Pih nie ma złudzeń
2013-07-11 14:26:34"Dowód Rzeczowy nr 3" to ostatnia część tryptyku zapoczątkowanego przez Piha w 2010 roku. Najnowszy album białostockiego rapera to w dużej mierze kontynuacja tematów poruszanych na dwóch wcześniejszych krążkach o tym tytule.
Pih nadal jest wściekły i konsekwentny poglądom przez wielu uważanym za radykalne. W niemalże publicystyczny sposób dowala bohaterom tabloidów i portali plotkarskich (utwór "TNT" jest bombą w ryj celebrytów, którzy sprzedają prywatność za chwilę sławy - "nic nie obchodzi mnie, czy Górniak będzie na fali, kto Kasi Figurze robił makijaż pięściami, na którym Orlenie po pachy w gówno wpadła Mucha, komu wskoczyły do łóżka Joanna i Marta Krupa"). Standardowo oberwało się też Nergalowi ("niech Czesław śpiewa a Nergal wącha mu kija"). Nawet jeśli podziela się niechęć do Gazety Wyborczej i TVNu, to nagromadzenie nawiązań do polityki czy popkultury za kilka lat może być nieczytelne - kto dziś pamięta Dużego Pe (sorry Pih za przywołanie Twojego ulubieńca) widzącego wielkie zagrożenie w Romanie Giertychu czy skład Bakflip strzelający w Kazimierza Marcinkiewicza i Marka Jurka?
Pih otwarcie mówi też o swojej wierze ("obrażają mnie, bo jestem katolikiem, myślą, że nadstawię drugi policzek" - "Nic o nas bez nas"), co jest coraz bardziej powszechne w polskim rapie. Standardowo też pojawiły się kwestie damsko - męskie ("słyszę twój głos, to do mnie powraca ust twoich dotyk i ciała zapach i tylko tyle, chociaż chcę więcej znów zerwę się w nocy nie wiedząc gdzie jestem" - "Tak mało czasu"). Pih podkreślił też swoje korzenie i pochodzenie ("my to normalne chłopaki, osiedlowa szajka" - "Serce nie mięknie"; "na zawsze osiedle, od kiedy byłem kajtkiem, za to, co coś warte, otwórzmy flaszkę" na "Schodowej klatce" - najbardziej czilautowym, zarówno tekstowo jak i muzycznie, kawałku na całym trzecim "Dowodzie").
Oczywiście, flow Piha jest prawie dokładnie taki jak na wcześniejszych płytach, niektórych może irytować też charakterystyczna maniera zaciągania. Również kwadratowość niektórych rymów (pada - tornada, równania - mieszkania, przeżuł - talerzu) może na pierwszy rzut ucha kłuć. Dla ludzi, którzy nie słuchają zbyt często autora "Kwiatów zła" "Dowód Rzeczowy nr 3" bywa przez to momentami męczący. I chyba nawet nie tylko dla nich - utwory takie jak "Serce nie mięknie" (Pih nigdy nie był mistrzem refrenów, ale w tym przypadku "serce nie mięknie a twardnieje chuj" i "auuu" położyły całkiem nienajgorszy kawałek) czy "Ta noc" (nieznośnie popowe rn'b w refrenie) bardziej zapychają niż wpływają na podniesienie poziomu płyty (chociaż, sądząc choćby po komentarzach na YouTube, sporo osób się nimi jara). W dobie internetu czasy albumów trwających po 70 minut już minęły. I całe szczęście.
Muzycznie absolutnie nie ma się do czego przyczepić - zadbało o to pierwszoligowe grono zaproszonych producentów. Nadal bywa podniośle i pompatycznie ("(Ulicami) Pandemonium" - Pawbeats), jest banger w "TNT" (za którym stoją White House - autorzy takich tłuściochów jak prawie horror-core'owe singlowe "Imadło" czy "Excelsior I"). Są też smutne smyki w "Pod wodą krzyku" współautorstwa Pawbeats i DNA, czy oldskulowe echa lat dziewięćdziesiątych ("Schodowa klatka" by DNA). Creon, NNFoF, Matheo czy Puzzel zaprezentowali zaledwie po jednym podkładzie, jednak klimat trzeciego "Dowodu Rzeczowego" jest bardzo spójny - bity w zdecydowanej większości dobrze korespondują z mrocznym layoutem płyty i raczej niewesołą tematyką tekstów.
Oprócz propsów dla producentów nie można pominąć też wysokiego poziomu gościnnych nawijek - JWP w "Czaszkach i piszczelach" położyli zwrotki nie gorsze niż gospodarz, Shellerini i Słoń swoimi linijkami udowadniają, że WSRH to coś więcej niż napis na bluzach gimbusów, Sokół w prostych, ale mocnych słowach ("duszę tą kurwę, gniew, co się zowie, za swoje winy przed Bogiem odpowiem") mówi o bólu i problemach w życiu. Zarówno proporcje, jak i ksywy gości można zapisać in plus.
Trzeba przyznać, że trzecia część "Dowodu Rzeczowego" to pozycja głównie dla fanów Piha. Może to kwestia zmęczenia materiału, może zbyt kurczowego trzymania się konwencji - to chyba najmniej porywający element trylogii. Ale z pewnością najbardziej znanego rapera z Białegostoku nie obchodzi, co sceptycy o nim myślą i już wkrótce po raz kolejny pokaże środkowy palec poprawności politycznej i establishmentowi. I bardzo dobrze.
Michał Przechera (michal.przechera@dlastudenta.pl)