Piotr Kupicha: Nie boję się ryzykować
2011-11-13 11:57:17Od kilku lat są na szczycie popularności. W Polsce nie ma chyba osoby, która nie zna grupy Feel. "Jak anioła głos" czy "A gdy jest już ciemno" podbiły serca słuchaczy, a rozgłośnie radiowe przez kilkanaście miesięcy grały do znudzenia te kawałki. Mówiono nawet, że kraj nad Wisłą ogarnęłą tzw. "kupichomania". Dziś na koncie mają trzy dobre pop rockowe płyty. Na koncertach swoją muzyką wysyłają poteżne zapasy energii. Z liderem katowickiej grupy - Piotrem Kupichą rozmawiał Radosław Ząb.
Radosław Ząb: Muniek ma solową płytę, Nosowska
to już kilka, Ania Wyszkoni…. Mógłbym tak wymieniać długo. Natomiast Piotrek
Kupicha nie ma! Myślałeś o solowym projekcie?
Piotr Kupicha: Nie potrzebuję solowej płyty. Słyszałem ostatnio o jakichś perturbacjach
zespołu Pectus związanych z solowym krążkiem wokalisty. Jakiekolwiek zmiany
obecnie nie są mi potrzebne. Jeśli masz cel
i jest on oczywiście do zrealizowania, zakładając, że drzemie w Tobie
spory potencjał, to nie ma sensu dokonywać zmian, tylko po to, żeby
zaprezentować siebie. Mam zespół fantastycznych ludzi, więc nie ma takiej
możliwości, żebym coś zmieniał.
Jesteście dość przewidywalni - płyty co
dwa lata! Jednak nad tytułami krążków raczej nocek nie zarywacie.
Czytałem ostatnio biografię Bon Jovi i powiem ci, że oni pracowali w latach 80-tych dość regularnie i przede wszystkim im się chciało! Zresztą Bon Jovi miał
nad tym wszystkim kontrolę. U nas jest podobnie. Bardzo chce nam się
pracować. Jeżeli chodzi o tytuły, one
nie mają takiego znaczenia w naszym przypadku, natomiast zawartość ma potężne
znaczenie. Jest to ogromne pole rażenia.
Wasze płyty, zarówno jeżeli chodzi o
muzykę, jak i teksty, są bardzo podobne! Podążacie dość bezpieczną drogą.
Tak, są podobne. Jeżeli chodzi o sprawy produkcji, to przy trzecim krążku
zmienił nam się producent. Wcześniej współpracowaliśmy z Jasiem Kidawą,
natomiast "Feel 3" wyprodukował Marcin Kindla, którego zaprosiliśmy zresztą na
trasę.
Ale ta bezpieczna droga to wynik tego,
że boisz się zaryzykować i stworzyć krążek zupełnie inny od pozostałych, czy
może wychodzisz z założenia, że jak dobrze idzie, to się zmian nie dokonuje?
Absolutnie nie boję się zaryzykować, ale zdaję sobie sprawę z jednej rzeczy, że
poprzez bluesowe, pop- ockowe piosenki można bardzo wiele powiedzieć, a my
jako Feel mamy jeszcze sporo do przekazania. Teraz zaczęliśmy nowy rozdział –
"Feel 3".
Czyli w 2013 "Feel 4"?
Niekoniecznie musi być za dwa lata, ale być może zrobimy tak, że popracujemy
nad zupełnie czymś innym. Tylko, że taka zmiana charakteru muzyki wiąże się z
dużymi zmianami w Tobie samym. Musisz później tę zmianę obronić, a przeważnie
jest tak, że nikt tego nie pilnuje.
Rozumiem, że w zespole Feel demokracji
nie ma?
Jest. To jest tak, że działamy w czwórkę, ale ostateczne zdanie należy do mnie.
Inaczej mógłby być bałagan.
Jak wyglądał proces tworzenia płyty?
Kiedyś mówiłeś w jakimś wywiadzie, że masz jeszcze sporo tekstów, gdzieś w
szufladzie...
Tak, mam bardzo dużo tekstów! Gramy na koncertach m.in. kawałki „Świat szybciej
gna” czy „Życie”, które niekoniecznie są stylowe, ale np. były rozpatrywane na
singla. Są to piosenki, które niosą za sobą prawdę i pewnie dlatego jeszcze
istniejemy i cały czas gramy. Feel jest kontrowersyjny i musi być
kontrowersyjny. Czasami trzeba powiedzieć coś dziwnego.
Ale na siłę chyba tego nie
szukacie?
Oczywiście, że nie szukamy! Jest jakieś zainteresowanie i jesteśmy skrajnością
z pozornym spokojem. Myślę, że wiele osób w Polsce zna nas od strony
koncertowej.
Dużo mieliście odrzutów z "Feel 3"?
Trochę ich było... Kilka piosenek zostało na kolejne działania, ponieważ na "Feel 3" się
nie nadawały.
Jak doszło do Waszej współpracy z
Marcinem Kindlą?
Współpracowaliśmy już od jakiegoś czasu. Utwór singlowy „Cały ten świat”
napisaliśmy razem i to był kolejny krok, żeby tworzyć jeszcze więcej. Ponadto kawałek znany z serialu "Rodzinka.pl"
również jest autorstwa Marcina Kindli. Marcinowi bardzo dużo zawdzięczam. To w
ogóle fajny człowiek.
Wiele zespołów narzeka na wydawnictwa,
szczególnie na te duże, międzynarodowe molochy. Niektórzy wieszczą nawet ich
rychły koniec. Wy cały czas pod banderą EMI…
Tak, EMI spełnia nasze wymagania i dobrze nam się współpracuje z tym
wydawnictwem. To też jest tak, że nasza
dobra współpraca z wydawcą owocuje później zadowalającą sprzedażą naszych płyt
i to jest fantastyczne. Wszyscy są zadowoleni.
Pojawiłeś się ze swoją drużyną w
programie "Bitwa na Głosy". Czy takie programy z cyklu talent show to jest
odpowiednia droga dla osób, które dysponują dobrym głosem i mają pomysł na
siebie?
Trudno mi powiedzieć. To przede wszystkim była dobra zabawa. Bardzo miło
wspominam ten program, ale trzeba zaznaczyć, że jest to też ogromny stres dla uczestników
i dla mnie zresztą też, bo musiałem być takim filtrem… Dużo strat emocjonalnych
pozostawiają tego typu programy.
Jak dalej będzie przebiegała promocja
"Feel 3"? Macie to jakoś rozłożone w czasie czy atakujecie po całej linii?
Chcecie być na szczycie?
To nie może być tak, żeby Feel wychodził z lodówki, tylko o wiele bardziej
delikatnie. Jest singiel „Cały ten świat”, który rozpędził nas i pokazał Feela w
bardzo dobrym świetle. To przede wszystkim bardzo dobry tekst, z którego jestem bardzo dumny. Następnym singlowym kawałkiem będzie „Jak nie, to nie” czyli
powrót do korzeni Feela. My jako zespół, czyli pewna jakość i marka chcemy być
pierwsi, ale promocyjnie niekoniecznie musimy być na szczycie, bo znowu w
prasie będą pisać jakieś niestworzone historie.
Fot: Marek Wilczyński/dlaStudenta.pl
Przeczytaj recenzję "Feel3"