The Boys Are Back
2014-06-20 16:33:31Dropkick Murphys wrócili do Polski! W ramach trasy koncertowej promującej album "Signed and Sealed in Blood" grupa z Bostonu wystąpiła w Krakowie i Warszawie - my mieliśmy okazję uczestniczyć w tym pierwszym występie. Było gorąco - dosłownie i w przenośni.
Koncert odbywał się w studenckim klubie Studio. Niestety, równie dobrze ta miejscówka mogłaby nazywać się Sauna - koszmarna duchota (z gatunku "wchodzisz i od razu jesteś cały mokry") i feeria zapachów (wyłącznie tych mało przyjemnych) to średnie warunki do oglądania gigów (szczególnie jak się jest starym dziadem i zamiast łamać nosy w pogo stoi się spokojnie z piwkiem), no ale wszyscy dobrze wiemy, że punk rock to nie rurki z kremem i nie ma co narzekać na drugoplanowe przecież kwestie. Bo do najważniejszej kwestii nie można się było przyczepić - zespół zagrał naprawdę mega energetyczny, porywający nogi to tańca set.
"Johnny I Hardly Knew Ya", "I'm Shipping Up To Boston", "Boys On The Docks" - spróbujcie spokojnie ustać przy tych koncertowych killerach. Oprócz całkiem sporego przeglądu dyskografii Murphys zaprezentowali też oczywiście numery z nowej płyty - kawałki takie jak "Rose Tattoo" czy "Prisoner's song" zostały świetnie odebrane przez krakowską publiczność. Małą świecką tradycją stało się też już odegranie klasycznego "TNT" z repertuaru AC/DC wśród dziesiątek dziewczyn z publiczności zaproszonych na scenę. Interakcja z fanami przez cały koncert była naprawdę pierwszoligowa - Al Barr (na zdjęciu) co chwilę zbijał piątki z publicznością i zachęcał do wspólnego skandowania refrenów.
Szkoda tylko, że pan akustyk kiepsko reagował na to, co dzieje się na scenie - momentami selektywność poszczególnych instrumentów zupełnie nie istniała - gitary gubiły się w kotle niskich tonów (choć basu specjalnie łatwo nie dało się w tym wszystkim wyłapać) a o dudach można było powiedzieć tylko tyle, że znajdowały się na scenie. Szkoda (chociaż rycerze pogo nie narzekali kompletnie na nic).
Jeśli będziecie mieli okazję zobaczyć na żywo Dropkick Murphys, nie wahajcie się ani sekundy. My również z miłą chęcią wrócimy na ich koncert - tym razem, dla odmiany, najlepiej plenerowy. Let's go Murphys!
ZOBACZ ZDJĘCIA Z KRAKOWSKIEGO KONCERTU DROPKICK MURPHYS
Michał Przechera (michal.przechera@dlastudenta.pl)
fot. Marcin Watemborski