Aktualności - Muzyka

Jedyna autoryzowana biografia Stinga

2013-10-01 09:59:43

Wydawnictwo Dobre Historie prezentuje jedyną autoryzowaną biografię Stinga, zatytułowaną "Sting: Opowieści z Newcastle".

Książka została napisana przez wieloletniego przyjaciela artysty, Jamesa Berrymana, który razem ze Stingiem wychował się w Newcastle. To wyjątkowa biografia, którą tworzy zbiór anegdot i historii dotyczących Stinga od czasów szkolnych, po czasy współczesne. Pełna angielskiego humoru opowieść o wielkim artyście, korespondująca z najnowszą płytą Stinga - "The Last Ship".

Z tej książki można dowiedzieć się m.in., któremu z Beatlesów Sting rzekomo wyrwał włosy z głowy, który obraz Matisse'a wisi w jego kuchni i jakie prezenty otrzymał na swoim weselu z aktorką Trudy Styler.

Wstęp do książki "Sting: Opowieści z Newcastle" napisał sam frontman zespołu The Police, a ją samą poleca w swej autobiografii - "Niespokojna Muzyka".

FRAGMENT KSIĄŻKI:

W międzyczasie Sting zaczął uczyć w szkole podstawowej w Cramlington w Northumberland; wieczorami zaś nadal grywał w klubach i pubach, w których po zmroku robiło się niebezpiecznie. Pojawialiśmy się czasami na tych występach, okazyjnie pełniąc rolę ochroniarzy. Jako że Sting miał w zwyczaju obrażać swoich słuchaczy, gdy nie poświęcali mu należnej uwagi, tłum stawał się często nadwyraz agresywny. - IQ ludzi w tym przybytku wynosi jakieś 120 punktów! - krzyknął za którymś razem ze sceny. - Tyle, że jest to IQ zsumowane przez cały wasz cholerny tłum! - Zaraz po wygłuszeniu swojej teorii ze sporym wdziękiem uchylił się przed nadlatującym krzesłem.

W związku z podobnymi incydentami, Sting uznał, że jego talenty marnują się na północnym wschodzie i postanowił poszukać szczęścia w stolicy. Był już wtedy po ślubie z Frances i miał synka imieniem Joe. I pomyśleć, że to mnie nazywał życiowym hazardzistą...

Martwiliśmy się nawzajem o naszą przyszłość i zdrowie psychiczne. On jednak mimo wszystko zapakował do wozu żonę, syna i psa, po czym wyruszył do Londynu. Życzyliśmy mu powodzenia i powiedzieliśmy, że jakby nic nie wyszło mu z kariery muzycznej, zawsze znajdzie się wakat na bukmacherskim stanowisku speca od gestów: przynajmniej dla jego żony. Jak się wkrótce okazało, po przyjeździe do Londynu dumny Sting poszedł na zasiłek dla bezrobotnych i spędzał dużo czasu na podłodze mieszkania swojego przyjaciela w Kensington, gdzie oprócz spania, pisał także kiepskie piosenki.

Pamiętam, że kilka miesięcy po jego wyjeździe oglądałem sobie w domu telewizję i skacząc po kanałach trafiłem nagle na program Rock Goes to College na BBC2. Wiedziałem, że Sting założył ze Stewartem Copelandem i Andym Summersem nowy zespół, The Police, i jakież było moje zdziwienie, gdy to właśnie oni pojawili się na małym ekranie, wykonując dla studentów Roxanne ze Stingiem na wokalu. Sting od zawsze nienawidził studentów, a teraz wyglądało na to, że za wszelką cenę próbuje zaskarbić sobie ich sympatię. Świat stanął na głowie. Od razu obdzwoniłem kumpli i kazałem im włączyć telewizor, aby zobaczyli jak nasz nieodżałowany spec od gestów robi z siebie wariata na szklanym ekranie.

Sting wrzeszczał i skakał po scenie, jakbym dopiero co zadzwonił do niego z informacją, że straciliśmy w Wetherby jego pieniądze. Nie miałem pojęcia czemu wyglądał na tak zdenerwowanego; może to przez fryzjera, bo miał teraz włosy koloru jasny blond, a jego oryginalne miały barwę mysią.

Od czasu przeprowadzki Stinga do Londynu tylko Hughie utrzymywał z nim kontakt poprzez liczne listy, ale od pewnego momentu wszyscy zaczęliśmy śledzić jego karierę w telewizji, gazetach i kolorowych magazynach. I chociaż pierwszy singiel The Police, Falling Out, spodobał się jedynie młodocianym łachmaniarzom, a tekst piosenki składał się z dwóch słów, przy czym jednym z nich było „się”, media i tak to kupiły i stopniowo rozdmuchiwały sprawę.

Ich drugie nagranie, Roxanne, opowiadało o prostytutce, dzięki czemu pomimo dobrych recenzji, nie było emitowane przez Radio 1. Jeśli inspiracją dla Stinga były jego prawdziwe doświadczenia, to zapewniam was, że nie zdobył ich w Tyneside. Nie zajmujemy się tu takimi rzeczami. Za bardzo wciąga nas piłka nożna, hazard, whippety i alkohol. Seks dla rekreacji to dla nas rzecz niesłychana... zostawiamy go delikatnym południowcom.

Kilka miesięcy później, gdy Sting z zespołem byli już dość dobrze znani, a samego Stinga można było niemalże nazwać „sławnym,” spacerowałem ulicą Northumberland w Newcastle, gdy nagle usłyszałem znajomy okrzyk: - Cześć, Berryman!

Odwróciłem się i zobaczyłem nikogo innego jak Stinga machającego do mnie z drugiej strony ulicy. Podszedłem i przywitałem się, a on objął mnie serdecznie i mocno.

- Świetnie cię widzieć. Jak leci? Zdobyłeś już swoją fortunę? - zapytał.

- Powiedz lepiej, jak tobie leci, stary draniu? Jesteś na każdym kanale w telewizorze! - odpowiedziałem.

- Fantastyczna sprawa, nie? Z każdym dniem sprawy robią się coraz bardziej ekscytujące - rzekł Sting.

- Co robisz między nami, plebejuszami? Nie jesteś już przypadkiem za sławny na to, aby chodzić po mieście bez papierowej torby na głowie? - spytałem.

- Parę osób poprosiło mnie o autograf, inni pokazywali mnie sobie nawzajem i tak dalej. Chyba muszę się przyzwyczaić.

- To co tu robisz? Dostałeś wezwanie do sądu? - zażartowałem.

- Przyjechałem na parę dni odwiedzić rodziców. Podupadli na zdrowiu.

- Przykro mi to słyszeć. A jak żona i syn?

- Są w domu. Pierwszy raz od bardzo dawna mam trochę czasu dla siebie, ale już za nimi tęsknię.

- Jutro z chłopakami jedziemy na wyścigi w Beverley. Jeśli chcesz, zabierz się z nami - zaproponowałem od razu. - Wyścigi będą trwały dwa dni, więc zostaniemy na noc.

- Jeśli, cholera, chcę? Pamiętasz jak to się skończyło ostatnim razem?

- Nie było znowu aż tak źle - przekonywałem.

- Nie było? Kurwa! Straciliście moje wszystkie pieniądze! - odparował.

- Wcale nie. W Leicester wygraliśmy. Dopiero w Wetherby powinęła nam się noga.

- Nieważne gdzie. Liczy się to, że kilka tygodni łaziłem potem goły i wesoły.

- Daj spokój, to już historia. Jedź z nami. Kto wie? Może to nasze ostatnie spotkanie na długie lata.

- Sam nie wiem - mruknął gładząc się po podbródku.

- Chyba nie jesteś aż tak sławny, żeby koniarze z Beverley rozerwali ci koszulę - zacząłem go przekonywać.

- Oni może i nie, ale już ja wiem, kto zedrze ze mnie ostatnią koszulę! - odrzekł sarkastycznie Sting.

- Słuchaj, nie działamy już na łapu-capu. Nie będziesz musiał dawać nam pieniędzy. No nie daj się prosić, stary, dwa dni lipcowej gonitwy w Beverley, urocze miejsce. Wypijemy kilka piw, zarobimy trochę, pośmiejemy się.

Pogadaliśmy jeszcze usadowiwszy się nad piwem w Northumberland Arms, zanim nie przekonałem gwiazdy rocka, że planowana wycieczka to naprawdę świetny pomysł. Powiedziałem, żeby nie ubierał się w żadne gwiazdorskie ciuchy, aby nie przyciągać uwagi, choć wtedy jeszcze nie sądziłem, by sława Stinga dotarła do odległego Humberside. 

- Nie przeginaj Berrymann. Nie ubieram się prywatnie jak na scenę. Wyglądam ci teraz na Liberace? - rzucił.

- Nie, raczej jak kupa nieszczęścia. - odrzekłem z uśmiechem.

- Uczciwe spostrzeżenie - zgodził się Sting...

ip

Słowa kluczowe: sting the police autoryzowana biografia the last ship opowieści z newcastle
Artyści
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Polecamy
Kraków zaprasza na Live Festival 2022 [WIDEO] Kraków

Poznaliśmy pierwszych artystów tegorocznej edycji Kraków Live Festival

Zobacz również
Ostatnio dodane
Enrique Iglesias kończy karierę albumem "Final (Vol. 2)" [WIDEO]
Enrique Iglesias kończy karierę albumem "Final (Vol. 2)" [WIDEO]

Posłuchaj pierwszego singla z ostatniego wydawnictwa artysty.