Joao de Sousa powraca z nową płytą. Portugalczyk pokazuje swoją taneczną stronę [WIDEO]
2021-04-22 13:15:02Już 23 kwietnia 2021 roku , premierowo ukaże się najnowsza płyta João de Sousy. Mieszkający w Polsce od 2006 roku Portugalczyk jest wokalistą, gitarzystą, autorem tekstów i producentem muzycznym, a na swoim koncie ma dwie płyty z oryginalnymi utworami (Luta [Bitwa], 2016; Ideal [Ideał], 2018) oraz liczne współprace z wybitnymi postaciami polskiej sceny muzycznej ostatniego dziesięciolecia. Czego możemy spodziewać się po albumie Furacão [Huragan]?
Płyta Furacão powstała pod wpływem wydarzeń 2020 roku oraz neo soulu, który inspirował artystę podczas intensywnej i „izolowanej” pracy w studiu.
Obecne w całej twórczości portugalskiego artysty fuzja i konflikt między Bitwą [Luta] a Miłością [Ideal], na płycie Furacão sięgają swych estetycznych wyżyn dzięki współpracy z polskim producentem muzycznym rosyjskiego pochodzenia, Igorem Nikiforowem. Multiinstrumentalista związany od ponad dekady z warszawską sceną eksperymentalnego popu wzbogacił emocjonalne piosenki João nowym brzmieniowym uniwersum, łącząc w misterny sposób rozmaite wpływy muzyczne, które Portugalczyk już od dawna chciał do swej twórczości zaprosić. Ci, którzy mieli już okazję posłuchać Furacão „twierdzą, że słyszą”: Franka Ocean, Caetano Veloso, The Beach Boys, Childish Gambino czy Jeffa Buckleya.
Wspaniały wokal João de Sousy w zaskakujący sposób porusza się między różnorodnymi dźwiękowymi pejzażami wytworzonymi przez Igora Nikiforowa, w których nie brakuje rzadko spotykanych i enigmatycznych syntetyzatorów, afrobeatu i hip-hopu, gitar à la Paul Simon i głosu w mechaniczny sposób podającego słowa, czasami na wspak, innym razem jakby w nieco nieporadny sposób.
Fakt, że João śpiewa przede wszystkim po portugalsku w kraju, w którym większość osób nie rozumie tego języka, sprawił, że artysta wykreował swój osobisty sposób pisania i śpiewania słów tak, aby były one zrozumiałe dla słuchacza przede wszystkim jako zapis dźwiękowy. Po przełamaniu barier językowych, teksty João de Sousy tchną zmysłowością i upodobaniem do kalamburów, które nierzadko prowadzą nas w świat surrealistycznych obrazów.
Furacão to album, na którym João de Sousa objawia lżejszą i bardziej roztańczoną część swej osobowości, nie rezygnując w żadnej mierze ze szczerości, która cechuje całą jego artystyczną twórczość. Dziewięć piosenek tworzy przemyślaną całość, złożoną ze strumieni na pozór niespójnych informacji.
João tak wyjaśnia motywy powstania swojej trzeciej płyty:
Chciałem za pomocą Furacão zatrzymać historyczny rok 2020, rok, który wygenerował nowe doświadczenie i z pewnością wyznaczy nowy kierunek w rozwoju naszego gatunku. Gwałtowny początek został równocześnie naznaczony zwolnieniem rytmu życia. Na zewnątrz nagła zmiana, a ja, zamknięty, zawieszony. Spoglądam przez okno i czuję, że coś gwałtownego się gdzieś porusza, a ja tego nie mogę dostrzec. A przecież zmiana i gwałtowność to ja. I sądzę, że wszyscy tacy jesteśmy. A tak trudno to czasem dostrzec... dlatego, od zawsze piszę piosenki. To napięcie między gwałtownością a niewidzialnym zawsze, odkąd pamiętam, mnie fascynowało, i zawsze współistniało. Ostatnio, jedynie, mam więcej materiału, który inspiruje mnie do pracy.
ip
fot. Mikołaj Starzyński / materiały prasowe