|
|
Trudno sklasyfikować i scharakteryzować nową płytę pustek „Do mi no” tak jak trudno scharakteryzować całokształt twórczości zespołu. Z pewnością powiedzieć można jedno - to czym raczą nas Pustki na nowym albumie to granie na pewno rockowe i alternatywne, na pewno też ciekawe i po prostu inne. Amatorzy dobrego klasycznego rocka okraszonego ciągnącymi się przez cały utwór lirycznymi balladami zachwyceni nie będą. I nie muszą ponieważ to nie do nich kierowany jest ten album.
Powiedzmy sobie szczerze. Przebrnąć przez całą płytę nie jest łatwo. Nie jest łatwo, ale na pewno warto. Chociażby po to by usłyszeć utwory takie jak „Tchu mi brak” gdzie spokojne, melodyjne granie przeplata się z wokalem Janka Piętki i Basi Wrońskiej . Całość tworzy piosnkę, która naprawdę zachwyca i dobrze nastraja. W ogóle połączenie wokalu męskiego z żeńskim (raczej w polskiej muzyce rzadkie) wypada tutaj bardzo dobrze. Oba głosy świetnie się nawzajem uzupełniają. Sfera wokalna naprawdę bardzo dobra. Sfera muzyczna owszem inna, ciekawa i na swój sposób wyjątkowa jednak bez rewelacji i zachwytów. Brakuje tu dynamiki i szybkości, ale tak ma najwyraźniej być. Przeważają utwory spokojne i nastrojowe i taka w zasadzie jest cała płyta.
„Do mi no” to zestaw przeznaczony raczej dla osób lubiących ciche, klimatyczne melodie i właśnie ta część odbiorców najnowszym dziełem Pustek powinna być zachwycona. Dla innych zaś, od czasu do czasu po to by oderwać się od standardowej rockowej rzeczywistości.
Paweł Wierzbowski
|