Wywiady - Muzyka

Kwiat Jabłoni o płycie "Mogło być nic", koncertach i marzeniach [Wywiad]

2021-02-18 15:01:09

Kwiat Jabłoni powraca na scenę muzyczną z nową płytą "Mogło być nic". W związku pojawieniem się ich albumu, w dniu 11 lutego 2021 roku Kasia i Jacek Sienkiewicz opowiedzieli nam o tym, jakich nowości muzycznych możemy się spodziewać. Rozmawiamy też o ich niedawnych występach oraz planach na przyszłość!

Kwiat Jabłoni

Wywiad z zespołem Kwiat Jabłoni

Barbara Szałasz, dlastudenta.pl: Na samym początku chciałabym was zapytać o minione występy. Czy po przerwie związanej z pandemią, koncert podczas Finału WOŚP dał wam lekkie poczucie normalności, gdy mieliście parę osób pod sceną?

Jacek Sienkiewicz: Tak, jak najbardziej. Po występie rozmawialiśmy z Mariuszem – naszym realizatorem dźwięku i z chłopakami z naszej sekcji rytmicznej, czyli Grzegorzem Kowalskim oraz Marcinem Ścierańskim i wszyscy poczuliśmy, że nagle zrobiło się trochę normalnej. To była dla nas wielka radość, że znowu mogliśmy się spotkać w naszym całym składzie koncertowym i poprzebywać trochę razem na scenie.

Jak oceniacie współpracę z Jurkiem Owsiakiem? Nie było to przecież wasze pierwsze tego typu wydarzenie związane z jego osobą. Graliście jeszcze na Pol’and’Rock Festival oraz dodatkowo możliwa była do wylicytowania wejściówka na waszą próbę podczas finału WOŚP.

Kasia Sienkiewicz: Podczas ostatnich dni WOŚPu możliwe do wylicytowania było spotkanie z nami na naszej zespołowej próbie. Zwycięzca wylicytował je za 9200 zł! Tego się nie spodziewaliśmy. A jak oceniamy współpracę z Jurkiem Owsiakiem? Rewelacyjnie! Jest wyjątkową osobą, która wprowadza niepowtarzalną energię zarówno podczas Pol’and’Rock Festival, jak i Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Sprawia, że na czwartym co do wielkości festiwalu na świecie, wszyscy są do siebie bardzo serdecznie nastawieni i zmobilizowani do pomagania sobie nawzajem. Byliśmy pod wrażeniem, kiedy na Pol’and’Rocku widzieliśmy sytuację, w której ktoś zemdlał w tłumie. Ludzie natychmiast rozstąpili się i chwycili się za ręce, żeby stworzyć korytarz przejścia dla ratowników.

JS: Warto też podkreślić, że była to sytuacja, w której osoba mdlejąca była w pierwszych rzędach po dużą sceną na koncercie Kultu, gdzie stało ponad pół miliona ludzi, więc to świadczy o tym, jak cały festiwal jest świetnie zorganizowany.

W ostatnich dniach występowaliście także podczas Gali Bestsellerów Empiku. Jakie są wasze wrażenia dotyczące tego dość spektakularnego wydarzenia?

JS: To było niesamowite przeżycie, trochę tego samego rodzaju co WOŚP. Znowu mogliśmy się spotkać w większej grupie, ale bez słuchaczy w studio.  Jednak przez to, że nie było żadnych festiwali w tym roku, to nie mieliśmy okazji „poprzecinać się” z różnymi zespołami, które bardzo lubimy i znamy. To było ekstra, że zarówno podczas tego dnia prób, jak i jeszcze po koncercie mieliśmy okazję porozmawiać ze wszystkimi ludźmi z branży. Sama impreza była też świetnie zorganizowana pod kątem muzycznym. Dyrektorem muzycznym tego wydarzenia był Igor Walaszek, znany jako Igo, który razem ze swoim wspaniałym zespołem z Clock Machine byli odpowiedzialni za wszystkie aranżacje i zrobili to w rewelacyjny sposób. Zaaranżowali też nasz numer „Wzięli zamknęli mi klub”, który dostał dzięki temu zupełnie nowej energii.

KS: Byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni. Oczywiście mieliśmy świadomość, że są świetnymi muzykami, ale nie oczekiwaliśmy tak miłej, przyjacielskiej i kreatywnej współpracy. Myślę, że pozostaniemy w kontakcie.

Czy nowa płyta ma jakiś temat przewodni, jakieś zjawisko przewijające się przez kilka piosenek?

JS: Trudno moim zdaniem wytypować jedną przewodnią myśl, jest ich na płycie sporo. Dość ważnym tematem, przewijającym się przez niektóre utwory, jest problem naszej planety i naszego nastawienia do otaczającego nas świata.

KS: Czyli o ludzkim zobojętnieniu na wszelkie katastrofy i cierpienie, o beztroskim wykorzystywaniu naszej planety i niszczeniu jej. Jest też dużo o emocjach, takich jak lęk i smutek. Jest nawet nieco o miłości, co nam przytrafia się w piosenkach bardzo rzadko.

JS: W ogóle relacje międzyludzkie są dla nas bardzo ważne. Faktycznie w tekstach na drugą płytę pojawia się w końcu temat miłości. To są po prostu nasze refleksje i przemyślenia dotyczące rzeczy, które dotykały nas w ciągu ostatnich 2 lat. W moim przypadku było tak, że bodźcem do napisania tekstu nie był raczej deadline wydania płyty, tylko sytuacja, która naprawdę mną wstrząsnęła: wysłuchanie utworu, sytuacja emocjonalna związana z drugim człowiekiem. Zawsze to były jakieś silne emocje.

Która z piosenek wydaje wam się najważniejsza, pod względem tekstu i jej przekazu? 

KS: Ja bym wyróżniła piosenkę "Byle jak", która niesie ze sobą treści związane z walką o Ziemię. Jest po części o tym, że chcemy bronić naszego jedynego domu, ale czujemy się w tej walce bezsilni i osamotnieni.

JS: Dla mnie ważny jest utwór "Nie ma mnie", który opowiada o różnych moich przemyśleniach dotyczących relacji z ludźmi. Nie tylko takich miłosnych, ale także sposobu zachowywania się wobec innych w momencie, kiedy zaczynamy postrzegać drugiego człowieka jako wroga albo, gdy zaczynamy się kogoś bać. Wydaje mi się, że to jest dosyć aktualne, ze względu na sytuację w kraju. Jesteśmy strasznie podzielonym społeczeństwem i to jest coś, o czym trzeba po prostu myśleć i rozmawiać.

Reżyserią klipów "Mogło być nic" oraz "Buka" zajęłaś się ty, Kasiu. Skąd wziął się ten pomysł? Czy reżyseria to twoja dodatkowa pasja? Planujesz coś z tym dalej robić?

KS: Staram się być reżyserem i pomysłodawcą wszystkich naszych teledysków. Oczywiście, Jacek też ma zawsze dużo do powiedzenia w tej kwestii i konsultuję z nim moje teledyskowe wyobrażenia. Już jako nastolatka zaczęłam się interesować filmem oraz produkcją filmową, dzięki temu, że zaczęłam jeździć na obozy filmowe. Właśnie na nich spotkałam bardzo dobrych nauczycieli filmu, reżyserów, autorów filmów dokumentalnych. Na tyle mocno mnie to zainteresowało, że wierzyłam, że mogłabym się kiedyś zajmować tym na poważnie. Oczywiście nie da się w życiu robić wszystkiego, więc ostatecznie poświęcam się muzyce. Cieszę się jednak, że mogę realizować swoją pasję w formie tworzenia teledysków.

 

Wraz z pojawieniem się waszej płyty na półkach sklepowych, w dość szybkim czasie mogły ukazać się już pierwsze opinie na jej temat. Czy czytacie recenzje dotyczące nowego albumu?

JS: Staramy się czytać recenzje pisane w portalach internetowych i w gazetach. Są dla nas ważne. Dzięki nim widzimy, że ktoś się bardziej skupił na tej płycie. Wydaje mi się, że łatwiej jest mi czytać takie teksty i skonfrontować się z opinią, że ta płyta akurat komuś się nie podoba, albo że jakieś elementy były dla niego słabe. Inaczej jest jak czytam komentarze i pojedyncze zdania, do których nie wiadomo, jak w ogóle się odnieść. Na szczęście do tej pory spotkaliśmy się tylko z naprawdę bardzo pozytywnymi recenzjami i jest nam bardzo miło z tego powodu, ale myślę, że czas jeszcze pokaże, jaki będzie odbiór nowej płyty.

Czy czytając te recenzje, skupiacie się na tym jak ludzie interpretują wasze teksty czy raczej patrzycie na kwestię bardziej bezpośrednio związaną z samą muzyką?

KS: Dla mnie oba aspekty są bardzo ważne. Jestem jednak ciekawsza interpretacji tekstów, bo mogą być przecież bardzo dowolne. W naszej książeczce nad tekstami umieściliśmy, cytaty oraz nasze wspomnienia na temat tego, z jaką myślą była tworzona dana piosenka. Oczywiście pozostawiamy słuchaczom pełną wolność interpretacyjną. Najczęściej ludzie interpretują teksty poprzez własne konteksty, na przykład słuchając piosenek na romantycznych spotkaniach czy podczas pierwszego tańca pary młodej, a niekiedy próbując radzić sobie z bardzo trudnymi momentami w swoich życiach. Dzięki tym kontekstom nasze piosenki zyskują nowe znaczenia i jestem ich bardzo ciekawa.

Czy planujecie jakieś kolaboracje z innymi artystami w związku z wydaniem nowej płyty, tak jak było w przypadku Ralpha Kaminińskiego i piosenki "Wodymidaj"? 

KS: Ostatnio jadąc na Bestsellery Empiku, rozmawialiśmy wspólnie o tym, kogo byśmy chcieli zaprosić do współpracy. Okazuje się, że mamy obecnie dosyć rozbieżne opinie…

JS: To prawda, ale na pewno chcemy kogoś zaprosić. Dla nas takie współprace są bardzo twórcze i ciekawe. To, co Ralph wniósł do "Wodymidaj", jest dla nas czymś zupełnie świeżym. Pomijając fakt, że zrobiliśmy aranżacje na kwartet smyczkowy, który nadał nowego charakteru piosence, to także Ralph, dzięki swojemu wspaniałemu głosowi oraz propozycją melodii wpłynął na lepsze, jeśli chodzi o zmiany w utworze. Ostatnio wystąpiliśmy też z Kayah, która zgodziła się gościnnie zaśpiewać na naszym koncercie świątecznym. Bardzo lubimy takie konfrontacje, więc na pewno tego nie zabraknie przy okazji drugiej płyty.

KS: Przypomniało mi się teraz, że kiedy razem z Ralphem siedzieliśmy u niego w mieszkaniu i śpiewaliśmy "Wodymidaj" a capella, ponieważ następnego dnia mieliśmy nagrywać nową wersję piosenki, wydarzyło się coś następującego. Ćwiczyliśmy przy otwartym oknie, ponieważ było bardzo ciepło tego dnia. Staraliśmy się podczas śpiewania refrenu zaśpiewać jak najlepiej umiemy - nareszcie mieliśmy wrażenie, że nam dobrze wychodzi. Kiedy skończyliśmy i nastała cisza, nagle usłyszeliśmy zza okna oburzony głos: "Wyłączcie to!", a następnie dźwięk trzaśnięcia oknem, gdzieś piętro wyżej. To była pierwsza recenzja naszego wykonania…

Czy macie jakąś wymarzoną osobę, z którą chcielibyście nagrać utwór z waszej najnowszej płyty? Może to być zagraniczna postać, jakaś totalnie abstrakcyjna.

KS. Dla mnie taką postacią jest Paul Simon, mój idol od kilkunastu lat.

JS: Myślę, że mój pomysł spodoba się też Kasi, ponieważ myślę o Katie Melua.

Planujecie teraz jakieś koncert online, na których będzie można usłyszeć wasze najnowsze utwory czy raczej czekacie, aż będzie można grać tak jak wcześniej?

JS: Czekamy, chyba na możliwość grania normalnie z żywymi ludźmi. My z resztą bardzo optymistycznie podchodzimy do tego zagadnienia, bo mamy już zabukowaną trasę na kwiecień, a bilety są w sprzedaży chyba od listopada. Jest duża szansa, że może się ona udać, w związku z wprowadzoną zmianą w obostrzeniach. Wybraliśmy właśnie na tyle duże miejsca, żebyśmy mogli zagrać koncerty na 50% możliwych uczestników albo nawet na ich mniejszej ilości, tak żeby to miało jeszcze jakikolwiek sens. Mieliśmy ostatnio z Kasią taki pomysł, żeby z okazji wydania naszej drugiej płyty zorganizować live’a na Instagramie, Facebooku, czy na YouTubie. Dzięki temu trochę porozmawiać z ludźmi i zagrać parę utworów z nowej płyty w bardzo oszczędnych wydaniach.

Zobacz też: Kwiat Jabłoni podczas koncertu WOŚP 2021 w Warszawie  [ZDJĘCIA]

Kwiat Jabłoni

Patrząc na to, że wasza płyta wyszła akurat podczas sesji, to pewnie wielu studentów słucha jej teraz podczas robienia notatek do egzaminów. Jakiej muzyki wy słuchaliście/słuchacie do nauki?

KS: Ponieważ studiowałam muzykologię, jednym z rodzajów moich egzaminów było rozpoznawanie dzieł muzyki poważnej, zatem musiałam słuchać ich wielokrotnie przygotowując się do tego typu zaliczeń. Kompozycje pochodziły z różnych epok, zależnie od egzaminu, na przykład wyłącznie z klasycyzmu, polskiego baroku lub całego XX w. Słuchałam więc tej muzyki, której musiałam się nauczyć. Jeżeli był to jednak egzamin historyczny, który nie wymagał rozpoznawania utworów, to nie słuchałam wtedy w tle niczego, bo byłam muzyką często zmęczona – w fizycznym sensie.

JS: U mnie jest chyba trochę podobnie. Jak studiowałem i nadal studiuję kompozycję na Akademii Muzycznej, to też mieliśmy słuchawki, aczkolwiek oczywiście na niższym poziomie trudności niż u Kasi. Miewała setki utworów do zapamiętania na jeden egzamin, u mnie często egzamin ograniczał się do np. 80 pozycji. I to oczywiście wiązało się z tym, że nie mogłem słuchać innej muzyki niż tej, która jest na słuchawce. Dodatkowo na studiach muszę komponować i jest to moje główne zadanie w ramach przygotowywania się do egzaminów,– z oczywistych względów komponując też za bardzo nie mogę słuchać cudzej muzyki. Jednak, kiedy studiowałem filozofię na UW, to jedyne czego mogłem słuchać przy nauce, to utwory Jana Sebastian Bacha. Są harmonijne, trochę transowe i niezaskakujące w pozytywnym tego słowa znaczeniu, co zawsze mnie wprowadzało w dobry nastrój.

Wracając jeszcze do tematu waszej płyty, ile czasu powstawała?

KS: Od powstania pierwszej piosenki aż do oddania płyty do tłoczni upłynęły dwa lata. Pisanie piosenek to taki długi proces, który przytrafia się od czasu do czasu. Nie polega on na tym, że nagle w miesiąc piszemy teksty na całą płytę. Weszliśmy do studia w lutym 2020 r. i z drobną przerwą w kwietniu, kiedy trwał najbardziej rygorystyczny okres pandemiczny, nagrywaliśmy płytę cały czas aż do października. Później siedzieliśmy w studiu do początku grudnia z Wojtkiem Urbańskim i Michałem Bąkiem, którzy współprodukowali ten album. Materiał oddaliśmy oczywiście w ostatnim możliwym momencie, w połowie grudnia, kiedy już nasza wytwórnia obawiała się, że nie zdążymy wytłoczyć płyt na początek lutego.

Czy proces ten przebiegł szybciej niż podczas nagrywania pierwszej płyty?

JS: Wręcz przeciwnie: wykorzystaliśmy dużo więcej instrumentów przy okazji nagrywania drugiej płyty więc siłą rzeczy spędziliśmy w studio więcej czasu. Wcześniej byliśmy tylko we dwójkę z Kasią. Z drugiej strony wydaje mi się, że wtedy sporo czasu zajęło nam nagrywanie wokali. Pamiętam, że jakoś nie byliśmy ciągle z nich zadowoleni i wielokrotnie podchodziliśmy do nagrywania naszych głosów. Teraz wydaje mi się, że ta akurat część poszła znacznie sprawniej.

BS: Bardzo wam dziękuję za dzisiejszą rozmowę. Mam nadzieję, że uda nam się spotkać, już bezpośrednio na koncercie.

KS i JS: My też bardzo dziękujemy, do zobaczenia.


Rozmawiała: Barbara Szałasz, dlastudenta.pl

fot. materiały zespołu Kwiat Jabłoni
fot. Katarzyna Rynkiewicz/Dlastudenta.pl

Kwiat Jabłoni powraca na scenę muzyczną z nową płytą “Mogło być nic”. W związku pojawieniem się ich albumu, w dniu 11.02.2021 roku Kasia i Jacek Sienkiewicz opowiedzieli nam o tym, jakich nowości muzycznych możemy spodziewać się w ich albumie. Rozmawiamy też o ich niedawnych występach oraz planach na przyszłość!

Barbara Szałasz, dlastudenta.pl: Na samym początku chciałabym was zapytać o minione występy. Czy po przerwie związanej z pandemią, koncert podczas Finału WOŚP dał wam lekkie poczucie normalności, gdy mieliście parę osób pod sceną?
Jacek Sienkiewicz: Tak, jak najbardziej. Po występie rozmawialiśmy z Mariuszem – naszym realizatorem dźwięku i z chłopakami z naszej sekcji rytmicznej, czyli Grzegorzem Kowalskim oraz Marcinem Ścierańskim i wszyscy poczuliśmy, że nagle zrobiło się trochę normalnej. To była dla nas wielka radość, że znowu mogliśmy się spotkać w naszym całym składzie koncertowym i poprzebywać trochę razem na scenie.
Jak oceniacie współpracę z Jurkiem Owsiakiem? Nie było to przecież wasze pierwsze tego typu wydarzenie związane z jego osobą. Graliście jeszcze na Pol’and’Rock Festival oraz dodatkowo możliwa była do wylicytowania wejściówka na waszą próbę podczas finału WOŚP.
Kasia Sienkiewicz: Podczas ostatnich dni WOŚPu możliwe do wylicytowania było spotkanie z nami na naszej zespołowej próbie. Zwycięzca wylicytował je za 9200 zł! Tego się nie spodziewaliśmy. A jak oceniamy współpracę z Jurkiem Owsiakiem? Rewelacyjnie! Jest wyjątkową osobą, która wprowadza niepowtarzalną energię zarówno podczas Pol’and’Rock Festival, jak i Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Sprawia, że na czwartym co do wielkości festiwalu na świecie, wszyscy są do siebie bardzo serdecznie nastawieni i zmobilizowani do pomagania sobie nawzajem. Byliśmy pod wrażeniem, kiedy na Pol’and’Rocku widzieliśmy sytuację, w której ktoś zemdlał w tłumie. Ludzie natychmiast rozstąpili się i chwycili się za ręce, żeby stworzyć korytarz przejścia dla ratowników.
JS: Warto też podkreślić, że była to sytuacja, w której osoba mdlejąca była w pierwszych rzędach po dużą sceną na koncercie Kultu, gdzie stało ponad pół miliona ludzi, więc to świadczy o tym, jak cały festiwal jest świetnie zorganizowany.
W ostatnich dniach występowaliście także podczas Gali Bestsellerów Empiku. Jakie są wasze wrażenia dotyczące tego dość spektakularnego wydarzenia?
JS: To było niesamowite przeżycie, trochę tego samego rodzaju co WOŚP. Znowu mogliśmy się spotkać w większej grupie, ale bez słuchaczy w studio.  Jednak przez to, że nie było żadnych festiwali w tym roku, to nie mieliśmy okazji „poprzecinać się” z różnymi zespołami, które bardzo lubimy i znamy. To było ekstra, że zarówno podczas tego dnia prób, jak i jeszcze po koncercie mieliśmy okazję porozmawiać ze wszystkimi ludźmi z branży. Sama impreza była też świetnie zorganizowana pod kątem muzycznym. Dyrektorem muzycznym tego wydarzenia był Igor Walaszek, znany jako Igo, który razem ze swoim wspaniałym zespołem z Clock Machine byli odpowiedzialni za wszystkie aranżacje i zrobili to w rewelacyjny sposób. Zaaranżowali też nasz numer „Wzięli zamknęli mi klub”, który dostał dzięki temu zupełnie nowej energii.
KS: Byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni. Oczywiście mieliśmy świadomość, że są świetnymi muzykami, ale nie oczekiwaliśmy tak miłej, przyjacielskiej i kreatywnej współpracy. Myślę, że pozostaniemy w kontakcie.
Czy nowa płyta ma jakiś temat przewodni, jakieś zjawisko przewijające się przez kilka piosenek?
JS: Trudno moim zdaniem wytypować jedną przewodnią myśl, jest ich na płycie sporo. Dość ważnym tematem, przewijającym się przez niektóre utwory, jest problem naszej planety i naszego nastawienia do otaczającego nas świata.
KS: Czyli o ludzkim zobojętnieniu na wszelkie katastrofy i cierpienie, o beztroskim wykorzystywaniu naszej planety i niszczeniu jej. Jest też dużo o emocjach, takich jak lęk i smutek. Jest nawet nieco o miłości, co nam przytrafia się w piosenkach bardzo rzadko.
JS: W ogóle relacje międzyludzkie są dla nas bardzo ważne. Faktycznie w tekstach na drugą płytę pojawia się w końcu temat miłości. To są po prostu nasze refleksje i przemyślenia dotyczące rzeczy, które dotykały nas w ciągu ostatnich 2 lat. W moim przypadku było tak, że bodźcem do napisania tekstu nie był raczej deadline wydania płyty, tylko sytuacja, która naprawdę mną wstrząsnęła: wysłuchanie utworu, sytuacja emocjonalna związana z drugim człowiekiem. Zawsze to były jakieś silne emocje.
Która z piosenek wydaje wam się najważniejsza, pod względem tekstu i jej przekazu?  
KS: Ja bym wyróżniła piosenkę „Byle jak”, która niesie ze sobą treści związane z walką o Ziemię. Jest po części o tym, że chcemy bronić naszego jedynego domu, ale czujemy się w tej walce bezsilni i osamotnieni.
JS: Dla mnie ważny jest utwór „Nie ma mnie”, który opowiada o różnych moich przemyśleniach dotyczących relacji z ludźmi. Nie tylko takich miłosnych, ale także sposobu zachowywania się wobec innych w momencie, kiedy zaczynamy postrzegać drugiego człowieka jako wroga albo, gdy zaczynamy się kogoś bać. Wydaje mi się, że to jest dosyć aktualne, ze względu na sytuację w kraju. Jesteśmy strasznie podzielonym społeczeństwem i to jest coś, o czym trzeba po prostu myśleć i rozmawiać.
Reżyserią klipów "Mogło być nic" oraz "Buka" zajęłaś się ty, Kasiu. Skąd wziął się ten pomysł? Czy reżyseria to jakaś twoja dodatkowa pasja? Planujesz coś z tym dalej robić?
KS: Staram się być reżyserem i pomysłodawcą wszystkich naszych teledysków. Oczywiście, Jacek też ma zawsze dużo do powiedzenia w tej kwestii i konsultuję z nim moje teledyskowe wyobrażenia. Już jako nastolatka zaczęłam się interesować filmem oraz produkcją filmową, dzięki temu, że zaczęłam jeździć na obozy filmowe. Właśnie na nich spotkałam bardzo dobrych nauczycieli filmu, reżyserów, autorów filmów dokumentalnych. Na tyle mocno mnie to zainteresowało, że wierzyłam, że mogłabym się kiedyś zajmować tym na poważnie. Oczywiście nie da się w życiu robić wszystkiego, więc ostatecznie poświęcam się muzyce. Cieszę się jednak, że mogę realizować swoją pasję w formie tworzenia teledysków.
 Wraz z pojawieniem się waszej płyty na półkach sklepowych, w dość szybkim czasie mogły ukazać się już pierwsze opinie na jej temat. Czy czytacie recenzje dotyczące nowego albumu?
JS: Staramy się czytać recenzje pisane w portalach internetowych i w gazetach. Są dla nas ważne. Dzięki nim widzimy, że ktoś się bardziej skupił na tej płycie. Wydaje mi się, że łatwiej jest mi czytać takie teksty i skonfrontować się z opinią, że ta płyta akurat komuś się nie podoba, albo że jakieś elementy były dla niego słabe. Inaczej jest jak czytam komentarze i pojedyncze zdania, do których nie wiadomo, jak w ogóle się odnieść. Na szczęście do tej pory spotkaliśmy się tylko z naprawdę bardzo pozytywnymi recenzjami i jest nam bardzo miło z tego powodu, ale myślę, że czas jeszcze pokaże, jaki będzie odbiór nowej płyty.
Czy czytając te recenzje, skupiacie się na tym jak ludzie interpretują wasze teksty czy raczej patrzycie na kwestię bardziej bezpośrednio związaną z samą muzyką?
KS: Dla mnie oba aspekty są bardzo ważne. Jestem jednak ciekawsza interpretacji tekstów, bo mogą być przecież bardzo dowolne. W naszej książeczce nad tekstami umieściliśmy, cytaty oraz nasze wspomnienia na temat tego, z jaką myślą była tworzona dana piosenka. Oczywiście pozostawiamy słuchaczom pełną wolność interpretacyjną. Najczęściej ludzie interpretują teksty poprzez własne konteksty, na przykład słuchając piosenek na romantycznych spotkaniach czy podczas pierwszego tańca pary młodej, a niekiedy próbując radzić sobie z bardzo trudnymi momentami w swoich życiach. Dzięki tym kontekstom nasze piosenki zyskują nowe znaczenia i jestem ich bardzo ciekawa.
Czy planujecie jakieś kolaboracje z innymi artystami w związku z wydaniem nowej płyty, tak jak było w przypadku Ralpha Kaminińskiego i piosenki „Wodymidaj”?  
KS: Ostatnio jadąc na Bestsellery Empiku, rozmawialiśmy wspólnie o tym, kogo byśmy chcieli zaprosić do współpracy. Okazuje się, że mamy obecnie dosyć rozbieżne opinie…
JS: To prawda, ale na pewno chcemy kogoś zaprosić. Dla nas takie współprace są bardzo twórcze i ciekawe. To, co Ralph wniósł do „Wodymidaj”, jest dla nas czymś zupełnie świeżym. Pomijając fakt, że zrobiliśmy aranżacje na kwartet smyczkowy, który nadał nowego charakteru piosence, to także Ralph, dzięki swojemu wspaniałemu głosowi oraz propozycją melodii wpłynął na lepsze, jeśli chodzi o zmiany w utworze. Ostatnio wystąpiliśmy też z Kayah, która zgodziła się gościnnie zaśpiewać na naszym koncercie świątecznym. Bardzo lubimy takie konfrontacje, więc na pewno tego nie zabraknie przy okazji drugiej płyty.
KS: Przypomniało mi się teraz, że kiedy razem z Ralphem siedzieliśmy u niego w mieszkaniu i śpiewaliśmy „Wodymidaj” a capella, ponieważ następnego dnia mieliśmy nagrywać nową wersję piosenki, wydarzyło się coś następującego. Ćwiczyliśmy przy otwartym oknie, ponieważ było bardzo ciepło tego dnia. Staraliśmy się podczas śpiewania refrenu zaśpiewać jak najlepiej umiemy - nareszcie mieliśmy wrażenie, że nam dobrze wychodzi. Kiedy skończyliśmy i nastała cisza, nagle usłyszeliśmy zza okna oburzony głos: „Wyłączcie to!!!”, a następnie dźwięk trzaśnięcia oknem, gdzieś piętro wyżej. To była pierwsza recenzja naszego wykonania…
Czy macie jakąś wymarzoną osobę, z którą chcielibyście nagrać utwór z waszej najnowszej płyty? Może to być zagraniczna postać, jakaś totalnie abstrakcyjna.
KS. Dla mnie taką postacią jest Paul Simon, mój idol od kilkunastu lat.
JS: Myślę, że mój pomysł spodoba się też Kasi, ponieważ myślę o Katie Melua.
Planujecie teraz jakieś koncert online, na których będzie można usłyszeć wasze najnowsze utwory czy raczej czekacie, aż będzie można grać tak jak wcześniej?
JS: Czekamy, chyba na możliwość grania normalnie z żywymi ludźmi. My z resztą bardzo optymistycznie podchodzimy do tego zagadnienia, bo mamy już zabukowaną trasę na kwiecień, a bilety są w sprzedaży chyba od listopada. Jest duża szansa, że może się ona udać, w związku z wprowadzoną zmianą w obostrzeniach. Wybraliśmy właśnie na tyle duże miejsca, żebyśmy mogli zagrać koncerty na 50% możliwych uczestników albo nawet na ich mniejszej ilości, tak żeby to miało jeszcze jakikolwiek sens. Mieliśmy ostatnio z Kasią taki pomysł, żeby z okazji wydania naszej drugiej płyty zorganizować live’a na Instagramie, Facebooku, czy na YouTubie. Dzięki temu trochę porozmawiać z ludźmi i zagrać parę utworów z nowej płyty w bardzo oszczędnych wydaniach.
Patrząc na to, że wasza płyta wyszła akurat podczas sesji, to pewnie wielu studentów słucha jej teraz podczas robienia notatek do egzaminów. Jakiej muzyki wy słuchaliście/słuchacie do nauki?
KS: Ponieważ studiowałam muzykologię, jednym z rodzajów moich egzaminów było rozpoznawanie dzieł muzyki poważnej, zatem musiałam słuchać ich wielokrotnie przygotowując się do tego typu zaliczeń. Kompozycje pochodziły z różnych epok, zależnie od egzaminu, na przykład wyłącznie z klasycyzmu, polskiego baroku lub całego XX w. Słuchałam więc tej muzyki, której musiałam się nauczyć. Jeżeli był to jednak egzamin historyczny, który nie wymagał rozpoznawania utworów, to nie słuchałam wtedy w tle niczego, bo byłam muzyką często zmęczona – w fizycznym sensie.
JS: U mnie jest chyba trochę podobnie. Jak studiowałem i nadal studiuję kompozycję na Akademii Muzycznej, to też mieliśmy słuchawki, aczkolwiek oczywiście na niższym poziomie trudności niż u Kasi. Miewała setki utworów do zapamiętania na jeden egzamin, u mnie często egzamin ograniczał się do np. 80 pozycji. I to oczywiście wiązało się z tym, że nie mogłem słuchać innej muzyki niż tej, która jest na słuchawce. Dodatkowo na studiach muszę komponować i jest to moje główne zadanie w ramach przygotowywania się do egzaminów,– z oczywistych względów komponując też za bardzo nie mogę słuchać cudzej muzyki. Jednak, kiedy studiowałem filozofię na UW, to jedyne czego mogłem słuchać przy nauce, to utwory Jana Sebastian Bacha. Są harmonijne, trochę transowe i niezaskakujące w pozytywnym tego słowa znaczeniu, co zawsze mnie wprowadzało w dobry nastrój.
Wracając jeszcze do tematu waszej płyty, ile czasu powstawała?
KS: Od powstania pierwszej piosenki aż do oddania płyty do tłoczni upłynęły dwa lata. Pisanie piosenek to taki długi proces, który przytrafia się od czasu do czasu. Nie polega on na tym, że nagle w miesiąc piszemy teksty na całą płytę. Weszliśmy do studia w lutym 2020 r. i z drobną przerwą w kwietniu, kiedy trwał najbardziej rygorystyczny okres pandemiczny, nagrywaliśmy płytę cały czas aż do października. Później siedzieliśmy w studiu do początku grudnia z Wojtkiem Urbańskim i Michałem Bąkiem, którzy współprodukowali ten album. Materiał oddaliśmy oczywiście w ostatnim możliwym momencie, w połowie grudnia, kiedy już nasza wytwórnia obawiała się, że nie zdążymy wytłoczyć płyt na początek lutego.
Czy proces ten przebiegł szybciej niż podczas nagrywania pierwszej płyty?
JS: Wręcz przeciwnie: wykorzystaliśmy dużo więcej instrumentów przy okazji nagrywania drugiej płyty więc siłą rzeczy spędziliśmy w studio więcej czasu. Wcześniej byliśmy tylko we dwójkę z Kasią. Z drugiej strony wydaje mi się, że wtedy sporo czasu zajęło nam nagrywanie wokali. Pamiętam, że jakoś nie byliśmy ciągle z nich zadowoleni i wielokrotnie podchodziliśmy do nagrywania naszych głosów. Teraz wydaje mi się, że ta akurat część poszła znacznie sprawniej.
BS: Bardzo wam dziękuję za dzisiejszą rozmowę. Mam nadzieję, że uda nam się spotkać, już bezpośrednio na koncercie.
KS i JS: My też bardzo dziękujemy, do zobaczenia.








Słowa kluczowe: Kwiat Jabłoni, wywiad, Kasia Sienkiewicz, Jacek Sienkiewicz, Mogło być nic, nowy album
Artyści
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD]
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD, WIDEO]

Artystka opowiedziała nam o powstaniu płyty "TAM" oraz inspiracjach dnia codziennego.

Polecamy
Nowy singiel zespołu Stach Bukowski
Zespół Stach Bukowski o ich najnowszym singlu "Coś miłego" [Wywiad]

Zobaczcie, co opowiedział nam wokalista zespołu o ich najnowszym projekcie.

XAY BENG - Postanowiłem wybrać muzykę, w którą całym sercem wierzę [WYWIAD]

O występie w programie "Big Brother", sukcesie debiutanckiego singla, inspiracji i nie tylko - rozmawiamy z Krystianem Sikorą, młodym artystą znanym pod pseudonimem XAY BENG.

Polecamy
Zobacz również
Ostatnio dodane
Popularne
U2 w Polsce!
U2 w Polsce!

W 2009 roku rusza trasa koncertowa promująca najnowszy album grupy. Chorzów znalazł się na liście dziesięciu europejskich miast, w których zespół na żywo zaprezentuje nowe utwory.

Peja "Na serio"
Peja "Na serio"

Peja ujawnił szczegóły swojego najnowszego albumu, który ukaże się w sklepach 17 września. Na albumie "Na serio" znajdzie się 19 utworów.

Hity na Czasie 2008
Hity na Czasie 2008

Na sklepowe półki trafiła składanka "Hity na Czasie 2008" czyli zapowiedź tego co czeka na fanów eskowych hitów w ramach letniej trasy!