcej!
Po dość "psychodelicznym" i mocnym początku albumu dochodzimy do "diagnozy", od której, ma się wrażenie, wszystko zaczyna się układać. Atmosfera staje się nieco spokojniejsza, ale wciąż przepełniona pytaniami. W tekście słychać często pojęcia zaczerpnięte z dziedziny psychologii, np. kateksja, przeniesienie, kozetka, dlatego to, co przedstawia nam thekayetan, jest trudne do zrozumienia, ale jednocześnie bardzo intrygujące. Da się zauważyć, że artysta ma wypracowane już pewne maniery muzyczne, dzięki czemu słuchacz jest w stanie rozpoznać, że to właśnie thekayetan wykonuje utwór. Jednocześnie słychać, iż wszystkie utwory są bardzo dopracowane. Całą koncepcję "psychodynamicznego" można określić jako dynamiczne, ponieważ tę dynamikę odczuwa się nie tylko w tytułach piosenek czy w ich tekstach. Warto zauważyć, że żadna z nich nie trwa więcej niż 3 minuty 20 sekund, co również jest przejawem dynamiczności tego wydawnictwa.
"psychodynamiczne" jest albumem bez wątpienia intrygującym. Sprawia, że słuchacz przechodzi przez proces terapii wraz z artystą, a dzięki muzyce jest w stanie, choć w małej części doświadczyć tego niezwykle trudnego i skomplikowanego procesu. Thekayetan postawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko, chcąc przedstawić tę dynamiczność we wszystkich warstwach płyty, ale trzeba przyznać, że doskonale mu się to udało. Przy odsłuchu krążka, a nawet jeszcze przed nim, odbiorcy są zmuszeni do wykonania przynajmniej najmniejszego researchu, po czym z każdym utworem chcą robić go dalej i dalej. Samo postawienie słuchacza w roli terapeuty jest czymś, z czym wcześniej w polskiej (a może i nawet światowej) muzyce nie mieliśmy do czynienia. Thekayetan podjął się tego zadania i nie zawiódł.
Katarzyna Derezińska
thekayetan i IGNACY - wgląd (Official Video)
fot. materiały prasowe