Wywiady - Muzyka

Ania Wyszkoni: Solowa płyta to taki "skok w bok"

2009-09-25 15:19:06
 Zazwyczaj kojarzona jest z zespołem Łzy. Jest osobą szczerą i zapracowaną. Bez „owijania w bawełnę” wyraża to co myśli. Ponadto nie śpiewa z playbacku i krok po kroku spełnia swoje marzenia. O kulisach powstawania albumu „Pan i Pani” i festiwalu w Opolu z Anią Wyszkoni rozmawia Radosław Ząb.

Radosław Ząb -Pod koniec czerwca ukazała się Twoja debiutancka płyta „Pan i Pani”. W dwa miesiące po premierze możemy oglądać już dwa teledyski, tymczasem cały czas niestety nie możemy oglądać i słuchać Ciebie, bowiem koncertujesz ale z zespołem Łzy. Kiedy i czy w ogóle ruszy trasa koncertowa promująca Twój solowy album i od czego jest to uzależnione?


Ania Wyszkoni -Trasa promująca mój solowy album oczywiście będzie. Zanim pojawiła się moja płyta wszystkie terminy ewentualnych koncertów były już pozajmowane (pokrywały się z koncertami Łez), dlatego mimo wielu propozycji nie można było nic zaplanować. Zespół Łzy jest dla mnie priorytetem, solowa płyta to taki „skok w bok”. Ponadto postawiłam na jesień, ponieważ „Pan i Pani” bardziej pasuje do kameralnych miejsc takich jak domy kultury czy małe kluby niż na wielkie plenerowe koncerty.

-Pan i Pani to 14 utworów m.in. Twojego autorstwa, zarówno jeżeli chodzi o muzykę i teksty. Poza Twoim wkładem pojawiło się kilku kompozytorów i tekściarzy. Powiedz na ile ten krążek jest wiarygodny i ile w tych tekstach jest Ciebie, skoro nie jesteś autorem wszystkich kompozycji? Identyfikujesz się z tym co śpiewasz, czy nie zawsze tak jest?

Zawsze byłam szczera w tym co robię. Wszystkie teksty, które znalazły się na płycie były pisane specjalnie dla mnie. Więc również w tych, które nie są mojego autorstwa jest 100% mnie! Nie mam parcia żeby tworzyć w całości autorską płytę, gdzie kompozytorem i tekściarzem będę tylko ja. Wolę napisać cztery bardzo dobre teksty niż przeciętny cały album..

-Wybierałaś czy w jakikolwiek sposób akceptowałaś osoby, które pisały dla Ciebie muzykę i teksty?

Teksty i muzykę pisali dla mnie ludzie, których znam i lubię. Przed przystąpieniem do pisania rozmawiałam z autorami, przegadywaliśmy tematykę, która pasowała mi do danego utworu. Nikt nie pisał niczego na siłę. Wojtek Łuszczykiewicz z zespołu Video, znany z zadziornych tekstów okazał się romantykiem, a na przykład Karolina Kozak napisała fantastyczny tekst do piosenki „Wiem, że jesteś tam”.

-Zdarzyło się tak, że odrzucałaś teksty stworzone przez inne osoby?

Do niektórych utworów powstało kilka tekstów. Musiałam być absolutnie pewna słów, które miałam nagrywać.

Jak pokazało życie ludzie kupują „Pana i Panią”, choć w pierwszej dziesiątce na Olisie na razie Ciebie nie ma?

Cieszę się, że słuchaczom podoba się moja płyta. O to przecież chodzi. Lista najlepiej sprzedających się krążków nie jest jedynym dowodem sukcesu. Zresztą przez długi czas królował na niej Michael Jackson – z wiadomego powodu. Trudno Mu w tej chwili dorównać. W tej chwili rządzą Beatlesi, bo wyszła ich zremasterowana dyskografia. Piosenka „Czy ten pan i pani” doskonale radziła sobie na wszystkich listach przebojów, a obecnie to samo dzieje się z drugim singlem „Z ciszą pośród czterech ścian”. Ludzie często gratulują mi mojej pierwszej solowej płyty i wciąż kupują mój album. W ostatnich miesiącach odczuwalny był również konflikt mojej firmy fonograficznej z siecią Empik. Właściwie od premiery mojej płyty, nie można było kupić jej w żadnym z Empików. To oczywiście nie pomagało sprzedaży. Ma się to zmienić w najbliższych dniach.


-Podczas Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu można było oglądać Ciebie w dwóch odsłonach, a właściwie w dwóch fryzurach. Ta nowa zrobiła na ludziach, niekoniecznie Twoich fanach, pozytywne wrażenie. Powiedz skąd taki pomysł? Zakładałaś wcześniej taką metamorfozę?


-Metamorfozę związaną ze zmianą fryzury planowaliśmy już kilka tygodni przed Opolem, ale postanowiliśmy zostawić to na ten wielki dzień. Fryzurę miałam robioną już na miejscu w hotelu. Sama stylizacja była pomysłem mojego fryzjera Maćka Majchera. Mam do niego zaufanie i sam pomysł wydał mi się bardzo oryginalny. Poza tym jestem bardzo odważna jeżeli chodzi o zmiany w moim wyglądzie. Lubię się bawić modą. Ta metamorfoza oprócz tego , że była mi bardzo potrzebna okazała się dobrym posunięciem medialnym..

 -Trudno powiedzieć czym zrobiłaś większą furorę? Fryzurą czy nowym utworem?

Myślę, że zadziałało wszystko naraz. Na takim festiwalu, jak Opole trzeba czymś zaskoczyć i nie chodzi tu tylko o piosenkę, ale również o wykonanie i wizualną oprawę. W związku z tym, że ja wykonywałam spokojny numer i nie miałam żadnych fajerwerków, to chciałam zaskoczyć nowym wizerunkiem. Tym bardziej, że w moim życiu zawodowym płyta solowa jest pewnego rodzaju przełomem.

-Twoja solowa płyta przesiąknięta jest dźwiękami lat 70/80 tych. Domyślam się że to w dużej mierze sprawka Bogdana Kondrackiego. Jesteś zafascynowana muzyką (polską estradą) sprzed ponad 30 laty?

Od samego początku eksperymentowaliśmy z muzyką, bo zależało nam na tym, żeby ta płyta nie był nudna, ale bardzo różnorodna. Sięgnęliśmy do lat 70 – 80 tych ale przede wszystkim stawialiśmy na dobre melodie. Nie kombinowaliśmy na siłę. Wiedziałam czego chcę, a Bogdan Kondracki jest fantastycznym producentem. Myślę, że razem stworzyliśmy dobry zespół. Atmosfera w studiu była przyjemna i twórcza. Praca przebiegała sprawnie i profesjonalnie, ale z niczym się nie spieszyliśmy. Niektóre piosenki nagrywałam kilka razy, bo jestem perfekcjonistką. Przy całej pracy nie zapominaliśmy jednak o dobrej zabawie.

- Czy jak się jest Anią Wyszkoni znaną z zespołu Łzy, z wieloma nagrodami i przebojami to trudniej jest rozpocząć karierę solową? Czy może łatwiej mieć czystą kartkę w życiorysie?

Wszystko ma swoje plusy i minusy. Często ludzie mówią tak, że artysta, który grał już w zespole tam się sprawdza najlepiej i nie powinien kombinować i nagrywać solowych płyt. Natomiast w życiu każdego ambitnego artysty przychodzi moment, kiedy chce zrobić coś swojego. Znane nazwisko na pewno pomaga bo ludzie już cię rozpoznają. Wszystko zależy tak naprawdę od dobrych piosenek, bo jeżeli nagrasz kiepską płytę to nie pomoże Ci udana przeszłość. Do „Pana i Pani” przymierzałam się dość długo. Nie chciałam wydawać czegoś w pośpiechu. Każda płyta jest dla mnie ważna, każdą chcę potwierdzić, że nie jestem na scenie przypadkowo. Na moją płytę materiał zbierałam trzy lata. Przesłuchałam kilkaset utworów, wiele skomponowałam sama. Wybrałam najlepsze i jestem bardzo dumna z efektu.

Dlaczego aż 3 lata ten krążek powstawał. Były jakieś problemy, coś poszło nie tak jak powinno?

Nie. Wszystko było w porządku. Chciałam zebrać dobre utwory i napisać dobre teksty. Solowa płyta nie jest łatwym krokiem. Trzeba wiedzieć czego się chce. Od trzynastu lat śpiewam w zespole. Nie mogłam bardzo odbiec od tego co robiłam do tej pory, by pozostać wiarygodna, ale też nie mogłam powielić repertuaru Łez. Dałam sobie trochę czasu, spokojnie wszystko przemyślałam, długo trwały też prace w studio. Ale dzisiaj jestem bardzo zadowolona i spełniona.

-Zarówno w formacji Łzy jak i na solowej produkcji używasz tematów bardzo uniwersalnych i bezpiecznych czyli tzw. potyczki damsko męskie, miłość lub jak kto woli nurt życiowego cierpienia? To taki Twój sposób na płytę, bo generalnie nikomu się nie narażasz.

To pytanie troszeczkę mnie zaskoczyło. Mówiłeś, że poruszamy tematy bezpieczne, tymczasem ze Łzami poruszamy tak ważne sprawy jak eutanazja czy gwałt. Najbardziej znane są jednak te miłosne historie. W rozgłośniach radiowych te właśnie miały największą szansę. Ale miłość jest uczuciem bliskim wszystkim ludziom. Napisano o niej wiele pięknych tekstów, więc nie mam zamiaru się przed tym bronić. Nie każdy musi być Kazikiem czy Marią Peszek. Na mojej płycie faktycznie dominują teksty łagodne, bo takie pasują do tych melodii i do mnie. To nie jest agresywna płyta, bo ja nie jestem agresywna ani kontrowersyjna.

- Jak oceniasz współpracę z muzykami sesyjnymi? Łatwiej nagrywa się płytę z zespołem Łzy czy może solowe kompozycję? Powiedz jakie są różnice? Czy to jest to samo i czego się nauczyłaś?

Jest zupełnie inaczej. To była dla mnie nowa przygoda, nowe doświadczenie. Ze Łzami pracuję nad nowym repertuarem w salce prób. Tam powstają utwory. Do studia wchodzimy już z gotowym materiałem. Na solową płytę zbieraliśmy piosenki w wersjach demo. Z nich wybieraliśmy najciekawsze melodie, które w studiu w ostateczne aranżacje ubierali producenci Bogdan Kondracki i Kuba Galiński. Ja akceptowałam efekty ich pracy i przystępowałam do nagrania wokalu.

- Mówiłaś mi podczas ostatniej rozmowy, że bywałaś na koncertach m.in. Madonny, George'a Michaela, Simply Red, Coldplay. Udało Ci się zahaczyć w tym roku o U2 czy Madonnę?

Byłam na koncercie U2 w Chorzowie. Wcześniej udało mi się podziwiać Bono i spółkę, ale podczas poprzedniej trasy i to nie w Polsce. Był to wielki show i przy tym nie było wielkiego przerostu formy nad treścią. Było w tym dużo prawdy. Na Madonnę się nie wybrałam. Widziałam już koncert królowej popu i choć wiem, że słusznie nosi ten tytuł to jednak nie przekonuje mnie w swoich występach. To duże widowisko, ale w warstwie muzycznej nie znajduję dla siebie zbyt wiele.

Występy królowej popu m.in. w Polsce wywołał sporo kontrowersji wśród środowisk katolickich. Powiedz, potrafisz przedstawić w te j sprawie swój punkt widzenia. Myślisz, że inicjatywy blokujące takie koncerty, hamują w pewnym sensie naszą edukację muzyczną?

Byłam zaskoczona tą reakcją środowiska katolickiego. Data 15sierpnia moim zdaniem była przypadkowa. Madonna miała zaplanowany koncert właśnie na ten dzień. My tez zagraliśmy w tym dniu i nikt nie miał do nas pretensji. Jest to dla mnie absurdalne.

 -Kilka tygodni temu Darek Dusza i Shakin Dudi uruchomili akcję „Stop Playbackowi”? Śpiewałaś kiedyś z playbacku. Co sądzisz o tych pseudoartystach, którzy robią to notorycznie? Powinno się ich publicznie piętnować?

Koncerty z playbacku nie miałyby dla mnie żadnej magii ani sensu. Uwielbiam śpiewać więc nie widzę powodu żeby tylko udawać, że to robię. W telewizji zdarzają się występy z playbacku, ale tylko w tych programach, w których warunki techniczne nie pozwalają na granie na żywo. Nie chcę oceniać wykonawców grających z playbacku notorycznie. Nie popieram tego. Wręcz tego nie rozumiem, ale to przecież sprawa indywidualna. Myślę, że fani sami taką sytuację ocenią i nie będzie to ocena dobra.

-Nie denerwuje Ciebie, że mimo iż nagrałaś wymarzony solowy album to cały czas w mediach, na ulicy itd. większość osób mówi „ta co śpiewa tę piosenkę to wokalistka zespołu Łzy” ? Łatkę Łez masz mocno przyszytą…

Zdaję sobie sprawę, że zawsze będę kojarzona z zespołem Łzy i w ogóle mi to nie przeszkadza. Pracujemy razem od 13 lat, osiągnęliśmy wielki sukces. Nie mam powodu do narzekań. Nagrywając solowy album chciałam spróbować czegoś innego i pokazać drugą twarz, ale nie chce się odcinać od tego, co robię z zespołem, bo szanuję to, co mam.

Gdy okazało się, że nagrywasz solowa płytę wiele się mówiło, że opuszczasz zespół Łzy?

Wiele razy o tym słyszałam. Jest to oczywiście bzdura. Ze Łzami gramy średnio trzy, cztery koncerty w tygodniu, na które przychodzi po kilka tysięcy osób. Dlaczego miąłabym z tego rezygnować? Mogę uspokoić wszystkich, że Łzy funkcjonują normalnie.

-Będzie kolejna, długo oczekiwana płyta zespołu Łzy? Pracujecie już nad nowym materiałem?

Nowa płyta Łez ukaże się w przyszłym roku. Prace nad nowym materiałem trwają, a premiera planowana jest na wiosnę.

-Jesteś artystką, która występowała na początku swojej kariery w Szansie na sukces, zresztą podobnie jak wiele innych artystów. Justyna Steczkowska podkreślała, że dzięki temu programowi miała dobry start. Dodała również, że „Ela Skrętkowska zawsze stara się pomóc uczestnikom programu”. Powiedz na ile występ w Szansie pomógł Tobie?

Do dzisiaj mam dobry kontakt z Elą Skrętkowską i dużo w tym prawdy o czym mówiła Justyna. Z tym, że gdy ja występowałam w Szansie na sukces byłam już związana z zespołem i na niego stawiałam. Szansa dała mi możliwość nagrania solowej płyty w jednej z dużych firm fonograficznych, ale z niej nie skorzystałam. Na rynek wchodziła właśnie druga płyta Łez i choć nie liczyliśmy, że okaże się aż tak wielkim sukcesem to wierzyliśmy, że wiele możemy razem zdziałać. Ela Skrętkowska wypatrzyła mnie na jednym z festiwali ogólnopolskich, więc można powiedzieć, że już wtedy wyciągnęła do mnie pomocną rękę. Wyłowiła talent, który chciała pokazać w telewizji. Szansa na sukces wyłoniła wiele talentów ale też wiele przepadło. Trzeba pamiętać, że jednorazowe zwycięstwo w tym programie to tylko przepustka do dalszego etapy kariery i trzeba umieć ją dobrze wykorzystać.

- Bardzo zachwalasz KFPP w Opolu. Powiedz zatem czy ta impreza ma wady? W tym roku wiele kontrowersji wzbudziły m.in. Superjedynki?

Przed festiwalem w mediach pojawiło się sporo krytyki. Kilku artystów wycofało się z udziału z różnych powodów. W koncercie Premier najwięcej kontrowersji wzbudził wymóg grania z półplaybacku. Również dla mnie była to sytuacja nieprzyjemna. Nie byłam z tego powodu szczęśliwa, choć rezygnowanie z szansy zaprezentowania premierowej piosenki na takim festiwalu uważam za głupotę. To nie było jedyne odbicie kryzysu finansowego. Są jeszcze kulisy, o których mówić nie będę. Lubię Opole, bo tam publiczność jest wyjątkowa. Na żadnym festiwalu takiej publiki nie ma, choć wiadomo, że wystąpienie na każdej tego typu imprezie jest prestiżowe. Jednak to o opolskim amfiteatrze marzyłam jako mała dziewczynka. Teraz chcę te marzenia spełniać. Dla mnie liczy się publiczność. Problemy organizacyjne i „kłopoty” za kulisami nie mogą zabrać mi przyjemności z występu, który odbierany jest tak pozytywnie przez publiczność w Opolu i widzów przed telewizorami.

Jeśli chodzi o Superjedynki, to dużo pisze się i mówi o tym , że w ostatnich latach nagrody trafiają w ręce tych artystów, którzy mieli najbogatszych sponsorów czy wydawców, którzy wysłali najwięcej sms-ów. To dzieje się dziś na każdym festiwalu, gdzie gra się o prestiż i sławę. Jednak takie praktyki działają na krótką metę. Artysta, który „kupi” lub „wydzwoni” sobie nagrodę w sposób sztuczny czy nieuczciwy, zaistnieje tylko na chwilę. Publiczności nie da się oszukać, ona zawsze wybierze dla siebie to, co najlepsze nie patrząc na podział nagród. Mamy mnóstwo przykładów wykonawców, którzy zdobyli jakieś nagrody w wyniku koneksji czy układów i tak naprawdę nic im to nie dało, bo dziś niewiele osób o nich pamięta albo zwyczajnie ich nie szanuje.


Na ile to co na próbach przed takimi festiwalami jak Opole jest później realizowane podczas koncertu? Często zdarzają się pomyłki?

Festiwale są emitowane na żywo. Wszystko może się zdarzyć, choć przygotowania do takiego występu trwają nawet kilka tygodni. Na próbie nie ma tremy, która pojawia się najczęściej tuż przed wyjściem na scenę podczas koncertu. Często niestety zdarzają się wpadki dźwiękowe i podczas koncertu ustawienia odsłuchów są inne niż te ustalone podczas prób. Do tego już każdy się przyzwyczaił. Na szczęście mamy coraz lepszą technologię i ta sytuacja też się zmienia.

Jeżeli chodzi o pomyłki to ostatnio w Sopocie Doda machnęła się w tekście i usiłowała z tego wyjść w dość kiepskim stylu. Czy Tobie zdarzyło się pomylić tekst?


Podczas festiwalu nie zdarzyła mi się taka wpadka. Natomiast jeżeli chodzi o koncerty to kilka razy się pomyliłam. Z każdej takiej sytuacji można jakoś wybrnąć. Publiczność odbiera to z uśmiechem. Pomyłki sprawiają, że do ludzi dociera myśl, że artysta też jest tylko człowiekiem. Może stajemy się wtedy bardziej dostępni, bliżsi… Każdy na swój sposób znajduje wyjście z pomyłek. Doda też wybrnęła, choć moim zdaniem w dość niesmaczny sposób.

Fot: Janusz Ballarin, Maciej Boryna, Marek Straszewski

Patronem medialnym płyty Ani Wyszkoni - "Pan i Pani" jest:





Słowa kluczowe: Ania Wyszkoni, Pan i Pani, wywiad, pop, festiwal w Opolu
Artyści
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD]
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD, WIDEO]

Artystka opowiedziała nam o powstaniu płyty "TAM" oraz inspiracjach dnia codziennego.

Polecamy
Aga Zaryan
Aga Zaryan: Lubię, kiedy muzyka otula słuchacza [Wywiad]

Mam nadzieję, że i płyta, i zbliżające się koncerty w dzisiejszych, niełatwych, czasach dodadzą otuchy moim słuchaczom - mówi artystka.

Polecamy
Zobacz również
Ostatnio dodane