Miejskie Opowieści - gorzki smak
2008-09-23 15:18:09Dziesiąty krążek The Analogs - „Miejskie opowieści" do szczególnie porywających płyt nie należy...Przyznam szczerze jestem trochę zawiedziony!
Wsłuchując się w teksty portowców odnoszę wrażenie, że chłopaki są chyba za bardzo zacietrzewieni w tym o czym śpiewają. Zresztą jak podkreślają w kawałku „Hej panie dj" - „Hej panie dj - możesz nas nie puszczać w radio... Panie redaktorze - możesz pisać o nas kłamstwa... Mamy naszą scenę, przetrwamy każdy cios... Czy nie słyszycie jak donośny jest nasz głos". Z całym szacunkiem, głos słyszę, ale nic poza tym! Co z tego, że ktoś krzyczy jeżeli nikt go nie słucha, bo jest to nudne albo mało wyraziste.
Miejskie opowieści przeleciały przez mój odtwarzacz tak szybko jak ...No właśnie! Kawałki lecą w trybie ekspresowym, tak, że po kilku numerach nie wiesz czy to jeszcze ten sam utwór, czy może końcówka płyty. Wydawnictwo bardzo jednolite, pozbawione zaskoczenia. Każdy kto od blisko dekady słucha Analogs mógł z łatwością wskazać co zademonstrują szczecinianie na nowym krążku lub powiedzieć - znowu będzie to co zwykle. Miejskie opowieści w wykonaniu The Analogs są zdecydowanie za krótkie.
Pyrzyna, Czekała, Krawczyk, Majorek i Biliński tak jak na przedstawicieli street punka przystało poruszają problemy miast i podkreślają pochodzenie tego gatunku muzyki. Jedną z ciekawszych kompozycji z pewnością jest tytułowy utwór, otwierający najnowszy krążek szczecinian. O kim są „Miejskie opowieści"? Niechciane dzieciaki z nienawiści chore... Młode, silne, dzikie i na śmierć gotowe... Forsa, spluwy, prochy, tatuaże, pięści... To o nich są właśnie miejskie opowieści" . Pierwszy utwór to niestety jedyny, godny uwagi „kawałek", a trzeba powiedzieć, że mogło być lepiej. Druga kompozycja „Dziewczyny" śmiało mogła wyrosnąć do roli lidera, niestety w moich uszach „numer" zepsuła Marta Wiśniewska, która na płycie wystąpiła gościnnie. Z całym szacunkiem dla Marty Wiśniewskiej (mam nadzieję, że nie jest spokrewniona z Mandaryną), ale zaśpiewała jakby chciała, a nie mogła.... I nie chodzi tu przede wszystkim o umiejętności wokalne, a o barwę głosu!
Zastanawia mnie również fakt na ile autor tekstów Paweł Czekała identyfikuje się z historiami, które wypełniły ten krążek. Nikt nie chciałby chyba być bohaterem miejskich opowieści w wydaniu The Analogs! Przynajmniej ja! Jeżeli chodzi o warstwę tekstową to interesujący jest kawałek "Latarnia", który jest jak drogowskaz; „Bądź jak morska latarnia na wysokim klifie...Wskazuj innym drogę, którą iść przez życie...Bądź jak morska latarnia, która świeci w górze...Pokaż jak przejść cało poprzez sztormy i burze..." Jako, że ten album drogowskazem być nie może, rozumiem, że to swoistego rodzaju apel do słuchaczy. Na uznanie zasługuje komiksowa okładka autorstwa Michała Arkusińskiego!
Podsumowując, „Miejskie opowieści" nie oderwały mnie od rzeczywistości. Być może były za słabe...W każdym bądź razie nikomu nie będę odradzał kupna tej kompilacji. Ta płyta powinna mieć wiele smaków, tymczasem opowieści z miasta w wykonaniu The Analogs ma jeden i to w dodatku gorzki...
Radosław Ząb
Wsłuchując się w teksty portowców odnoszę wrażenie, że chłopaki są chyba za bardzo zacietrzewieni w tym o czym śpiewają. Zresztą jak podkreślają w kawałku „Hej panie dj" - „Hej panie dj - możesz nas nie puszczać w radio... Panie redaktorze - możesz pisać o nas kłamstwa... Mamy naszą scenę, przetrwamy każdy cios... Czy nie słyszycie jak donośny jest nasz głos". Z całym szacunkiem, głos słyszę, ale nic poza tym! Co z tego, że ktoś krzyczy jeżeli nikt go nie słucha, bo jest to nudne albo mało wyraziste.
Miejskie opowieści przeleciały przez mój odtwarzacz tak szybko jak ...No właśnie! Kawałki lecą w trybie ekspresowym, tak, że po kilku numerach nie wiesz czy to jeszcze ten sam utwór, czy może końcówka płyty. Wydawnictwo bardzo jednolite, pozbawione zaskoczenia. Każdy kto od blisko dekady słucha Analogs mógł z łatwością wskazać co zademonstrują szczecinianie na nowym krążku lub powiedzieć - znowu będzie to co zwykle. Miejskie opowieści w wykonaniu The Analogs są zdecydowanie za krótkie.
Pyrzyna, Czekała, Krawczyk, Majorek i Biliński tak jak na przedstawicieli street punka przystało poruszają problemy miast i podkreślają pochodzenie tego gatunku muzyki. Jedną z ciekawszych kompozycji z pewnością jest tytułowy utwór, otwierający najnowszy krążek szczecinian. O kim są „Miejskie opowieści"? Niechciane dzieciaki z nienawiści chore... Młode, silne, dzikie i na śmierć gotowe... Forsa, spluwy, prochy, tatuaże, pięści... To o nich są właśnie miejskie opowieści" . Pierwszy utwór to niestety jedyny, godny uwagi „kawałek", a trzeba powiedzieć, że mogło być lepiej. Druga kompozycja „Dziewczyny" śmiało mogła wyrosnąć do roli lidera, niestety w moich uszach „numer" zepsuła Marta Wiśniewska, która na płycie wystąpiła gościnnie. Z całym szacunkiem dla Marty Wiśniewskiej (mam nadzieję, że nie jest spokrewniona z Mandaryną), ale zaśpiewała jakby chciała, a nie mogła.... I nie chodzi tu przede wszystkim o umiejętności wokalne, a o barwę głosu!
Zastanawia mnie również fakt na ile autor tekstów Paweł Czekała identyfikuje się z historiami, które wypełniły ten krążek. Nikt nie chciałby chyba być bohaterem miejskich opowieści w wydaniu The Analogs! Przynajmniej ja! Jeżeli chodzi o warstwę tekstową to interesujący jest kawałek "Latarnia", który jest jak drogowskaz; „Bądź jak morska latarnia na wysokim klifie...Wskazuj innym drogę, którą iść przez życie...Bądź jak morska latarnia, która świeci w górze...Pokaż jak przejść cało poprzez sztormy i burze..." Jako, że ten album drogowskazem być nie może, rozumiem, że to swoistego rodzaju apel do słuchaczy. Na uznanie zasługuje komiksowa okładka autorstwa Michała Arkusińskiego!
Podsumowując, „Miejskie opowieści" nie oderwały mnie od rzeczywistości. Być może były za słabe...W każdym bądź razie nikomu nie będę odradzał kupna tej kompilacji. Ta płyta powinna mieć wiele smaków, tymczasem opowieści z miasta w wykonaniu The Analogs ma jeden i to w dodatku gorzki...
Radosław Ząb
Słowa kluczowe: Miejskie Opowieści, recenzja, The Anlogs