"Jeździłabym na wózku" - rozmowa z Dodą
2006-06-05 00:00:00Jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych osób w naszym kraju. Bezpośrednia, odważna i wydawałoby się nie do zatrzymania... Doda. Jednak niedawno przekonała się, że zahamować może ją zdrowie. Uległa wypadkowi, o którym słyszał chyba każdy. Jednak przekonany byłem, że nie był on aż tak groźny, jak kreowały go media. Dlaczego? Ponieważ już trzy tygodnie po tym zdarzeniu, widzieliśmy ją na rozdaniu nagród radia Eska oraz na koncercie w pod wrocławskich Kobierzycach. Postanowiłem więc, spytać się samej Dody, na ile wypadek był groźny.
Marcin Owczarek: Po twoim dzisiejszym koncercie [rozmowa odbyła się po koncercie w Kobierzycach - ok. miesiąc po wypadku-red.] nie widać żadnych następstw choroby. Dobrze się już czujesz?
Doda: Widzisz te zastrzyki? [Doda wskazuje na leki leżące na stole- red.]. Dostaję je przed każdym koncertem i na noc, żeby funkcjonować choćby tak, jak to widać. Niestety, muszę jeszcze ograniczać ruchy. Widać, że nie byłeś na naszych koncertach przed moją operacją, skoro uważasz, że to jest maksimum - teraz jestem dużo mniej energiczna, choć przecież nie mogę przez cały koncert stać jak kołek, bo emocje mi na to nie pozwalają.
M.O.: W gazetach pojawiło się wiele różnych wersji tego co ci się stało. Co tak naprawdę się wydarzyło?
Doda: W wyniku wypadku dysk wyskoczył mi z pomiędzy czwartego a piątego kręgu na odcinku lędźwiowym. Przebił płyny rdzeniowo-kręgowe upośledzając korzeń nerwowy, który znieczulił mi całą prawą nogę. Przez to nie miałam odruchów bezwarunkowych, z dnia na dzień przestawałam ją czuć coraz bardziej, a na koniec już w ogóle nie mogłam chodzić. Gdybym nie miała operacji, pewnie jeździłabym na wózku. No ale udało się. Doktor nie uszkodził żadnego nerwu i wyjął dysk, który mi to wszystko uszkodził.
M.O.: W oświadczeniu do fanów pisałaś o bogu. Jak rozumiem uważasz się za osobę religijną. Nie uważasz tego trochę za sprzeczne - wiesz, wizerunek sexbomby w połączeniu z kościołem?
Doda: Nie. Dlaczego?
M.O.: Według niektórych wygląda to trochę dziwnie...
Doda: Generalnie nie interesuje mnie, jak i co wygląda dla niektórych. Nie uważam żeby jakikolwiek wizerunek i sposób emanowania emocjami miał się kłócić z religią i wiarą. Każdy wierzy w to co chce i okazuje to tak, jak chce.
M.O.: Z tego co wiem to od 13 roku śpiewasz...
Doda: ...praktycznie od ósmego.
M.O.: To jeszcze dłużej. Gdyby lekarze powiedzieli tobie, że nie możesz śpiewać - czym byś się zajęła?
Doda: Nie wiem. Nie mam pojęcia. To pytanie jest tak abstrakcyjne... To tak jakbym ja ciebie zapytała - gdybyś nie miał takich uszu, to jakie byś miał? No nie wiesz. Nie wiadomo jakie byś miał, a ja nie wiem co bym robiła. Tak się potoczyło moje życie i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa.
M.O.: Zejdźmy z tego tematu. Jesteś osobą bardzo popularną - ale nie widziałem cię w reklamie.
Doda: Wydaje mi się, że występuje w jakiejś reklamie.
M.O.: W jakiejś?
Doda: Jestem twarzą napoju, który jest kultowym napojem w Szkocji i Anglii. Właśnie wchodzi na rynek polski, także niedługo będzie dostępny we wszystkich sklepach w kraju.
M.O.: To dlatego nie wiedziałem. Uważasz się za indywidualność. Dlatego nie tworzysz żadnych duetów?
Doda: Nie ma po prostu takiej osoby z którą bym mogła... Wiesz, wszystkie te osoby, z którymi chciałabym wystąpić już nie żyją - Freddie Mercury, Rysiek z Dżemu... No to co? Mam na siłę wymyślać jakieś duety, żeby czuć się modną i dowartościowaną artystką i żeby fajnie było? Ja jestem samowystarczalna i na razie nie czuję takiej potrzeby.
M.O.: Wiem, że byłaś u Majewskiego. Oglądasz jego program?
Doda: Chodzi ci o Rozmowy w Tłoku?
M.O.: Dokładnie.
Doda: Jesteśmy fanami tego programu, szczególnie Radosław, który twierdzi, że Kwiatkowska idealnie mnie naśladuje.
M.O.: Sama siebie też byś przedstawiła w ten sposób?
Doda: Wiesz co, ja zawsze uważałam, że jestem bardzo charakterystyczną osobą i pewne rzeczy trzeba wyolbrzymić aby były śmieszne. Ale nie wiem jakbym siebie przedstawiła.
M.O.: W naszym kraju jesteś bardzo popularna. Nie brakuje ci popularności za granicą?
Doda: Żeby mi czegoś brakowało, to bym musiała to najpierw poczuć. Prawda? I dopiero wtedy bym mogła mówić, że brakuje mi czegokolwiek. Na razie jestem w Polsce, nigdy w życiu nie byłam popularna za granicą, więc nie może mi tego brakować. Ewentualnie mogę sobie o tym pomarzyć. Na razie jestem tu i odnoszę tutaj kolejne sukcesy - np. nowa płyta, która za chwilę będzie platynowa, kolejne nagrody. Ale wierzę, że na wszystko przyjdzie pora.
M.O.: Skoro wspomniałaś o płycie. Słyszałem, że bardzo was oburzyła nominacja płyty „Ficca", przez kapitułę Superjedynek, w kategorii pop, a nie rock.
Doda: Ogólnie dziwne sytuacje tam występują. W ubiegłym roku Łzy również były w kategorii pop. Nie wiem jakimi czynnikami oni się sugerują i dlaczego tak to wszystko wygląda. Na pewno nie zaklasyfikowałabym się do kategorii pop, ale najważniejsze, żeby dobrze się zaprezentować w Opolu.
M.O.: Mówiłaś o kolejnej płycie. Tak więc kiedy możemy się jej spodziewać?
Doda: Do tej pory wydawaliśmy płyty co rok, więc nowa powinna ukazać się jesienią, ale obawiam się, że kalendarz naszych zajęć nie pozwoli nam na jej rzetelne przygotowanie, więc raczej złamiemy naszą zasadę i wydamy nowy album dopiero na wiosnę 2007 roku.
rozmawiał Marcin Owczarek
marcin.owczarek(at)dlastudenta.pl
fot: Artur Guz