Przy ZOOMie nie zaśniesz
2008-02-01 15:04:05Album „ZOOM" mimo iż zawiera dość dynamiczny materiał to niczym szczególnym się nie wyróżnia. Polski rynek muzyczny jest nasycony takimi bandami jak chociażby Candida, ale nie oznacza to że płyta ZOOM dołączy na stos innych albumów pokrytych kurzem.
ZOOM to krążek przy którym z pewnością nie zaśniemy i m.in., nie dzięki mocnemu graniu, a częstym zmianą tempa. Po szybkim i energetycznym początku, zespół zaskakuję przejściami w iście balladową krainę dźwięków. Na uwagę zasługują utwory "survival", "my old town", "I and myself" i "richman". Zupełnym niewypałem okazał się jedyny utwór zaśpiewany po Polsku - „Glina". Jest w nim trochę rapowego zacięcia połączonego z ostrą muzyką, która niestety momentami kompletnie nie współgra z tekstem...
Dość interesujący i uspokajający po dość mocnym graniu jest kawałek „flu", który w większości jest instrumentalny. Flu to kawałek ,który emanuje nie tylko spokojem, ale także tajemniczością. Warto dotrwać do tego numeru! Minusem krążka „ZOOM" są teksty śpiewane w języku angielskim! Mimo iż jesteśmy w Europie to obcojęzyczność w utworach nie powinna dominować na rodzimym podwórku! Plusem Candidy jest na pewno fakt, że kapela która istnieje 5 lat robi postępy nagrywając kolejna płytę. Warto podkreślić że lepszą od debiutanckiego krążka! Czekamy na koncerty i kolejny materiał na nowy krążek! Szacunek dla Ramasa, Majkela i Blindmana za to że podjęli walkę!
Płyta Candidy ZOOM ukazała się w grudniu 2007 roku.
Subiektywny obraz według Janka Kosa