Kaada & Patton - Romances
2007-01-30 20:16:04Album wydany w formie digipacku, stąd brak książeczki, co jednak nie jest żadnym wydawniczym minusem. Żeby uściślić - współautor muzyki, John Kaada to norweski kompozytor muzyki filmowej. Połączenie na Romansach dwóch światów - geograficznych i muzycznych - nie mogło nie wypaść ciekawie. Francuskie tytuły piosenek, niejednoznaczne i dla statystycznego słuchacza po prostu niezrozumiałe dodają albumowi nastroju enigmatyczności. Sama płyta jest krótka - 9 utworów, niecałe 45 minut muzyki raczej do snu, położonej bliżej Bjork niż Fantomasa. Wolne, płynące gdzieś na obrzeżach świadomości piosenki z potężnymi, majestatycznymi organami Kaady, jazzującą norweską sekcją rytmiczną i - jak zwykle - pokręconymi i onomatopeicznymi wokalizami Mistrza wprowadzają słuchacza w transowo - senny klimat (oczywiście nie to, że nudzą - płyty nudne Pattonowi po prostu się nie zdarzają).
Na tle wszystkich utworów wyróżniają się kawałki w których są słowa - Pilie pour mes larmes i Seule - piękne, spokojne kompozycje - dziwię się, że nie zyskały większej popularności, dla mnie to hity pierwszej wody, takie piosenki powinny być w radiu i na listach przebojów. A tak pół żartem pół serio - jedynym lekkim zgrzytem tej płyty wydaje mi się dość niepasujący tytuł - jak dla mnie o wiele bardziej trafną nazwą byłoby Romantic Nightmares, płyta niestety nie sprawdza się w sytuacjach damsko - męskich i na kobiety działa raczej usypiająco. Oprócz tego - chyba najlepsza płyta Mike'a Pattona w XXI, a w czasie ostatnich kilku lat wydał ich naprawdę sporo - co o jakości Romansów mówi samo za siebie.
Michał Przechera