Wywiady - Muzyka

Nowa perspektywa Zeusa

2013-07-04 11:17:17

Zeus nie jest stereotypowym raperem - zapuszcza włosy, słucha Nirvany, nie je mięsa ani nie pije alkoholu.  Prezentujemy zapis naszej rozmowy z łódzkim MC, który szczerze opowiedział nam między innymi o swoim powrocie na osiedle i stosunku do ostatniego albumu.

dlaStudenta.pl: Od premiery dobrze przyjętego "Zeus. Nie żyje" minęło już kilka miesięcy. Dzisiaj patrzysz na ten album bardziej jak na ukochane dziecko czy jak na byłą dziewczynę, z którą łączą Cię wspomnienia, ale to jednak zamknięty rozdział?

Zeus: Na pewno nie jak na dziecko. Często jest tak, że jarasz się swoją wypieszczoną produkcją, natomiast "Zeus. Nie żyje" to płyta pełna goryczy, przez co czas jej powstawania nie kojarzy mi się dobrze.  Ten album nadal mi się podoba, wywołuje we mnie emocje, jednak zdecydowanie bardziej trafne jest porównanie do byłej dziewczyny, której jeszcze nie potrafisz wyrzucić z głowy.

W kawałku "Śnieg i lód" nawijasz, że zbyt długo robisz rap żeby ufać raperom. Rzeczywiście zamiast zajawki w środowisku jest teraz głównie parcie na hajs?

To jest pewne uogólnienie. Mam wielu świetnych kolegów - raperów w całej Polsce. Bardziej chodziło mi o wypunktowanie nieszczerości. Bardzo mi się nie podoba, gdy ktoś udaje kumpla a potem obgaduje za plecami. Niektóre osoby są w stanie postawić na szali koleżeństwo czy nawet przyjaźń za cenę próby wybicia się. Bardzo mnie to odpycha, ale nie jestem pewny czy jakakolwiek scena muzyczna powstawała z konkretnym celem jednoczenia. Tak mogło być w Ameryce w latach siedemdziesiątych, natomiast w Polsce to bardziej kwestia wyrażania swoich emocji poprzez robienie muzyki. Spectrum raperów jest bardzo szerokie - od reprezentujących pozytywny przekaz po tych agresywnych. Nie da się do końca zamknąć wszystkich w jednym zbiorze.

Czujesz się w jakimś stopniu wykluczony z tej sceny? Nie zostałeś zaproszony na łódzką edycję Hip Hop Areny.

Tu bardziej chodziło o prywatne sytuacje niż wykluczenie przez jakąś szerszą grupę ludzi. To jedna z tych postaw, które mnie rażą. Ale przecież nie jestem jakimś odosobnionym przypadkiem. W każdm razie ja bym tak nie postąpił.

Wolisz docierać do ludzi ze swoją muzyką w małych klubach czy jednak preferujesz większe imprezy?

Przede wszystkim bardzo lubię dawać koncerty, niezależnie od miejsca występu. Wolę jednak grać w klubach - tam jest publiczność, która wie po co przychodzi.  Z kolei na dużych koncertach plenerowych przewija się dużo przypadkowych osób, którym mogę zaprezentować i, za przeproszeniem, sprzedać swoją muzykę.  Jedno i drugie ma plusy. Lepiej czuję się jednak grając w klubach, chociaż czasami duszność czy dym papierosowy naprawdę są męczące i nie da się tego porównać z występowaniem na świeżym powietrzu, najlepiej gdzieś nad jeziorem.

Często podkreślasz swoje zamiłowanie do twórczości Nirvany. Zaryzykowałbyś sprawdzenie się w podobnym repertuarze?

Jasne, jestem bardzo otwarty na nowe rzeczy. Jaram się propozycjami współpracy z twórcami z innego muzycznego uniwersum. Jednak nie wszystkie połączenia rapu z muzyką rockową do mnie trafiają - o ile kawałek Mesa z Lunatics ("Zegar tyka" - przyp. red) mnie powalił, o tyle "OiOM" z "Zamachu na przeciętność" nie trafił do końca w mój gust. Nie mam warunków wokalnych żeby śpiewać, ale chętnie podjąłbym się takiego wyzwania. Utwór "Kilka słów o odwadze" z płyty "Zeus jak mogłeś" pierwotnie był nagrany do ciężkiego, rockowego podkładu moich znajomych, jednak w końcu zdecydowaliśmy się wyłącznie na podkłady Marka Dulewicza i moje. Co do Nirvany - oczywiście cały czas fascynuje mnie "Smells like teen spirit". Nawet wydziarałem sobie napis "Whatever nevermind". Miażdżący jest  utwór "Dumb", bardzo mnie zainspirował też "Something in the way" podczas słuchania którego zacząłem pisać "List do wyimaginowanego przyjaciela".

Czujesz się producentem w tym samym stopniu co raperem?

To dość zmienna kwestia. Mam różne fazy - czasami produkuję bardzo dużo podkładów i prawie nie piszę, innym razem jest całkowicie odwrotnie. Przez ostatnie miesiące skupiałem się głównie na tekstach.

W którymś z tych aspektów czujesz się mocniejszy?

Cały czas zauważam u siebie progres, chociaż nie tak duży jak chociażby sześć lat temu. Miedzy "Co nie ma sobie równych" a "Albumem Zeusa"  jest spory postęp, słyszę nawet które utwory pod względem flow są najciekawszymi w tamtym czasie. Sporą inspiracją są dla mnie koledzy tacy jak Bisz, Mes czy Medium - słuchając ich nagrań irytuję się i też chcę stworzyć coś na podobnym poziomie (śmiech).

Dla niektórych raperów ekshibicjonizm w tekstach jest rodzajem terapii. Swoje utwory traktujesz bardziej jako wizytę na kozetce czy jednak formę pamiętnika?

Bywa różnie - duża część moich tekstów to pamiętnik, w którym zapisuję swoje refleksje chociaż na ostatniej płycie dużo piosenek pełniło funkcję oczyszczającą. Ale chociażby "Album Zeusa" był lekki - właściwie tylko kawałek o mamie był trudny do napisania i umieszczenia na płycie. To wszystko zależy od tego, co się aktualnie dzieje w moim życiu. Kiedy zaczynałem rapować nie wyobrażałem sobie sytuacji, żebym mógł napisać tekst który będzie dla mnie formą katharsis. Lubiłem przekazywać spostrzeżenia do bitu, ale nigdy nie sądziłem że będę się w stanie tak otworzyć. W rozmowach również byłem bardziej zamknięty. Po latach okazało się, że to jednak jest możliwe i coś mi to daje.

Sytuacja z utworu "Mr. Underground" (głupie społeczeństwo palące płyty i książki - przyp. red.) to czarna wizja przyszłości, czy komentarz do tego co dzieję się w sztuce aktualnie?

To złożona kwestia. Jedna płaszczyzna tego kawałka to zwykłe przechwałki związane z moją niezależnością i indywidualnością. Z drugiej strony, każdy kto ma internet i choć trochę interesuje się tym co dzieje się na świecie słyszał o teoriach spiskowych - o iluminatach czy masonerii. Nie doszedłem w tym temacie do żadnych sensownych wniosków, ale zacząłem się zastanawiać nad granicami wolności i tym, czy nie jesteśmy odgórnie manipulowani. Chciałbym, żeby moja muzyka prowokowała, nawet poprzez małe złośliwości, do myślenia. W tym kawałku bardziej od sprzedawania swoich poglądów chodzi o zachęcenie odbiorcy do refleksji. Ale nie wierzę w jakieś ruchy mas.

Nadal patrzysz na swoje osiedle z sympatią i nostaligą? Możesz nazwać się lokalnym patriotą?

Poddaję się fazom w moim życiu. Lubię poznawać świat, co sprawia że czasami pakuję się w różne dziwne sytuacje. Przez pewien czas to osiedle było bardzo obecne w mojej muzyce, później się wyprowadziłem do centrum Łodzi, gdzie mieszkałem z dziewczyną i te relacje z kolegami z bloków naturalnie się zmieniły, tym bardziej że przestałem wtedy pić alkohol. Ale pomimo upływu lat i moich faz na grzywki czy arafatki nigdy nie usłyszałem od nich złego słowa.

Dzisiaj znów mieszkasz na osiedlu?

Po powrocie z Anglii musiałem się jakoś urządzić na nowo - zdecydowałem się wrócić na osiedle, do rodziców. Perspektywa takiego powrotu jest ciekawa, choć przez pewien czas trudna. Moje słowa z utworu "Wińcie mnie" ("Jak chcesz mnie uczyć hardcore'u i prawd o życiu, wyprowadź się gnoju od rodziców" - przyp. red.) to dowód na paradoks życiowy. Uważam, że nie powinienem mieszkać sam, bo za bardzo zamykam się w sobie i izoluję się od ludzi - "Hipotermia" jest najlepszym przykładem tych ciężkich natłoków myśli. Mieszkanie samemu generuje we mnie złe wibracje.

Mógłbyś mieszkać w innym polskim mieście?

W Łodzi jest mój dom, ponieważ tu są moje miejsca i moi ludzie. Ale fizycznie nie czuję się związany z jednym miejscem i lubię się przeprowadzać - nawet w obrębie paru ulic w mieście. Mieszkałem też przez chwilę w Rotterdamie i w Anglii. W nowych pomieszczeniach łapię nową energię, to dla mnie inspiracja. Nie mam określonego miejsca, w którym chciałbym żyć. Mam nadzieję, że w życiu będę podróżować.

Facebookowy konkurs na Twoją nową fryzurę to z perspektywy czasu dobra decyzja?

To była śmieszna akcja. Nie planowałem tego wcześniej, to była reakcja na natłok hejtów po "Supełku z pętelką". Musiałem szybko reagować. Staram się nie zamykać w stereotypach - to potrafi dać nową perspektywę.

Dzisiaj też nie wyglądasz jak stereotypowy raper.

Hip-hopowa moda jest również elementem tej kultury, ale nie uważam że trzeba się tego sztywno trzymać. Ubieram się w to, na co mam ochotę. Podobnie było z zapuszczaniem włosów.

Nadal jesteś wegetarianinem?

Nie jem mięsa już od wielu lat. Rok temu wróciłem do jedzenia ryb, ponieważ lubię sushi (śmiech).

rozmawiali:

Michał Przechera (michal.przechera@dlastudenta.pl)
Jerzy Ślusarski (jerzy.slusarski@dlastudenta.pl)

Słowa kluczowe: zeus wywiad rozmowa rap łódź zeus nie żyje jak mogłeś kamil rutkowski hipotermia hip-hop
Artyści
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD]
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD, WIDEO]

Artystka opowiedziała nam o powstaniu płyty "TAM" oraz inspiracjach dnia codziennego.

Polecamy
R3HAB
R3HAB o swojej muzycznej karierze, nadchodzących utworach i kwietniowych koncertach w Polsce [Wywiad]

Gdzie dokładnie wystąpi DJ, który współpracował z takimi piosenkarzami, jak ZAYN, Sean Paul, czy też Ava Max?

Zobacz również
Ostatnio dodane