Grabaż powrócił z dalekiej podróży
2010-05-26 16:19:27Tak jak o „Pile Tango” mówi się, że to najlepsza płyta w dorobku Strachów na Lachy, tak o najnowszym wydawnictwie Grabaża i spółki – albumie „Dodekafonia” można śmiało powiedzieć, że mieści się na podium i jest również wysokich lotów.
Wydaje się, że „Dodekafonią” Grabaż wrócił z dalekiej podróży. Kompozycje z krążków Autor i Zakazane Piosenki mimo iż świetnie zaaranżowane przez pilski zespół to jednak cudze. Ten album jest dopracowany, jest nowy, ale nawiązuje w pewnym sensie do dwóch pierwszych płyt. To znowu są Strachy na Lachy! Takie do których przyzwyczaił nas Grabaż. Te kilka lat przed Dodekafonią było po prostu na przetrzymanie i na poskładanie myśli, bo domniemam, że najnowsze dzieło lidera Strachów urodziło się już dawno. Trzeba było odpowiednio je tylko poukładać. Zresztą już singlowy numer „Żyję w kraju”, który nie bez kozery premierę miał 11 listopada był zwiastunem, że to będzie „dobry chleb”.
Myślę, że wiele osób czekało właśnie na taki krążek w którym nie zabraknie narzekania na ten cały polityczny syf, który nas ogarnia, wątku w którym dziewczynki i chłopcy na wiosnę dostają „pozytywnej korby” i tej schowanej w nutach strachowej energii. Tekstowo jest na tyle dobrze, że Grabaż z pewnością dotrze nie tylko do młodych słuchaczy ale również do tych starszych. Oprócz obecności tej fajnej energii i niepowtarzalnego klimatu twórczości Strachów, ta płyta jest wielkim znakiem zapytania o ten kraju, o polskość, która obecnie wygląda tak jak firanki Ewy Majewskiej w kultowym serialu Alternatywy 4…
Muzycznie i tekstowo to płyta, która dociera do wnętrza wielu słuchaczy, a to już duży sukces. Trudno wskazać słabe punkty na tym albumie. Ubarwieniem krążka z pewnością jest udział gości – tradycyjnie już Tom Horn na klawiszach, Agata Rożek w jednym z najlepszych utworów „Twoje oczy…”, Natalia Fiedorczuk w kompozycji „Dziewczyna o chłopięcych… i Zdobysław Górski na fortepianie w knajpianym „Cafe Sztok”.
”Kawałki „Chory na wszystko”, „Nieuchwytni buziakowcy”, „Twoje oczy lubią mnie”, „Żyję w kraju” czy „Ostatki – nie widzisz stawki” to absolutne faworyty tego wydawnictwa. Potwierdzeniem tego jest fakt, że kilka z tych numerów to już singlowe kompozycje.
Niewiele jest zespołów, które tak jak Strachy są wierne przez lata stylistyce jednego autora jeżeli chodzi o wygląd płyty. Vahan Bego po raz kolejny stworzył okładkę krążka i zrobił to znowu perfekcyjnie. Warto podkreślić, że ten facet jak nikt inny potrafi dobrać swoje dzieła tak, żeby można było identyfikować je z muzyką („Rycerze Obłędnego Oblicza”).
Polecam ten krążek, bo rzadko kto, potrafi tak jak Grabaż ubrać rzeczywistość w słowa, dźwięki i nadać temu wymiar ponadczasowy. Ten album długo będzie „kręcił kółka” w moim odtwarzaczu.
Radosław Ząb