Natalia Nykiel: Żegnam się z tym, co było, ale nie trzaskam drzwiami [WYWIAD]
2023-08-25 13:05:32Natalia Nykiel stoi na scenie już równo 10 lat. Oprócz świętowania tych wielu lat ciężkiej pracy, Natalia skupia się obecnie na promocji najnowszego singla pt. "Bye Bye". Z kim żegna się artystka i co zmieniło się przez 10 lat jej kariery? O tym w poniższym wywiadzie.
Zobacz też: Selena Gomez z wyczekiwanym singlem "Single Soon" [WIDEO].
Wywiad z Natalią Nykiel
Katarzyna Derezińska, dlastudenta.pl: Jak się czujesz kilka dni po premierze “Bye Bye”?
Natalia Nykiel: Czuję się wyśmienicie, ale jestem też w wirze ciągłej pracy. Tydzień premierowy to zawsze bieganie od wywiadu do wywiadu, teraz dodatkowo mam jeszcze przygotowania do festiwalu w Sopocie. Na razie odczuwam ekscytację i trochę stresu. Dostaję mnóstwo wiadomości od fanów i znajomych na temat nowego singla i widzę, że odbiór jest pozytywny, także jestem bardzo zadowolona.
Niedługo wystąpisz na festiwalu Top of The Top, gdzie będziesz obchodziła swoje 10-lecie bycia na scenie. Jak idą przygotowania do tego wydarzenia? Odczuwasz stres?
Przygotowania trwają już od kilku miesięcy, więc teraz mamy kulminację tej pracy. Od początku ćwiczę taniec, teraz dochodzą do tego scenografie, opcje wizualne, próby z tancerzami. Z jednej strony jestem bardzo podekscytowana, ale z drugiej trochę zestresowana, bo to będzie największy występ w mojej karierze. Po raz pierwszy będę tańczyć na scenie i muszę przygotowywać się do tego fizycznie - skaczę i śpiewam jednocześnie, żeby przyzwyczaić organizm. Występ w Sopocie to będzie duża rzecz i jaram się, bo nigdy nie robiliśmy czegoś takiego. Nigdy nie miałam na scenie tylu tancerzy, takiej scenografii i tyle czasu w telewizji, ile dostanę na Top of the Top. 10-lecie zobowiązuje, więc jestem wdzięczna, że zorganizowanie takiego występu.
"Bye Bye" to wyjątkowy singiel, w którym żegnasz się z pewnym etapem. Czy do jego powstania przyczyniło się jakieś konkretne wydarzenie w twoim życiu, czy raczej był to cały zbiór takich wydarzeń?
To, co najbardziej lubię w pisaniu piosenek to ten moment, kiedy siadam w studiu i nie do końca wiem, co się wydarzy. Przy większych projektach zwykle przychodzisz z jakąś myślą, którą chcesz dać piosence, ale ja lubię tego nie wiedzieć. U mnie to jest tak, że mam pewien ciąg myślowy - on prowadzi mnie przy wymyślaniu melodii i sam podsuwa niektóre słowa czy wyrażenia, które potem układają się w całość.
Przy singlu “Bye Bye” sama byłam sobą zaskoczona, że ten utwór mówi o pożegnaniu, związkowych rozterkach, bo ja aktualnie jestem w fajnym momencie swojego życia. Natomiast w sobie czuję jakieś przejście. Być może to kwestia tych 10 lat na scenie, podczas których dużo się zmieniło. Rozstałam się z wytwórnią, zaczęłam pracować z zupełnie innymi producentami, więc jest to zupełnie nowa era dla mnie. Mogę powiedzieć, że żegnam się z tym, co było, ale nie trzaskam drzwiami. Zamykam je z ogromną wdzięcznością za wszystko, co się wydarzyło. Sam tekst jest moim komentarzem do wydarzeń, które działy się kilka lat temu, a patrzę na nie z perspektywy czasu jako silna i pewna siebie kobieta. Powiedzenie “Bye bye” jest bardzo oczyszczające.
No właśnie, powiedziałaś tym wydarzeniom “bye bye”. Czy muzyka kiedykolwiek miała dla ciebie formę terapii?
Myślę, że na pewno tak jest. Nie nazywam tego terapią, ale każda piosenka daje czystą kartkę, pozwala pójść o krok dalej i wyrzucić z siebie emocje, nauczyć się czegoś o sobie. Pod tym kątem muzyka daje dużą przestrzeń do samorozwoju, jeśli oczywiście tego się szuka w muzyce.
Jak się czułaś, podczas pisania “Bye Bye”? Był to czas szczęścia i pewności siebie, czy raczej melancholijny?
Byłam przeszczęśliwa, tworząc ten utwór i czerpałam ogromną radość z całego procesu, bo byłam wtedy w Portugalii, w moim ukochanym mieście Lizbonie z miejscowymi producentami. Mogłam z nimi rozmawiać w obcym języku, a uwielbiam to robić. Piosenka “Bye bye” nie jest dla mnie wyrazem nostalgii ani smutku, a mówi o kobiecym wyzwoleniu, sile i stawianiu granic, więc mam z nią tylko pozytywne emocje i właśnie one towarzyszyły mi przy tworzeniu.
“Bye bye” to utwór bardzo taneczny, słychać na nim, że jesteś zupełnie inna niż na ostatniej płycie. Można nazwać to nowym etapem w twojej twórczości czy myślisz, że jesteś w swojej bezpiecznej bańce?
Myślę, że tę swoją bezpieczną bańkę przebijam z każdą płytą. Wszystkie moje albumy można oddzielić grubą kreską, wszystkie miały inną myśl przewodnią. Raz to się fanom podobało, a raz nie, bo jedni są przyzwyczajeni do “Bądź duży” oraz “Error” i chcą tylko takie piosenki, a inni kochają “Pokój 5”, “Epoka X” i chcą więcej takich utworów. Ja bezpieczną bańkę próbowałam zawsze rozbijać, ale teraz to zdecydowanie można nazwać to nowym etapem w twórczości, bo wiem, że sama ze swoim samorozwojem muzycznym weszłam na wyższy poziom. Czuję, że to, co robię teraz jest lepsze technicznie, że lepiej śpiewam, więc dla mnie to na pewno nowa era.
Poczułaś od fanów głód nowej muzyki, czy wyszło to z twojej potrzeby wydania singla?
Ten głód oczywiście czułam, ale będę go zaspokajać, kiedy ja sama będę głodna nowej muzyki. Zmieniłam front na to, żeby wszystko, co robię było zgodne ze mną. Chcę wydawać nowe piosenki wtedy, kiedy sama poczuję, że jestem gotowa.
Co powiedziałabyś Natalii, która śpiewała “Bądź duży” 10 lat temu z perspektywy Natalii, którą dziś jesteś?Nic bym jej nie powiedziała. Ona sama wie, co robi.
Jakbyś miała wymienić 3 rzeczy, które zmieniły się w ciągu 10 lat, to co by to było? Tak naprawdę zmieniło się wszystko. 10 lat to jest cała moja dorosłość i jedna trzecia mojego życia. Przestałam być dzieckiem, a stałam się dorosłą osobą.
Rozmawiała: Katarzyna Derezińska
Natalia Nykiel - Bye Bye
fot. materiały prasowe/ Krystian Lipiec