Kasia Stankiewicz i Robert Janson - Nasz styl muzyczny nadal jest rozpoznawalny [WYWIAD]

9 października 2018 rozpoczyna się trasa koncertowa Varius Manx i Kasi Stankiewicz. Muzycy będą promować najnowszy album studyjny, "Ent". O najnowszym wydawnictwie, zbliżającej się trasie i kilku innych sprawach rozmawialiśmy z Kasią Stankiewicz i Robertem Jansonem.

Kacper Jasztal: Wasza jubileuszowa trasa okazała się sporym sukcesem. Spodziewaliście się tak dużego zainteresowania?

Robert Janson: Powiem w ten sposób, nasza trasa jubileuszowa przyczyniła się do sytuacji w której obecnie się znajdujemy.  Mamy  trzeci sezon wspólnych koncertów, nie spodziewaliśmy się aż takiego zainteresowania i oczywiście to jest bardzo miłe.

Kasia Stankiewicz: Tego nigdy nie da się przewidzieć. Zatem kiedy dzieje się dobrze, trzeba absolutnie za tym iść, bo nie wiadomo kiedy znów będzie ci dane przeżywać najlepsze emocje tej pracy.

"Ent" to bardzo udany i ciekawy powrót. Otwierający płytę utwór "Dla małych dziewczynek i małych chłopców" to chyba najlepszy opener albumu Varius Manx od czasów "Ego" i piosenki "Ten sen". Utwór pokazuje, że dojrzeliście jako artyści, ale nadal bez problemu można rozpoznać Wasz styl.

RJ: Cieszę się, że nasz styl muzyczny nadal jest rozpoznawalny, zasługą tego pewnie jest fakt, że skład męski grupy nie  zmienił się od ponad 27 lat…, a utwór "Dla małych dziewczynek i małych chłopców" to jedna z pierwszych kompozycji która powstała na płytę "Ent". Kasia dopełniła utwór pięknym tekstem. Piosenka ma w sobie pierwiastek magii i tajemnicy, tak uważam :)

KS: Tytuł płyty "Ent" mocno zdeterminował myślenie o brzmieniu i tekstach. Dla mnie od strony słowa ważne było, aby ta piosenka pokazała dysonans między bajkowością, którą udało się też uzyskać w brzmieniu, a bezpardonową i czasami bezlitosną rzeczywistością.

Wydaje się, że zawsze wielką uwagę przykładaliście do aranżacji. Na najnowszym wydawnictwie dużo jest smyczków i akustycznych brzmień. Czym jest spowodowane, że album w większości utrzymany jest w takim klimacie?

KS: Zanim weszliśmy do studia, długo rozmawialiśmy z Robertem Jansonem o życiu ogólnie. Poznawaliśmy się w zasadzie, a to jest niezbędne by stworzyć coś wspólnie. Z tych rozmów wyłaniał się obraz ludzi spokojnych, zwariowanych zarazem, z poczuciem humoru i dostojnością. Stąd takie kompozycje, takie teksty i produkcja. Smyki były nam potrzebne do uwypuklenia naszej wrażliwości i zobrazowania potrzeby bliskości z naturą.

RJ: Zdecydowaliśmy się na album w takiej aranżacji z szacunku dla słuchacza i samego siebie. Byliśmy w tej decyzji bardzo zgodni. Prywatnie uważam, że jest to jedna z najlepszych albumów w dorobku twórczym Varius Manx.

Na albumie "Ent" nie ma aż tak wielu utworów, które wydają się radiowymi "pewniakami". Płyta jest bardzo klimatyczna i spójna natomiast mniej tu momentów, które od pierwszego przesłuchania zostają na dłużej w głowie. Czy wybór singla sprawił tym razem problem? Oprócz "Kota bez ogona" chyba trudno znaleźć utwór o takim pierwiastku "przebojowości"?

RJ: Artyści tworząc płytę nigdy nie zastanawiają się nad elementem populizmu. Słuchacze jednak wybrali utwór "Kot bez ogona", który stał się wielkim przebojem, co widzimy na koncertach i sprawia nam to dużą radość! Kolejny singiel w drodze i zobaczymy jak będzie...sztuka jest subiektywna zatem nie zapeszajmy :)

KS: Myślę, że gdyby taka płyta ukazała się 20 lat temu, z łatwością wybralibyśmy nie jeden singiel. Dlaczego tak uważam? Jest tak wiele rzeczy, które rozpraszają nas ludzi, że trudno skupić się na treści. Nasze mózgi są rozleniwione, z łatwością przychodzi nam słuchanie tego, co już znamy. Trudem jest skupienie się na treści, oczekuje się od nas, artystów twórczości lekkiej i łatwej. A tak być nie może. Zwłaszcza w czasach, w których media przestały pełnić rolę edukacyjną.

Jednym z bonusowych utworów na rozszerzonej edycji albumu jest akustyczna wersja "Piosenki księżycowej". Jak zrodził się pomysł na takie spojrzenie na piosenkę?

KS: Jest to moja ulubiona piosenka Variusa, zwykle na koncertach nie mogę się jej doczekać. Jest to utwór, na który niezmiennie doskonale reaguje publiczność na koncertach. Chociażby z tych powodów nie mogliśmy odmówić sobie przyjemności zagrania jej na bonusowym wydaniu.

Na podstawowej wersji albumu zabrakło miejsca dla "Biegnij". W rozszerzonej edycji dostaliśmy natomiast aż dwie wersje piosenki: polsko- i anglojęzyczną, zatytułowaną "Breath". Utwór brzmi dość ciekawie i bardzo nowocześnie.

KS: "Breath" słyszymy na płycie w smacznym remiksie Michała "Skinny" Skórki, znanego szerokiej publiczności z charyzmatycznego duetu Skinny Patrini, który oprócz swojej super wizji brzmieniowej, zaśpiewał też gdzieniegdzie i nadał tej piosence dobry sznyt utworu podrywającego do działania.

Śledzicie obecne trendy muzyczne? Jacy artyści zrobili na Was największe wrażenie w ostatnim czasie?

KS: Uwielbiam Bass Astral x Igo, Taco Hemingway’a, czy Ralpha Kamińskiego.

Już niedługo rozpoczyna się trasa promująca album. Czego możemy się spodziewać po najbliższych koncertach? Czym zaskoczycie nas tym razem?

KS: Pięknymi piosenkami. Wiemy, że żyjemy w czasach, gdzie aby coś zauważyć, musi strzelać fajerwerkami. W tym przypadku będą to piękne piosenki w doskonałym wykonaniu, z towarzyszeniem kwartetu smyczkowego. Ponadto do płyty powstały ilustracje stworzone przez Julię Konieczną. Te rysunki będą uruchomione na ekranach podczas naszego koncertu. I oko i ucho będą zadowolone. Zapraszamy.

Rozmawiał: Kacper Jasztal

fot. materiały prasowe/Agora