"Tylko miłość jest rozwiązaniem" - wywiad z Nneką
2009-04-07 15:14:27Nneka już jest zaliczana do gwiazd muzyki soul. Właśnie odwiedziła Polskę w ramach swojej pierwszej w naszym kraju trasy koncertowej.
Pierwsze spotkanie z Nneką może być mylące. Artystka wydaje się być bardzo skromna, wręcz nieśmiała w kontaktach międzyludzkich. Swoją charyzmę uwalnia dopiero na scenie. Jest też osobą uduchowioną - każdą odpowiedź stara się głęboko przemyśleć, aż czasami sprawia wrażenie nieobecnej. Nie oznacza to jednak, że jest śmiertelnie poważna. Wręcz przeciwnie, często odpowiada z uśmiechem. Tym, co decyduje o jej niebanalnej osobowości jest fakt, ze nie ma u niej choćby cienia wątpliwości w wiarę we własne słowa.
Z Nneką o kulisach jej drogi do śpiewania oraz potrzebie posiadania własnej tożsamości muzycznej i kulturowej rozmawia Jerzy Ślusarski
dlaStudenta.pl: Czy zdawałaś sobie sprawę z tego, że jesteś bardzo ceniona w Polsce? Wszystkie bilety na twoje koncerty zostały wyprzedane! To musi być dla ciebie niespodzianka...
Nneka: Tak, zdecydowanie. Zwłaszcza, że to pierwszy raz, kiedy jestem z wizytą w Polsce...
Jakie wobec tego są twoje pierwsze wrażenia z naszego kraju?
Wasz język trochę przypomina w brzmieniu rosyjski, z którym miałam styczność. Poza tym nie wiem niestety zbyt wiele o Polsce. Pamiętam z geografii, że Warszawa jest waszą stolicą.
Często jesteś porównywana do takich diw soulu jak Lauryn Hill i Erykah Badu, ale z całą pewnością masz swoją własną muzyczną tożsamość. Czy takie próby włożenia cię do określonej szufladki są irytujące? A może w ogóle cię to nie obchodzi?
Jest tak jak powiedziałeś – przede wszystkim zależy mi na tym, żeby być sobą. Ludzie zbyt często odczuwają potrzebę kategoryzowania muzyki. Te porównania mi pochlebiają, ale tak jak i te wokalistki idą swoją własną drogą, tak robię to i ja.
Podczas swojej kariery występowałaś przed tak znanymi artystami jak Gnarls Barkley czy Sean Paul. Czy nauczyłaś się od nich czegoś ważnego?
To są zupełnie normalni ludzie. Pozostają zwyczajnymi ludźmi jak każdy z nas, nawet jeśli stoją na scenie. Nie różnią się od osób, które sprzedają pomarańcze na ulicy i ryby na targu.
Przez długi czas współpracujesz z DJ Farhotem i członkami swojego zespołu, którzy są stałymi towarzyszami twojego muzycznego rozwoju. Czy ciężko jest utrzymać chemię, gdy jeden z muzyków wypada podczas tournee i trzeba go zastąpić kimś innym?
Utrzymanie atmosfery pokoju w zespole należy zawsze do głównych zadań przy tworzeniu muzyki. Każdy musi dać wiele od siebie, aby razem osiągnąć wewnętrzną równowagę. To kosztuje mnóstwo czasu i energii, aby grupa ludzi poczuła się jak rodzina. Teraz gra z nami inny klawiszowiec, ale występował ze składem już wcześniej. Myślę, że nie czuje się traktowany gorzej niż pozostali muzycy. Pieniędzy też dostaje tyle samo, a jeśli nie, to chcę o tym wiedzieć (śmiech). Tak naprawdę chodzi jednak o szczerość. Jeśli ktoś z nas ma problemy, może porozmawiać o tym z resztą. Gdy ktoś popełnia błędy, pozostali powinni je tej osobie wskazać.
Skąd wziął się pomysł na studiowanie antropologii?
Tak naprawdę nie byłam zainteresowana antropologią, dopóki nie postanowiłam pójść na uniwersytet. Z początku nie wiedziałam, co chcę robić – zaczęłam studiować archeologię, później zwróciłam się ku historii, gdzie wybrałam antropologię jako fakultet. Dopiero wtedy zaciekawiła mnie ta dziedzina nauki i zdobyłam z niej dyplom.
Co czułaś po przyjeździe do Niemiec? To musiał być dla ciebie spory kulturowy szok...
To, co zobaczyłam przytłoczyło mnie. Nie spotkałam się z aż takim zorganizowaniem – W Niemczech wszyscy są punktualni i nie przechodzą przez ulice na czerwonym świetle. Nie myśl sobie, że w Nigerii nie mamy świateł, ale tam dużo częściej łamiemy przepisy (śmiech). Zaskoczył mnie również system edukacyjny i fakt, w jaki sposób traktuje się dzieci i młodzież. Mają oni tutaj tyle wolności, której chyba nadużywają. Te wszystkie małe rzeczy składają się na jedną wielką różnicę w mentalności, która ma swoje dobre i złe strony.
Jak długo przyzwyczajałaś się się do zachodniego stylu życia?
Cały czas próbuję...
Czy uważasz, że wpływ zachodniej kultury na Afrykę jest duży?
Oczywiście. Dochodzi nawet do tego, że powoli tracimy swoją własną
tradycję i kulturę przez zbliżenie do Zachodu. Dobrze, że jest coraz
więcej ludzi, którzy mają tego świadomość i nie przejmują obcych
wzorców na ślepo. Nie wolno tego robić, bo przy okazji porzuca się
swoją własną tożsamość. Trzeba z niej odrzucić tylko to, co złe i z
zachodniej kultury brać to, co pomoże nam się rozwijać. W ten sposób
Afryka będzie ewoluować. Jesteśmy coraz bardziej zainteresowani swoimi
własnymi korzeniami, religią, świadectwami kultury, poezją. Nie możemy
zapominać o tym, skąd pochodzimy i chociażby o wieloletniej tradycji
opowiadania historii, które wędrowały z ust jednego człowieka do
drugiego. Dopiero niedawno te niejednokrotnie niesamowite rzeczy
zaczęły być spisywane. Jeśli będziemy bardziej zainteresowani sami
sobą, wtedy Zachód będzie również bardziej zainteresowany nami.
Jakie są najważniejsze rzeczy, które dotykasz w swoich tekstach? Czy jest to ludzkie cierpienie, religia, a może polityka?
Staram się zazwyczaj w jednym tekście kumulować wszystkie tematy, które wymieniłeś. Nie chodzi jednak tylko o to, żeby o tym wspominać, ale zmieniać pewne rzeczy. Nikt nie chce słuchać ciągłego narzekania, tylko rozwiązania. A tym może być tylko miłość.
Czyli miłość jest głównym przesłaniem twoich piosenek?
Tak.
Które miejsce na Ziemi uważasz za najbliższe swojemu sercu? Czy to wciąż Nigeria?
To jest miejsce na Ziemi...
Ale czy najbliższe twojemu sercu?
Dobre pytanie... (długa zaduma)
Może uważasz się za podróżnika i nie jest ci łatwo znaleźć dom?
Kocham mój kraj, Nigerię. Wiem to na pewno, ale kocham ją bardziej w wymiarze duchowym niż jako fizyczne miejsce. Takim domem jest dla mnie scena lub studio, gdzie mogę tworzyć swoją muzykę.
Czy uważasz zatem, że nie jest łatwo słuchać twoich piosenek bez patrzenia na nie przez pryzmat twojego pochodzenia?
Myślę, że to, co chcę powiedzieć ludziom jest uniwersalne. To byłoby głupie śpiewać tylko dla białych albo czarnych. Ktoś mi powiedział niedawno, że muzyka reggae powinna być tworzona przez czarnych dla czarnych. Dawno nie słyszałam takiej bzdury. Co powiedziałby Bob Marley, gdyby myśleli tak wszyscy ludzie? Żyjemy w świecie, gdzie każdy odczuwa emocje, ma swoje własne serce i świadomość. Na szczęście to, jak ktoś wygląda czy jaki ma kolor skóry odgrywa coraz mniejszą rolę, ale to wciąż smutne, gdy ktoś próbuje segregować i ludzi, i muzykę.
Czym byś się zajmowała, gdyby w twoim życiu nie było muzyki?
Cały czas interesuję się biologią i archeologią. Jest wiele rzeczy, którymi chciałabym się zająć. Wciąż nie wykluczam, że wrócę do Nigerii na stałe jako archeolog i zajmę się ochroną miejscowych artefaktów. Chciałabym, żeby wykładano ten przedmiot na każdym uniwersytecie w moim kraju. Zawsze jest jakiś plan na siebie, który później można z powodzeniem realizować. Może będę uczyć dzieci muzyki, zacznę pisać książki albo malować, naprawdę nie wiem. Jeśli jednak nie będę czuć w tym pasji, nie będę tego robić. Pasję w sobie odnajduję na razie w stosunku do muzyki.
Twoje plany na przyszłość nie są więc generalnie związane z Europą i chcesz osiedlić się w rodzinnym kraju...
Nie będę cię okłamywać. Nie ma drugiego takiego miejsca jak dom (śmiech). Poza tym w Europie jest za zimno.
Pogoda dzisiaj jest przecież piękna...
To prawda. Pierwsza rzecz, która spodobała mi się w Polsce!
Dziękuję za rozmowę i powodzenia na koncercie!
Pozdrawiam wszystkich czytelników dlastudenta.pl i moich fanów za wsparcie, którego mi udzielają!
(jerzy.slusarski@dlastudenta.pl)