Wywiady - Muzyka

Skiba: Ideały pękły w zderzeniu z damskim cycem

2009-05-13 10:17:33
 Głośno wyraża to, co myśli. Stara się nie narzekać, aczkolwiek z rożnym skutkiem. Pojawia się często w telewizji, ostatnio również w teatrze. Na początku czerwca pojawią się jego opowiadania! Z Krzysztofem Skibą liderem formacji Big Cyc rozmawia Radosław Ząb.

Radosław Ząb: Podczas ostatniej naszej rozmowy byłeś pełen obaw, co do kondycji polskiej muzyki rozrywkowej tzw. popowej papki. Nazwałeś ją wtedy „sytuacją kompletnego kondomizmu, grafomanią i nurtem piosenki życiowej”. Jak to wygląda Twoim okiem dziś? Pojawiły się jakieś nadzieje, które mogłyby zmienić tę sytuację?


Krzysztof Skiba: Nie ma co protestować, gdy pada deszcz, bowiem tego typu zjawiska są obecne na całym świecie. Oczywiście jest to muzyka „plastikowa” ale taka się podoba społeczeństwu i niestety takie zespoły królują w mediach. W mojej archiwalnej wypowiedzi chodziło o to, że zarówno radio jak i telewizja nie puszczają muzyki rockowej i to się w zasadzie nie zmieniło, aczkolwiek powstało kilka nowych rozgłośni radiowych o profilu rockowym, ale wszędzie indziej grana jest „popowa papka”. Natomiast, jeżeli chodzi o nurt życiowego cierpienia, to wiąże się to z warstwą tekstową. Nie wiem dlaczego, ale u nas jest tzw. „owczy pęd”. Jak pojawia się artysta z przebojowym repertuarem o tematyce – „rzuciła mnie, odeszła" itd. – to zaraz pojawia się kilkudziesięciu jego nieudolnych naśladowców, bo a nuż się uda...

Kto w tej chwili jest pierwowzorem dla wszechobecnej grafomanii?


Obecnie jesteśmy świadkami powstawania zespołów Feelopodobnych. To już jest epidemia, a może nawet pandemia Kupichomanii. My, jako formacja Big Cyc znamy Piotrka Kupichę i gratulujemy mu sukcesu. Chodzi nam o całą masę klonów, naśladujących tę kapelę. Widziałem ostatnio zespół, nie wymienię z litości nazwy, którego twórczość wyglądała tak jakby wszystko robiła ta sama osoba, wzorując się na takich formacjach jak m.in. Feel. Mody się zmieniają i może dobrze, że tak jest. To przecież naturalne zjawisko. Troszeczkę wrabiasz mnie w narzekanie, a nie chciałbym marudzić. Trzeba być optymistą!

W dobie kryzysu gospodarczego jesteś optymistą?

Tak. Postanowiłem, że nie będę narzekać. Teraz lansuje się samych słabiaków. Jestem optymistycznie nastawiony i z pewnością ma na to duży wpływ właśnie propaganda kryzysu ekonomicznego i rzekomych jego skutków. Uważam, że to ściema. Jakiś bank chciał zarobić trochę pieniędzy i stąd wymyślono kryzys, żeby coś w tych finansach się działo.

1 kwietnia 2008 roku ukazał się Was ostatni krążek „Szambo i perfumeria”. Macie już plany na kolejną płytę? Tematów chyba nie brakuje; jest Palikot, posłanka Kruk, Marcinkiewicz i wspomniany kryzys chociażby itd...

Oczywiście tak jak wymieniłeś tematyka jest dość szeroka. Mimo to w tym roku nie planujemy wydać płyty. Natomiast pojawił się już m.in. w rozgłośniach radiowych utwór – „Dziewczyny lubią niegrzecznych chłopaków”. Jest to nasza propozycja na wakacje. Ujawnić mogę, że w ostatnim czasie spotkaliśmy panią Beatę Tyszkiewicz, która powiedziała, że jest wielką fanką Big Cyca, co nas bardzo zaskoczyło. Nie wiedzieliśmy nawet, że pani Tyszkiewicz ma świadomość naszego istnienia. Ponadto powiedziała –„chłopaki, jeżeli będziecie mieli potrzebę, to chętnie wystąpię w waszym teledysku”. W tej chwili bierzemy to pod uwagę, bo będzie powstawał teledysk do naszego najnowszego kawałka. Byłaby to absolutna sensacja. Co do wydawania płyt, obecnie nie mamy ciśnienia, żeby nagrywać.
 
Twoje solowe dokonania to dwa krążki „Wąchole” i „Skiba dla dorosłych”. W marcowym programie Teraz My zaprezentowałeś utwór „Izabel”. To przedsmak nowego albumu czy tylko jednorazowy wyskok?

Związek Kazimierza Marcinkiewicza i Izabel okazał się jak najbardziej dobrym tematem na piosenkę. Żałosne jest to, że jego wybranka losu okazała się tandetą. To, że ktoś zdradza, zmienia partnera nie jest najważniejsze, bo to jest masowe zjawisko. To także prywatna sprawa każdego, nawet polityka. O powstaniu tej piosenki zadecydowało kilka innych rzeczy; Kazimierz Marcinkiewicz głosił wcześniej hasła prawicowe - potęga rodziny, przywiązanie do niej... W efekcie okazał się hipokrytą, a jego ideały w zderzeniu z damskim cycem pękły jak bańka mydlana. Jeżeli chodzi o moje płyty solowe, to podobnie jak z Big Cycem, nie mam ciśnienia na nowy krążek. Rynek fonograficzny jest obecnie „rozłożony”. Nie sprzedają się płyty i jest zupełnie inny obieg nagrań. Z pewnością jak uzbieram materiał to takowa płyta solowa powstanie. Poza muzyką dodam, że na początku czerwca ukaże się moja książka – „Opowiadania Podwodne”. Niektóre z opowiadań, które znalazły się w tym wydawnictwie były już publikowane, ale spora część to nowości. Dominuje dowcip absurdalny! Jeżeli ktoś zna humor Big Cyca to wie, czego można się spodziewać. Idealna literatura na wakacje tzw. „plażowa”. Polecam.

Wróćmy jeszcze do byłego premiera. Ta sytuacja związana z jego romansem jakoś specjalnie Ciebie zaskoczyła, bo chyba 90% Polaków zostało totalnie zbitych z tropu.

Wiadomość o romansie byłego premiera nie zaskoczyła mnie w ogóle, ale to może dlatego, że nie ufam politykom. To jest tak, że osoby które bardzo potępiają np. spożywanie alkoholu, pewnie w zaciszu swojego domu skrycie popijają... Bardziej zaskoczyło mnie to, że ta jego wybranka okazała się dziewczyną nie do końca mówiącą po Polsku, kalecząc strasznie nasz język. To tandetna blondynka, która owinęła go wokół palca, a on oszalał. Nowością jest z pewnością fakt, że lansował się w mediach. Myślał, że będzie drugim Sarkozym, pokazując się ze swoją nową dziewczyną – to było tandetne i zaskakujące.

Kiedyś Twoja dupa obaliła rząd Jerzego Buzka. Teraz krążą plotki, że Wasz kawałek „Lecę w dół” spowodował nagły spadek złotówki!

To jest piosenka idealna na kryzys gospodarczy („lecę w dół, chyba gorzej być nie może”), aczkolwiek opowiada o problemach emocjonalnych ludzi, którzy pracują na emigracji. Jak donoszą badania, taki wyjazd przeważnie rozbija rodziny. Często dochodzi do rozpadu związków i to jest już na skalę masową. Poza tym osoby z małych miasteczek, który były wychowywane konserwatywnie, wyjeżdżając zagranicę łamią te klamry, które spinały ich zachowanie w ryzach. Konsekwencją takich zachowań są właśnie rozpady związków itp... Jest to zjawisko niekorzystne, bo ofiarami najczęściej są dzieci, które po jakimś czasie nie mają mamy lub taty.

„Stara miłość nie rdzewieje” to powiedzenie ostatnio idealnie pasuje do Was! Po latach przerwy ponownie powróciliście do dawnego managementu – Rock House Music.

Tak, po 6 latach grania pod skrzydłami Rebel Music dostaliśmy atrakcyjną ofertę od Rock House Music i z niej skorzystaliśmy. Jest to normalne zjawisko.

2 maja pojawiliście się w reportażu „Historia jednej piosenki” w TVN-ie. Sprawa dotyczyła waszego pierwszego przeboju „Berlin Zachodni”. Mówiono, że to była Wasza przepustka do kariery. Czy tak rzeczywiście było, bo na Waszej pierwszej płycie było sporo utworów kandydujących do miana przeboju?

Tak w rzeczywistości było. Na pierwszej płycie faktycznie jest sporo przebojowych kawałków, aczkolwiek „Berlin Zachodni” dość szybko stał się megaznanym kawałkiem. Dziś ten utwór kandyduje do miana 50 najlepszych utworów na 50-lecie Trójki.

W jakiej kondycji jest obecnie Muzeum Polskiego Rocka w Gdańsku?

Nie jest łatwo, aczkolwiek ten lokal działa i w tym roku obchodzi 10 lecie swojego istnienia. Pozytywne jest z pewnością to, że gra tam dużo młodych kapel i jest to dla nich jakaś forma pokazania się.

Jakiś czas temu ruszyła akcja „Stop Playbackowi”. Powiedz o Waszych przygodach z playbackiem; korzystacie z niego?

Bardzo rzadko nam się to zdarza. Najczęściej z playbacku korzystaliśmy podczas występów w telewizji, gdzie nie ma odpowiednich warunków technicznych, żeby grać na żywo. Przynajmniej w większości przypadków. Kiedyś na Sylwestra graliśmy plener przy -25 stopniach, więc siłą rzeczy musiał lecieć playback, bo na ogół przy -10 nie stroją już gitary. Pamiętam, że wtedy przy tak niskiej temperaturze wysiadł nawet playback. Nam się ciężko gra z playbacku, bo jesteśmy zespołem rockowym grającym w 99% przypadków na żywo. Według mnie niech każdy gra, jak chce i tak później ocenią to fani.

Kiedyś Berlin Zachodni był dla Was „Ziemią Obiecaną”. Co w takim razie jest nią dziś?

Dziś to się trochę zmieniło. Runął mur i nie mamy problemów z paszportami i wizami, no może poza wyjazdem do Ameryki Północnej. Świat się trochę skurczył, stał się trochę mniejszy m.in. dzięki Internetowi, za pośrednictwem którego możesz się łączyć z całym globem. Runęły bariery gospodarcze, polityczne. Kiedyś Polska była jednym wielkim więzieniem.

W takim razie czy dziś postawy patriotyczne są bardziej pielęgnowane niż kiedyś, kiedy o wielu sprawach mówić głośno nie można było. Czy to nie jest tak, że 3 maja zamieniony został na grillowanie i powoli odchodzi w niepamięć w atmosferze sielanki?

Po części na pewno tak jest, aczkolwiek uważam, że przy grillu jakaś refleksja patriotyczna towarzyszy. Jest to dzień wolny od pracy przecież! Z drugiej strony nie ma dziś takiej potrzeby walki. Patriotyzm dziś powinien ograniczać się do płacenia podatków, bycia uczciwym obywatelem itd. Patriotyzm powinien być w takim najbardziej normalnym wymiarze. Na szczęście kolejne pokolenie, które m.in. przychodzi na koncerty nie musi się wykrwawiać dla Polski. Nasz kraj jest wampirem, który żąda i żądał od każdego obywatela rzucania kamieni na szaniec. Całe pokolenie Powstania Warszawskiego zostało wyrżnięte. Teraz na szczęście nie ma takiej sytuacji, że musimy organizować kolejne powstania. Nasi żołnierze jeżdżą do Afganistanu, ale nie jest to przymus. Robią to zawodowi żołnierze. 3 maja nie musi być taki z szabelką.

Zadebiutowałeś ostatnio na deskach Teatru Buffo mimo tego podkreślałeś, że drugim Holoubkiem nie zostaniesz.

Dostałem ostro w dupę od Janusza Józefowicza, który jest reżyserem spektaklu. Przekonałem się, że praca w teatrze to bardzo ciężka robota wymagająca o wiele bardziej dyscypliny i zaangażowania niż np. wesoła zabawa w zespole. Oczywiście zrobiłem to na własne życzenie. Ten rok jest dla mnie szczególny, bowiem robię rzeczy niekonwencjonalne i nawet nie chodzi tu o pieniądze, bo w przypadku Teatru Buffo to są groszowe sprawy. Poświęciłem temu mnóstwo czasu, próby trwały miesiącami i raczej jest to dla mnie przygoda. Chciałem się sprawdzić na deskach teatru. Kolejnym testem będzie dla mnie wspomniana już premiera moich opowiadań.

W jakikolwiek sposób zbulwersowała Ciebie sprawa obrażenia głowy państwa przez Wojewódzkiego i Figurskiego? Dość głośno komentowałeś te zajście.

To prawda, ostro komentowałem tą sprawę, ale obrażony się nie poczułem. Chodziło mi o to, że Michał Figurski stara się bardzo naśladować Kubę Wojewódzkiego i chce go przebić w byciu bardziej ostrym satyrykiem i skandalistą. To jest bardzo miły i inteligentny chłopak, tylko myślę, że lekko się zagubił, bo najważniejsze to być sobą i nikogo nie naśladować. Jestem wielkim kibicem ich poczynań zarówno radiowych jak i telewizyjnych. Daleki jestem od komentowania tego, co robią. Śmieszne okazało się to, że kiedy go postraszono, zawieszając na tydzień, czego konsekwencją było odebranie mu ź wypłaty, to następnego dnia odwołał swoje poglądy i przeprosił. Jeżeli ktoś uważa, że prezydent jest niedorozwinięty, to niech się tego trzyma. Żyjemy w świecie, gdzie nie ma już ideałów, a ludzie mają poglądy wygodne. Jeżeli coś z tego tytułu można im odebrać to na drugi dzień przepraszają i odwołują to. Kiedyś za swoje poglądy ludzie szli do więzienia, a teraz wystarczy obciąć część pensji...
Słowa kluczowe: krzysztof skiba big cyc wywiad feel marcinkiewicz józefowicz figurski wojewódzki playback 3 maja
Artyści
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD]
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD, WIDEO]

Artystka opowiedziała nam o powstaniu płyty "TAM" oraz inspiracjach dnia codziennego.

Polecamy
Aga Zaryan
Aga Zaryan: Lubię, kiedy muzyka otula słuchacza [Wywiad]

Mam nadzieję, że i płyta, i zbliżające się koncerty w dzisiejszych, niełatwych, czasach dodadzą otuchy moim słuchaczom - mówi artystka.

Zobacz również
Ostatnio dodane