Kawiarniana nuda z głębią
2009-01-21 13:29:25Z całą pewnością można pokusić się o stwierdzenie, że dwupłytowa kompilacja „ Made in France” to nudziarski, kawiarniany klimat lub coś z serii gatunków pościelowo – łóżkowych czyli do snu. Z drugiej jednak strony, nie łatwa przecież twórczość francuska wciąga słuchacza w swoją blisko półtoragodzinną głębie.
24 nastrojowe nagrania zabierają odbiorcę w rejony wąskich, specyficznych uliczek miast południowej Francji. Pozytywnym jest fakt, że muzyka rodem z kraju „Koguta” uruchamia wyobraźnię i przenosi gdzieś na drugą stronę lustra. Dominuje ciepło i sielankowy, istnie wakacyjny nastrój. Krążek uspokaja, aczkolwiek dla osób lubujących żywsze rytmy będzie tabletka nasenną, co oczywiście w przypadku kłopotów z zaśnięciem jest pozytywne. Ten album jest idealny na długie, ponure jesienno – zimowe dni, kiedy barykadujemy się w domu i nie mamy ochotę wyglądnąć za okno. Made In France ukazuje nam obraz zupełnie przeciwstawny do tej negatywnej aury.
Minusem może być trudna, „łamliwa” mowa francuska, od którego czasami boli język. No cóż dla jednych piękny, dla innych bolesny. Brzmieniowo dominuje akordeon co dla piosenki francuskiej nie jest zaskoczeniem i nowością. Zresztą ta płyta w dalszym ciągu pokazuje dobry warsztat kompozytorski, który w piosence francuskiej był od zawsze. Ponadto dla osób interesujących się muzyką to okazja do poznania współczesnych artystów francuskiej sceny muzycznej jak np. duet Holden czy kryjący się za Nouvelle vague Olivier Libaux i Marc Collin. Inni artyści znani mniej lub bardziej poza Francją to z pewnością Padam, Rahid Taha( arabskie rytmy) , Clarika i Aron C.
Utwory na tej płycie są bardzo różnorodne, ale mieszczące się w jakiś określonych dla gatunku „chanson francais” ramach. Oczywiście artyści, którzy pojawili się na tym składaku nie są i nigdy nie będą tacy jak Edith Piaf, Ives Montand, Gilbert Becaud czy chociażby Charles Aznavour. Czy są godnymi następcami? Z pewnością nie! Tylko i wyłącznie są kontynuatorami muzyki, którą ktoś, kiedyś rozpoczął, niekoniecznie jest to lepsze wydanie.
Nie będę szczególnie polecał i zachwalał tego krążka. Każdy kto uzna, że jest gotowy na taką twórczość powinien po prostu kupić „Made i France”. Jeżeli ma się wątpliwości lepiej posłuchać czegoś innego.
Radosław Ząb