Wywiady - Muzyka

Pan Profeska: Trzeba być niezależnym i robić swoje

2009-02-23 12:37:59
 Lubią eksperymentować z muzyką! Jak podkreślają są „kolegami kolegów” tworzącymi spotkanie towarzyskie nazywające się „Pan Profeska”. Jak na razie na koncie mają debiutancki album i plany na kolejny. Z muzykami formacji Pan Profeska Mariuszem Rutczyńskim i Grzegorzem Rytką rozmawiali Radosław Ząb i Jerzy Ślusarski.

DS- Nagrywanie płyty przez 2 lata to spory kawał czasu? Mieliście z tym jakiś problem czy nie było Wam śpieszno ją nagrać i wydać ?

Grzegorz Rytka/Mario Rutczyński - Nigdy nie podchodziliśmy do tego, że tworzymy zespół i nagrywamy płytę. W szczególności w przypadku Pana Profeski gdyż to nie była produkcja jako taka. Mario od dłuższego czasu komponował muzykę. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że jest już czas i trzeba nagrać czy też zakończyć materiał na debiutancki album. Nigdy nie zakładamy, że zrobimy coś w pół roku. Zresztą samo nagrywanie poszło szybko, dłużej trwała produkcja. Prawie każdy realizator z którym współpracowaliśmy mówił – przynieście mi coś na wzór, żebym wiedział jak to ma brzmieć. Wtedy my mówiliśmy od razu nie, bo to ma brzmieć jak Pan Profeska. Po jakimś czasie trafiliśmy w końcu na Mario Dziurexa i Jarka Smaka i oni mniej więcej wiedzieli o co nam chodzi. W każdym bądź razie polecamy studio AS ONE.


DS- Mimo, że macie jedną płytę w dorobku można powiedzieć, że na polskiej scenie debiutantami nie jesteście… Istniejecie już 10 lat!

GR - Zgadza się, pierwszy koncert zespół zagrał w 1998 roku a z tamtego składu są dziś tylko dwie osoby. Pan Profeska funkcjonował pojawiając się sporadycznie na różnych składankach, ostatnio niezbyt często występował. Dziś zespół jest w niezłej kondycji i jak już wydaliśmy ten materiał to koncerty są dla nas większą frajdą.

DS- Jako, że wielu z Was gra w swoich macierzystych kapelach (Daab, T. Love, Sidney Polak itd…) czy Pan Profeska jest zespołem z doskoku?

GR -To nie jest zespół z doskoku. W Profesce wszyscy są kolegami kolegów. Żoliborz i te sprawy… Wszyscy się znamy już dość długo. Nigdy nie było takiej sytuacji, że ja i Mario gromadziliśmy materiał na płytę i dopiero wtedy szukaliśmy muzyków. To wszystko powstawało zupełnie naturalnie a przez zespół przewinęło się wiele osób i w końcu Mario zdecydował, że wchodzimy do studio i nagrywamy ten materiał.

MR -Ja z Grzegorzem chodziłem do tej samej szkoły muzycznej na Miodową , nawet uczył nas ten sam profesor. Natomiast to nie jest tak, że my gramy z doskoku. W jednej z recenzji naszej nowej płyty było tak napisane. Nie mniej jednak cieszymy się, że ktoś ocenia naszą pracę. Prędzej czy później i tak rynek wszystko zweryfikuje. Wiadomą sprawą jest, że wszystko trzeba zaplanować, bo każdy z nas oprócz grania w Profesce robi coś jeszcze.

DS- Kim jest Pan Profeska?

MR -Pan Profeska to jest spotkanie towarzyskie. Sama nazwa powstała kiedyś, dawno temu przed pierwszym koncertem. Nie mieliśmy nazwy, a trzeba było zagrać więc musieliśmy się jakoś nazywać. Wpadłem na pomysł, że jak będzie Pan Profeska to łatwiej będzie nam się grało i da nam to większą pewność. A tak pół żartem pół serio to gdy rozpadł się zespół Sex Pistols powstała formacja The Profesional, to było jakoś jeszcze przed Public Image Limited. Nagrali jedną płytę i zakończyli działalność. Nie chciałbym żebyśmy podzielili ich los.

DS- Jak już jesteśmy przy Rottenie i spółce powiedźcie jak Wy przyjęliście występ lidera Sex Pistols w reklamie masła? Tym bardziej, że kiedyś mówił, że w odróżnieniu od The Rolling Stones, Sex Pistols nie potrzebują pieniędzy.

GR - Prędzej czy później to musiało nastąpić, Konsumpcyjny styl życia dopadł i Sex Pistols. Kultury nie zatrzymasz.

MR -Według mnie drugi raz zespół Sex Pistols w ogóle nie powinien się pojawić, bo nie wszyscy ludzie jakoś fajnie to odebrali. Mam na myśli zeszłoroczny koncert na Open'er Festival.
Z drugiej strony bardzo trudno jest teraz merytorycznie czymś ludzi zainteresować.

DS. - Powiedzcie skąd bierzecie inspiracje, bo Wasze teksty nie są łatwe… Skierniewice, Bidety…o co w tym chodzi?

MR - Jeżeli chodzi o Skierniewice to jest piosenka o ludziach, którzy mogliby mieszkać na Żoliborzu, a mieszkają gdzieś indziej. To jest przenośnia, która powstała pod wpływem pewnych epizodów. Natomiast te nieszczęsne bidety to początkowo w tekście były klozety, że się leją z półek budynie i tryskają fontanny… i szczerze powiem brakowało mi tego słowa bidet, bo jakby nie było jest to przerost formy nad treścią. Jak masz kasę to robisz kibel i obok bidet. Warszawa taka jest, że ludzie szybko się bogacą i robią dużo rzeczy kompletnie niepotrzebnych. W moim przekonaniu właśnie bidet jest wyimaginowanym luksusem.

Podstawowym elementem po obiedzie, takim opłatkiem jest budyń! Akurat jeżeli chodzi o ten klimat to inspiracją był też Monthy Payton. Wspomnę, że tekst powstał jak miałem 19 lat. Kiedyś matka moich kumpli - sąsiadów robiła generalny remont w łazience, był wtedy schyłek PRL-u i wyobraź sobie, że sprowadziła z Włoch bidet i zamontowała go w łazience. Łazienka miała 3 m kwadratowe. W tym bidecie wszyscy później prali skarpetki…) Ta sytuacja była komiczna.

…a inne teksty…?, faktycznie tak jak mówisz nie są łatwe, pisząc je myślałem o teledyskach i może jak one by powstały to łatwiej byłoby zrozumieć niektóre kwestie. Ale jak wiesz na klipy potrzeba trochę kasy.

GR - Specyficzna jest tez piosenka Kameleon – chodzi o to, że ludzie często się zmieniają i dobrym przykładem jest telewizor. Dziś pan prowadzi program o rybkach, a jutro już o czym innym.

Generalnie jest wiele rzeczy które inspirują.

DS-To może o polityce trzeba było napisać?

MR- Trochę jest o polityce… Wiesz ja tez szukam dziury w tym czego nie ma. Może znajdę!
Powiem Wam, że np. utwór Moda powstawał bardzo długo. Ten kawałek jest moją obserwacją środowiska z którym obcuję na co dzień. Środowiska niekoniecznie związanego z muzyką, sztuką. Tekst z życia wzięty ubrany w różne epizody. Jest też przenośnia do telewizyjnych klonów i tu akurat inspiracją byli Kaczyńscy. Z tym, że to był pomysł, który pojawił się zanim bliźniacy stanęli na czele rządu.

MR- Są kawałki które powstały spontanicznie i do takich zaliczyć można „Bajkonura”. Zresztą tym kawałkiem z reguły zaczynamy koncerty i my tam nawet nie śpiewamy po rosyjsku. Tekst pisany był wspólnie z Białorusinem. To taki połamaniec norwesko – białoruski. To prosty numer balangowy, dynamiczny i skoczny.

DS- Ciekawym utworem jest także bita śmietana, która według mnie ma jakiś podtekst erotyczny.

MR -To dość ciekawa interpretacja. Pisząc ten tekst także myślałem o takim epizodzie ale w całości mówi on o nie do końca zrozumiałych relacjach pomiędzy dwoma osobami. Myślę, że jak już gdzieś się razem wyjeżdża to łatwiej zapomnieć o wielu niemiłych sytuacjach.
Sporo podróżujemy po świecie z małżonką, i miałem ochotę na taki tekst.
Tam też dokładnie nie jest powiedziane, że to jest bita śmietana…

DS-Powiedźcie co chcieliście przekazać ludziom, nagrywając ten album?

GR – Bardziej chyba pokazać. Myślę, że chcieliśmy zaprezentować pewien świat.

MR – Ja kiedyś gdzieś powiedziałem, ze nagraliśmy płytę po to żebyśmy mogli sobie kaczki po Wiśle puszczać. Normalne jest chyba to, że jak ludzie coś robią to chcą to pokazać.
Nagraliśmy pierwszą płytę po to żebyśmy mogli nagrać drugą.

DS-Nagrać płytę jest trudno?

GR – Można nagrać i wydać płytę w dwa dni, pytanie tylko po co? Musisz mieć albo budżet, albo dobry komputer i być w miarę zdolnym człowiekiem.

MR – My w swoim scenicznym fachu przeszliśmy długą drogę i sporo się nauczyliśmy. Trzeba być niezależnym i robić swoje. Ja nie jestem osobą odtwórczą. Cały czas szukam, raz się udaje, inny razem niestety nie.

DS- Waszym zdaniem jakieś gatunki się wyróżniają ostatnio?

GR – Ja czekam aż ludzie zaczną proponować coś zupełnie innego coś innego, bo będą mieli dość tego co jest teraz. Fajnie, że reggae się jakoś trzyma i się rozwija.

DS- Ale Vavamuffin też może się już nudzić!

GR – Ja znam chłopaków z Saskiej Kępy i uważam, że są jednym z ciekawszych bandów w polskim reggae. Problemem jest, że jak jedziesz na festiwal to tych fajnych kapel jak Vavamuffin jest może dwie, trzy. Reszty nie da się słuchać, dłużej niż 30 minut. W Holandii na festiwalach masz Roots, Etno, Afro i to wszystko się przenika.

DS- Zdarzają się w Polsce dobre imprezy muzyczne. Ja do dziś mile wspominam koncert Gentlemana we Wrocławiu chociażby.

MR – Ale wiesz to niemiecki artysta, a oni wyróżniają się precyzją i wiedzą po co to robią. Tam jest inny poziom. Poza tym społeczeństwo jest bogatsze i mogą więcej rzeczy robić nie pracując. Ja tam mieszkałem półtora roku, więc wiem jak to wygląda. Trzeba tworzyć spontanicznie.

DS -Ale w piłkę nie grałeś jak Mario Rutczyński? Bo to ostatnio taka moda jest.

MR - Nie grałem w piłkę. Pracowałem w różnych dziwnych miejscach, grzebałem w śmietnikach, uczyłem się języka i romansowałem z egzotycznymi dziewczynami. Wyjechałem tam zaraz po maturze.

DS. - Jako Pan Profeska gdzie chcielibyście zagrać?


GR – Oczywiście na wszystkich dużych festiwalach. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszędzie będzie łatwo się pojawić. Gwarantujemy jednak dobrą balangę. Koncert, koncertowi nie równy.

DS-Jak Wy się odnosicie do mitu, że Polacy zawsze mają pecha?

GR – Mam nadzieję, że Polacy dojdą do takiego momentu gdzie taki tekst będzie tylko elementem, a nie będzie stanowił klucza do awangardy.

DS- Czy rzeczywiście różnica jakościowa między nagraniem płyty w Polsce a za granicą jest tak duża?

GR – Polecamy studio w Wiśle. To prawda, że zagranicą może mają więcej sprzętu i chyba większe doświadczenie i po prostu bardziej spontanicznych realizatorów. W Polsce można było studiować realizację dźwięku tylko na Akademiach Muzycznych i to w dodatku była realizacja klasyczna i wydaje mi się, że to był problem. Sprzęt nie jest gorszy ale technologia na początku zawitała na zachodzie i to co dobre przychodzi właśnie stamtąd. Ludzie po prostu robią tam to lepiej bo na co dzień żyją w innym świecie..

DS-Nagraliście płytę, zagraliście kilka koncertów. Jakie macie plany?


GR - Na razie gramy koncerty. W styczniu zagraliśmy WOŚP w Nowym Sączu festiwal ,,Afryka is Hungry” w Toruniu. W lutym weszliśmy do studia i mamy właśnie nagrania, też kończymy teledysk do utworu ,,Moda”.
W 2009 roku będziemy starali się grać nie tylko w Polsce. Podróżowanie jest bardzo przyjemne.

Jeżeli chodzi o muzykę to cały czas gromadzimy materiał na druga płytę, a na lato jeszcze planujemy puścić singla z dwoma kawałkami.

Mamy pewną piosenkę o tematyce letniej …)

DS- Pomysły na inne projekty?

GR – Mario ma pozaprofeskowy pomysł. Ma sporo tekstów, które nie do końca pasują do Profeski. Ja jestem muzykiem, gram w Daabie, Szwagierkolasce. Grunt żeby traktować poważnie to co się robi. Na razie priorytetem jest druga płyta Pana Profeski.


Fot: Justyna Brejnak











Słowa kluczowe: Pan Profeska wywiad reggae
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD]
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD, WIDEO]

Artystka opowiedziała nam o powstaniu płyty "TAM" oraz inspiracjach dnia codziennego.

Polecamy
fot. materiały prasowe
Kasia Stankiewicz i Robert Janson - Nasz styl muzyczny nadal jest rozpoznawalny [WYWIAD]

Rozmawiamy z okazji zbliżającej się trasy koncertowej promującej album "Ent".

Polecamy
Ostatnio dodane
Popularne
U2 w Polsce!
U2 w Polsce!

W 2009 roku rusza trasa koncertowa promująca najnowszy album grupy. Chorzów znalazł się na liście dziesięciu europejskich miast, w których zespół na żywo zaprezentuje nowe utwory.

Peja "Na serio"
Peja "Na serio"

Peja ujawnił szczegóły swojego najnowszego albumu, który ukaże się w sklepach 17 września. Na albumie "Na serio" znajdzie się 19 utworów.

Hity na Czasie 2008
Hity na Czasie 2008

Na sklepowe półki trafiła składanka "Hity na Czasie 2008" czyli zapowiedź tego co czeka na fanów eskowych hitów w ramach letniej trasy!