Medium rozwalił system
2013-07-10 14:59:07"Medium zwariował" - to była chyba najczęstsza reakcja po niedawnym zamieszczeniu przez Piotra Kowalczyka czterdziestominutowego filmu przedstawiającego jego dowód na istnienie Boga. Borixon nazwał nawet kieleckiego rapera "królem wariatów". Najnowszy album Medium, oparta na bitach Galusa "Egzegeza. Księga słów", powinien raz na zawsze zamknąć usta wszelkim sceptykom.
Płyta napisana w zaledwie szesnaście godzin jest niejako zapisem strumienia świadomości autora podczas rozmowy z Bogiem. Zwłaszcza w przypadku hip-hopu opis takiego dialogu brzmi co najmniej dziwnie, zważywszy na fakt jak w mediach przedstawia się artystów głośno mówiących o swoim katolicyzmie. Jednak wszyscy (zarówno ci chwalący, jak i krytykujący), którzy oczekiwali kontynuacji "Graala" mogą czuć się trochę zawiedzeni. Na "Egzegezie" nie ma typowych przebojów ("Eter"), mniej też nerwowego sprzeciwu ("Rząd dusz" i komentarz dotyczący homoseksualistów) czy nawiedzonych wizji ("na ścianie płonął wielki krzyż") przedstawionych w "Astralu".
Już otwierający płytę "Bangladeszcz" wkręca i nie pozwala odejść od głośnika. Kap, kap. Im głębiej w "Egzegezę" tym lepiej - trwająca nieco ponad pół godziny płyta, choć nie jest koncept albumem sensu stricto, idealnie nadaje się do spożycia za jednym podejściem. Utwory również są bardzo krótkie - zaledwie cztery piosenki trwają dłużej niż 3 minuty. "Księgę Słów" (swoją drogą, trudne do jednoznacznego opisania wydawnictwo) najlepiej rozumie się po którymś kolejnym odsłuchu.
Medium nie stara się na siłę wciskać obowiązkowych ostatnio hashtagów, nie próbuje umieszczać wysilonych wielokrotnych ani przyspieszać w każdym możliwym momencie. Stawia na szczerość, co przez niektórych odbierane jest jako oznaka przynależności do ciemnogrodu czy nawet odejścia od zdrowych zmysłów.
"Egzegeza" to nietypowy album - począwszy od okładki przedstawiającej kwiat dmuchawca, przez "Futurę" Galusa stanowiącą warstwę muzyczną "Księgi Słów" (dźwięki opierające się przede wszystkim na przestrzeni z domieszką minimalu - nie ma bangerów, dubstepów, trapów ani grime'ów), a skończywszy na przesłaniu rozpiętym gdzieś między respektem dla wszechświata, miłością do Stwórcy i życiem pod trzaski winyla.
Rozpędzone flow (Ostry i Fisz nadający na podobnych częstotliwościach momentami powinni być zawstydzeni), dykcja i modulacja godna aktora lub lektora (niekoniecznie tego z kościoła), odważne, ale naturalne odejście od schematu zwrotka - refren - za wszystko props. Raperów powinno rozliczać się nie z poglądów, tylko z nawijki - a tą Medium rozwala system i wyprzedza peleton grający na charczących komórkach gimbusów. Niepoznane przestrzenie, Hubble, poszukiwanie i odnalezienie sensu, bozon, karate koala. Wspólny mianownik? "Egzegeza".
Aż trudno uwierzyć, że słowa na "Egzegezę" powstały tak błyskawicznie. Wrażenie muszą robić zarówno animizacja planet w "Bilardzie" ("Ziemia lekką jest choć ciężko na niej żyć", "Mars postarzał się jak stara czekolada" czy "A Merkury śpi jak Freddie"), szukanie znaczenia liczb w "Zegarniszczu" jak i rozważania na temat konstrukcji rzeczy w "Mierze nieprzebranej" ("Jaką miarą zmierzyć metr, skoro to jest wymysł ludzi", "Jaką miarą mierzyć czas, skoro on nas mierzy z góry"). Ale chyba najbardziej zostaje w bani szaleńczo wypluty wers dotyczący "pojebanego świata" w "Pasmarszu".
Nie sposób pominąć też drobnych, ale zostających w głowie smaczków jak schizujące, niemalże mantrowo melorecytowane to przemarszpasmprzemarszpasmprzemarszpasm czy kończące "Psychodializę" "każdy równy, kto równiejszy... krwi upuści".
Nieważne, czy uważasz go za geniusza czy wariata, "Egzegeza" potwierdza że Medium to jeden z najciekawszych i najoryginalniejszych polskich raperów. Nawet prywatnie nie zgadzając się z jego poglądami warto zapoznać się z "Księgą Słów". Sam Medium napisał o niej: "Z tą płytą trzeba coś przeżyć. Najlepiej samemu i gdziekolwiek będziesz tego lata - pod pełnym gwiazd niebem, w łodzi na jeziorze, z plecakiem wśród gór, w namiocie w środku lasu, na plaży - wieczorem i rano".
Jeśli nie wiesz, czym jest egzegeza nie sprawdzaj tego na Wikipedii. Zapomnij o też Wielkim Zderzaczu Hadronów. Lepiej posłuchać nowego albumu Medium. Solidny kandydat do płyty roku, nie tylko rapowej. Pozostaje czekać na kolejne części tryptyku zapoczątkowanego przez "Księgę Słów".
Michał Przechera (michal.przechera@dlastudenta.pl)