Muchy: Gra jest warta świeczki!
2011-10-27 10:47:17"Mamy do czynienia z pierwszym naprawdę ciężkim okresem w polskiej muzyce, po latach szybkiego rozwoju i jakiejś tam prosperity" - podkreśla Michał Wiraszko. Z wokalistą i gitarzystą zespołu Muchy rozmawia Radosław Ząb. Warto dodać, że poznańska grupa jest w trakcie nagrywania trzeciego, studyjnego albumu.
CZYTAJ TEŻ: MUCHY W PUZZLACH (KONCERT WE WROCŁAWIU)
Radosław
Ząb (dlaStudenta.pl): Jaką macie receptę na przetrwanie w dzisiejszej
muzyce? Nagraliście dwie płyty, trzecia w drodze, gracie koncerty, są
odbiorcy Waszej twórczości. To wystarcza?
Michał Wiraszko (Muchy):
Mamy do czynienia z pierwszym naprawdę ciężkim okresem w polskiej
muzyce po latach szybkiego rozwoju i jakiejś tam prosperity. Sami nie
bardzo wiemy, jak najlepiej podchodzić do trudnych tematów, zatem jedyna
pewna recepta brzmi: grać, grać i jeszcze raz grać. A gra jest warta
świeczki.
Artyści coraz częściej narzekają na wytwórnie
płytowe. Szczególnie na te duże, prężnie działające machiny. Wy krążek
„Terroromans” wydaliście pod banderą Polskiego Radia, drugą płytę wydało
Sony Music. Były obawy zanim zaczęliście współpracę czy może mieliście
dobrego prawnika?
Wytwórnie płytowe, zwłaszcza te największe,
są na ostatniej prostej swojego istnienia i niedługo będą ekonomicznym
dinozaurem. Nie dziwi więc fakt, iż w swoich posunięciach bywają
radykalne i nie sprzyjają artystom. Dzieje się tak, bo zarządy tych
molochów są spłoszone i działają chaotycznie. Żyjemy w przededniu
dookreślenia nowego nośnika (lub braku nośnika), a czasy przeobrażeń
bywają trudne, ale za to na pewno zawsze są ciekawe.
Oglądając
różnego rodzaju programy talent show i obserwując rosnącą popularność
SGM czy Eneja po takich wyskokach, nie przyszło wam do głowy żeby
zaryzykować i wystąpić? Jak pokazało życie, nie każdemu to zaszkodziło.
Rock'n'roll
nie ma nic wspólnego z programami, w których jurorzy promują się
nawzajem, nie bardzo wiedząc, kto akurat przed nimi stoi i który guzik
wcisnąć, bo po sobie występują zazwyczaj mistrzowie żonglerki
przedmiotami codziennego użytku i połykacze mebli.
Kolejny raz
nagrywacie w Fonoplastykonie Marcina Borsa. Były inne propozycje, czy
byliście na tyle zadowoleni ze współpracy, że znowu podjęliście ten
temat?
Będziemy pracować z panem Marcinem tak długo jak się
da. Natomiast płytę nagramy częściowo we Wrocławiu, a częściowo w studiu
Rolling Tapes w Srebrnej Górze. Nad całością będzie oczywiście czuwał
Marcin Bors.
Nagrywacie trzeci krążek. Jaka będzie wasza nowa płyta i kiedy można się spodziewać premiery?
Chcemy,
aby premiera odbyła się wczesną wiosną 2012. Zbyt wielu szczegółów nie
chcemy jeszcze zdradzać. Na pewno będzie kilka niespodzianek, a płytę
między sobą określamy mianem brudnej, ciemnej i nieoczywistej.
Powiedzcie dlaczego z Muchami pożegnał się w tym roku Piotr Maciejewski, który był przecież dość istotnym punktem zespołu?
Dopóki
Piotr był istotnym punktem zespołu, był w nim. Odkąd nasza współpraca
zaczęła polegać bardziej na pokonywaniu problemów niż na pracy twórczej,
kierunek wydarzeń mógł być tylko jeden.
Jesteście dość
specyficzną grupą, która realizuje płytę i jednocześnie gra koncerty.
Zazwyczaj jest tak, że zespół nagrywający materiał na chwilę znika. Wy
gracie przez cały czas - czy to przez względy finansowe?
Zdecydowanie,
polska specyfika tej branży pozwala na dłuższy oddech tylko nielicznym.
Na chwilę zdarzało nam się już znikać i pewnie podobnie będzie przy
nagraniu trzeciego albumu. Największe gwiazdy znikają na dłużej, ale też
grają o wiele dłuższe, wielomiesięczne tournee. Ponadto ogrywanie
nowego materiału, nawet częściowo, bardzo mu służy w kontekście wejścia
do studia.
Powiedz, co daje młodym kapelom występ na Jarocin Festiwalu? Pytam w kontekście, że jesteś byłym już dyrektorem tej legendarnej imprezy.
Daje
tyle, ile może dać obecnie wygrana konkursowa na festiwalu. Na pewno
wiążą się z tym kolejne koncerty, zauważenie przez decyzyjne osoby z
branży i bądź co bądź, wspomnienia na całe życie. W dobie cyfryzacji
wszystkiego taka wygrana nie otwiera wszystkich drzwi, raczej wskazuje,
gdzie te drzwi są.
To po co był Tobie potrzebny ten Jarocin? I
na jakie trudności napotkałeś, że zrezygnowałeś? Czy to, że byłeś
odpowiedzialny za to, jak przez czas jakiś wyglądała ta impreza
przysporzyło wam większej popularności, ułatwiło życie?
Zrezygnowałem
z Jarocina, ponieważ nie byłem w stanie dłużej poświęcać się zespołowi i
festiwalowi na zadowalającym poziomie. Nie lubię robić czegoś po
łebkach, angażuję się na 150%, a zarówno zespół, jak i festiwal
potrzebowały wtedy (zresztą potrzebują cały czas) pełnego zaangażowania.
Musiałem wybrać, żeby nie popsuć i jednego, i drugiego. No to
wybrałem... Nie rozpatruję Jarocina w kategorii przyrostu popularności.
Cieszę się z doświadczenia, które nabyłem i czasu, który tam spędziłem.
Fot: facebook/muchy
Muchy
- formacja rockowa powstała w Poznaniu w 2004 roku. Na koncie mają dwa
studyjne albumy - "Terroromans" z 2007 roku i "Notoryczni debiutanci" z
2010 . Obecnie pracują pod m.in. czujnym okiem Marcina Borsa nad trzecim
krążkiem, którego premierę zapowiadają na wczesną wiosnę 2012 roku.