Recenzje - Muzyka

KaeN - przerost formy nad treścią

2014-02-26 11:26:34

Hejting - jeśli chodzi o polski rap to często słowo-klucz. Nasi krajowi hip-hopowcy są (często bardzo zasłużenie) mniej lub bardziej wyrafinowanie wyśmiewani. Wśród ofiar klawiaturowych wojowników dziś zdecydowanie prym wiedzie KaeN. Konkrety? Proszę bardzo - reprezentant labelu Prosto najczęściej nazywany jest kserokopią Eminema, mało sympatyczne przekręcenie ksywki też jest na porządku dziennym. Dowody? Ok, nie trzeba długo szukać.

"hahah jaki kaen jest chujowy omg", "Jebać Kałena, marną podróbkę króla", "GOWNO>KAEN", "co za pajac wstydzący się własnego siebie i do tego marna kopia eminema" - to kilka pierwszych z brzegu przykładów. Mało merytoryki? Krytyka podparta argumentami też się zdarzała - recenzent Glamrapu napisał "Kaen jest zaledwie marną podróbką, imitacją która w dodatku, mówiąc dalej metaforycznie, nie świeci samorodnym blaskiem, tylko światłem odbitym", Hukos natomiast (chociaż to - między Bogiem a prawdą - grajek z co najwyżej trzeciej ligi) w jednym z wywiadów powiedział dość dyplomatycznie "Kaen szczerze "nagramy coś wierzę", o ile posłuchasz Molesty "Xeroboj" i odnajdziesz siebie, bo szkoda Twego niewątpliwego talentu i czasu na podrabianie cudzych patentów". Internety zdecydowanie nie przepadają za raperem w masce.

KaeN jednak wydaje się być odporny zarówno na niepochlebne recenzje, jak i na internetową napinkę. "Kogo byś nienawidził, gdyby mnie nie było" - pyta retorycznie w numerze "Nie rozumiem fenomenu".

Drugi album warszawskiego rapera - "Piątek 13-go" - podzielony jest na dwie płyty - część pierwsza to utwory całkowicie solowe, drugi krążek znamionuje natomiast spora ilość gości. Ale czym jest tak naprawdę to wydawnictwo - trudno powiedzieć. Spectrum tematów jest naprawdę szerokie. KaeN naprzemiennie opowiada mało pozytywne, patetyczne historie z wątkiem autobiograficznym ("Narobiłem wiele gówna przez dwadzieścia pięć lat, zniszczyłem siebie, smutna poezja"), wciela się w rolę bezczelnie ironicznego naćpanego jebaki ("Mieszam kokainę z whisky, meskalinę, grzybki, lubię wydzielinę z cipki, chcę w waginę wbić dziś"), nawija poważniej o sprawach damsko-męskich ("Siedzę sam, trzymam twoje zdjęcie rzygać się chce, ból brzucha mam, rzygam, wyrzygałem Cię"), do wszystkiego dorzuca trochę bragga ("Słabi raperzy dzisiaj płoną ze złości, D.ave się bawi na wieczerzy, nie ma ponoć litości"). Które wcielenie jest najbardziej przekonujące? Na to pytanie trudno odpowiedzieć.

Utworów jest zwyczajnie za dużo. Jasne, koncepcja podwójnej "trzynastki" jest dość ciekawa (chociaż uzupełniona przez żenująco nieśmieszne skity), jednak na dłuższą metę nową produkcją KaeNa można się po prostu znudzić. Takie "Dawaj z nami" pokazuje, dlaczego polski rap jest tak regularnie opluwany - numer totalnie o niczym i rym "chcą" z "łołołołołoł" - zresztą niezbyt sensownych rymów na siłę jest na "Piątku 13-go" mnóstwo. Chociaż momentów całkowicie niesłuchalnych jest chyba jednak mniej niż na legalnym debiucie "Od kołyski aż po grób".

Singlowe "Nie rozumiem fenomenu" ma za to naprawdę spory potencjał. Zresztą przebojowych utworów jest całkiem sporo (numer tytułowy, "Pitbull", "Zwyrodnialcy" i jeszcze kilka innych), tylko zwyczajnie gubią się w nadmiarze kawałków. Co ciekawe, KaeN nawet czasami podśpiewuje w refrenach. Niektóre - trzeba przyznać - są całkiem przebojowe (choć nie zawsze - "Mów mi D.ave, mów D.ave" to jakaś megatortura). Wszystko oczywiście trzeba wziąć w spory nawias, wtedy można dojrzeć prawdziwe intencje KaeNa, który nie napina się na intelektualne rozkminy ani wymyślanie nowych patentów.

Dobrą robotę wykonał IVE (autor bitów również z "Od kołyski aż po grób"). Większość podkładów jest mocno stylizowana na Detroit przełomu mileniów (if you know what i mean), może nie ma jakiegoś mocnego zróżnicowania stylistycznego (smyczki, gdzieś jakaś gitara w tle), jednak produkcja to całkiem solidny element "Piątku 13-go".

I jak przystało na polską rap płytę, zaproszeni goście nie prezentują równego poziomu. Nieźle wypadli Brahu, Bezczel i Bosski Roman (aż trudno w to uwierzyć, ale jest progres), Peja i Juras na standardowym poziomie, zupełnie nie przekonują Cheeba i Kroolik Underwood. Kiepsko wypadły też panie - WdoWa ze swoim jednostajną nawijką i ni(e)jaka Gosia Kutyła - do zapomnienia. Bardzo przyzwoicie wypadły za to numery nagrane z mniej znanymi graczami - "Patrzą na ręce" i "Zwyrodnialcy". Ogólne wrażenia ze słuchania drugiej "trzynastki" jednak nie przynoszą autorowi chwały - częściej chce się przyciskać "next" niż "repeat", a po ostatnich dźwiękach outra można odetchnąć z ulgą. Bałagan stylistyczny na drugiej płycie jest jeszcze większy niż w przypadku maksymalnie rozstrzelonych pierwszych trzynastu numerów.

Swoją drogą, eminemowych kopii jest rzeczywiście całkiem sporo. KaeN podzielił swoją osobę na trzy (Marshall Mathers/Slim Shady/Eminem vs Dawid Starejki/D.ave/KaeN), nosi się praktycznie identycznie jak Em (granica między inspiracją a zżyną jest naprawdę cienka), ujęcia w teledyskach wydają się skądś podprowadzone ("Mimo wszystko" vs "Not afraid"), sposób nawijania i tematyka numerów momentami (no, może nawet nieco częściej) też nie odbiegają daleko od stylu najbardziej popularnego rapowego białasa. Pamiętaj D.ave, all you other slim shadys are just imitating.

KaeNa można krytykować za wiele rzeczy, jednak nie można mu zarzucić że jest całkowitym noskillem i wackiem. Jego flow jest charakterystyczne (wściekłe akcentowanie i szybkie plucie słowami), dla wielu pewnie irytujące (ta modulacja głosu, rozbijanie utworów na sylaby - momentami trudno skumać o co w ogóle mu chodzi - vide chociażby "Do przodu" - WTF?), ale przemyślane i wypracowane. Szkoda, że cały krążek zrobiony jest praktycznie na jednym patencie - "Piątek 13-go" to nie jest aż tak zła płyta, jednak konia z rzędem temu, kto przesłucha ją na raz. Selekcja - o tym słowie warto sobie czasami przypomnieć. O papierowej masce niczym z wycinanek dla dzieci dodawanej do limitowanej edycji lepiej w ogóle nic nie mówić - to wizerunkowy strzał w stopę.

"Piątek 13-go" jest przegadany, (dłuższymi) momentami kiczowaty, jednak Jason Voorhees, Michael Myers i Slim Shady słuchając go pewnie uśmiechnęliby się nieraz pod nosem, choć nie jest to album do którego specjalnie chce się wracać. Choć nie taki KaeN tragiczny jak go malują, to rzeczywiście trudno uwierzyć, żeby ktokolwiek mógł się tym naprawdę zajarać. 

Michał Przechera (michal.przechera@dlastudenta.pl)

Słowa kluczowe: kaen piątek 13-go recenzja nowa płyta kaena mów mi dave dawid starejki prosto nie rozumiem fenomenu
Artyści
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
LemON "Piątka" - recenzja płyty

Przeczytaj recenzje najnowszego albumu LemON.

Mery Spolsky zapowiada wydanie albumu "EROTIK ERA"! [WIDEO]
Mery Spolsky "EROTIK ERA" - recenzja płyty

Jak prezentuje się najnowszy krążek artystki?

"Pokaz slajdÃłw" Kwiatu Jabłoni dostępny w preorderze [WIDEO]
Kwiat Jabłoni "Pokaz slajdów" - recenzja płyty

Znany zespół pop - folkowy powraca

Polecamy
Nezznalek "XD" - recenzja płyty
Nezznalek "XD" - recenzja płyty

14 października ukazał się pierwszy album studyjny młodej wokalistki. Jak prezentuje się krążek?

Avatar "Dance Devil Dance" - recenzja płyty
Avatar "Dance Devil Dance" - recenzja płyty

Jak grupa wypadła na najnowszym krążku?

Zobacz również
Ostatnio dodane
LemON "Piątka" - recenzja płyty

Przeczytaj recenzje najnowszego albumu LemON.

Mery Spolsky zapowiada wydanie albumu "EROTIK ERA"! [WIDEO]
Mery Spolsky "EROTIK ERA" - recenzja płyty

Jak prezentuje się najnowszy krążek artystki?