Morandi wyczerpująco o tekstach U2
2010-08-04 12:28:14U2 to zespół od lat wywołujący skrajne emocje. Od ekstatycznego uwielbienia (bilety wyprzedawane w błyskawicznym tempie) po nienawiść (wystarczy spojrzeć na animowane seriale - Peter Griffin, tytułowa „Głowa Rodziny” dość radykalnie rozprawiający się z zakłamaniem Bono czy hipoteza twórców „South Park” jakoby Paul Hewson miał być stworzony z … odchodów).
Jednak abstrahując od własnych poglądów na twórczość irlandzkiego kwartetu, należy przyznać, że przez przeszło trzydzieści lat działalności dublińczycy odcisnęli znaczące piętno na współczesnej muzyce. Dokumentacją dyskografii autorów „War” czy „Joshua Tree” jest prezentowana przez wydawnictwo Replika książka „U2 – In the name of love. Inspiracje, znaczenia i historie tekstów U2.”
Pozycja napisana przez Andreę Morandiego i dostępna na polskim rynku od 1 lipca to monumentalna monografia. Włoski dziennikarz muzyczny na 650 stronach opisuje ewolucję U2 jako zespołu – począwszy od pomysłu założenia kapeli aż po „No line on the horizon” - ostatni krążek w dorobku Irlandczyków. I swoją pracę wykonuje tytanicznie. Teksty Bono Morandi rozkłada na czynniki pierwsze – czasem aż trudno uwierzyć, że osoba spoza grupy tak mocno potrafi wniknąć w jej klimat. Na uwagę zasługuje fakt z jaką lekkością żongluje kontekstami i jak sprawnie odnajduje się w niejednokrotnie dalekich mu realiach.
Bo „In the name of love” to książka wielopoziomowa. Nie dotyczy tylko liryków pisanych przez Bono czy okoliczności ich powstawania, ale uwzględnia też społeczno – kulturowe aspekty, które wpłynęły na rozwój Hewsona jako tekściarza. Morandi poświęca bardzo dużo miejsca Biblii, która (szczególnie we wczesnym okresie twórczości) była dla U2 głównym źródłem inspiracji. Bardzo ważnym dla książki elementem są perfekcyjnie dobrane wypowiedzi muzyków, które uwiarygodniają analizy autora i zachęcają do samodzielnych interpretacji.
In minus należy zapisać błędy korektorskie, które zdarzają się relatywnie często (na przykład źle przenoszone słowa). Jednak biorąc poprawkę na tempo tłumaczenia i edycję (polskie wydanie ukazało się zaledwie kilka miesięcy po włoskim) można przymknąć oko na te drobne potknięcia. Bo translacja Bartosza Budzyńskiego i Graziany Mellilo jest dobra – udaje im się przekazać w słowiańszczyźnie charakterystykę tekstów U2 (dodatkowym plusem jest umieszczenie oryginalnych liryków, dla wszystkich którzy samodzielnie chcieliby zmierzyć się z pisaniem Bono).
„In the name of love” to (mówi zresztą o tym czwarta strona okładki), dzięki imponującej warstwie merytorycznej, książka zarówno dla fanów Irlandczyków, osób znających ich twórczość tylko z radia, a także dla tych, którzy nie darzą bohaterów pozycji Morandiego szczególną estymą. Jednak dzięki temu, że autor bardziej niż na kronikarskim opisie kapeli skupił się na analizie ostatnich trzydziestu lat na podstawie tekstów Bono, „Inspiracje, znaczenia i historie tekstów U2” (niekoniecznie czytane w porządku chronologicznym, ponieważ każdy rozdział to zamknięta całość) może zainteresować każdego.
Michał Przechera