AC/DC nokautuje konkurencje
2008-11-05 10:20:05Patrząc na ogólną liczbę sprzedanych płyt na całym świecie AC/DC to giganci muzyki. Wydany w 1980 roku album „Back in Black” rozszedł się do dziś na całym świecie w ponad 42 milionowym nakładzie, co oznacza tyle, że jest bardziej popularny niż ścieżki dźwiękowe z „Dirty Dancing” i „Titanica”, a także nieśmiertelne wydania „Dark Side of The Moon” Pink Floyd oraz „1” The Beatles. Australijczyków do dziś pobił jedynie Michael Jackson ze swoim „Thriller’em”.
Od największego sukcesu muzyków minęły prawie trzy dekady, co nie zmieniło faktu, iż nadal to jedna z najlepszych marek światowego rock’n’rolla. No i tu właśnie objawia się złota i bardzo istotna reguła rządząca współczesnym kapitalistycznym światem mówiąca, że potrzeba jest motorem napędowym rynku. Najwyraźniej fani mają nadal potrzebę słuchania gigantów rocka, a musieli na to czekać nie krótko, bo aż całe osiem lat. Płyta, która to właśnie się ukazała właściwie do dyskografii zespołu wnosi niewiele. Można dyskutować, czy jest lepsza, czy gorsza niż pozostałe, ale myślę, że nie ma to generalnie większego sensu, bo AC/DC zawsze jest dobre. Jako jedni z niewielu opanowali tą dziwną sztukę utrzymywania się na topie poprzez granie w kółko tego samego. Problem w tym, że te odgrzewane schematy nadal cieszą fanów i co najważniejsze brzmią całkiem świeżo.
Reasumując muzycy AC/DC są jak niemieckie samochody. Choć trochę się zmieniają, to i tak są zawsze tak samo dobrzy, a ich znak firmowy coś znaczy na świecie. Cieszy fakt, że w tak egzotycznym dla nich kraju, jak Polska są na szczycie listy sprzedaży, bo przeciętny Kowalski, hasło AC/DC pomyli pewnie z AD-HD, a legendę rocka określi mianem szarpidrutów. Chciałbym się jednak mylić i wierzyć w to, że za chwilę „Black Ice” okryje się w naszym kraju złotem lub platyną tak jak nie dawno zrobiła to nowa płyta Metallici, a rock skutecznie zacznie się bić z muzyką komercyjną o zmianę mentalności ludzi.
Maciej Chudański