Recenzje - Muzyka

Hey! Uwaga! Płyta! Roku!

2009-10-30 18:21:00

 "Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!" to najbardziej dojrzała płyta w dorobku artystycznym Hey. Bez wahania można też stwierdzić, że jest to również najpoważniejszy pretendent do miana najlepszego polskiego albumu 2009 roku.

Wielu fanów martwiło się o formę, jaką zaprezentuje Hey na "M!U!R!P!". Zespół w XXI wieku powoli spuszczał z tonu, a jego twórczość pod względem innowacyjności nie wytrzymywała porównania z solowymi produkcjami wokalistki Katarzyny Nosowskiej. Ta zaskakiwała nowymi pomysłami, przechodząc od eklektycznego "UniSexBlues" do lirycznych piosenek z tekstami Agnieszki Osieckiej. Pisząc o "Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!" nie można nie zwrócić uwagi na to, jak wielki wpływ swoją osobowością wywarła Nosowska na tej płycie. To jej album, dominuje na nim czysto kobiecy punkt widzenia i można zaryzykować opinię, że to właśnie płeć piękna odnajdzie w nim więcej dla siebie. Mężczyźni otaczający Nosowską, w tym drugi główny kompozytor zespołu Paweł Krawczyk tym razem schowali się nieco w cień. Nie oznacza to jednak, że muzyka Hey coś na tym straciła. Zyskała, ale z pewnością w innym wymiarze.

Na "M!U!R!P!" nie ma utworów dynamicznych, całość jest bardzo stonowana i uporządkowana. Tak jak na "Nosowska/Osiecka" mamy do czynienia z wyciszeniem i dopieszczonym, wystylizowanym brzmieniem całej płyty. Nie powinno to dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że oba wydawnictwa miały jednego producenta - Marcina Borsa. Gdy nagrywa się rzecz w takim klimacie, trzeba uważać, aby nie popaść w mdłe i nieciekawe dla słuchacza impresje. Hey na szczęście jest jednak zespołem zbyt doświadczonym i po prostu za dobrym, żeby mógł nudzić.

Płyta zaczyna się od świetnego "Vanitas", który budzi nieuchronnie wrażenia z twórczością Portishead. Piosenka kończy się w momencie kulminacyjnym, ale zostawia niezatarte wrażenie, że jesteśmy świadkami preludium do czegoś naprawdę wielkiego. Triphopowe brzmienia zwiastują, że Hey jest w ciągłym ruchu i intrygują, co idzie za tym dalej. Następne na playliście "Umieraj stąd" i "Faza Delta" to murowani kandydaci na singiel - ich liryczność jest dowodem na to, że Nosowska w dalszym ciągu jest w ścisłej czołówce najlepszych tekściarzy w naszym kraju. Wokalistka Heya jak mało kto potrafi opowiedzieć z wyczuciem o relacjach między dwojgiem ludźmi, którzy mają sobie już coraz mniej do powiedzenia. Szczególnie w znakomitym "Fazie Delta" melodyjny, ale agresywny rytm ulega pozornemu złagodzeniu przez bodaj najbardziej dosłowny tekst o kobiecie znajdującej się na rozdrożu. Taka tematyka dominuje na całym "M!U!R!P!". Niepewność i obawa przed rozstaniem zostały zobrazowane przez Nosowską za pomocą niezwykle precyzyjnie dopracowanego przekazu.

 Innym utworem, który determinuje charakter całej płyty jest tytułowe "Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!", mój osobisty faworyt na całym krążku. Z lekka westernowe wprowadzenie i smaczna gitara wymieniają się z wokalem Nosowskiej w manierze Ramony Rey (sic!) i kończą się kapitalnym, trochę wariackim refrenem. Całości dopełniają jazzowe, chilloutowe nuty pod koniec piosenki. Spore wrażenie robi również "Boję się o nas", które jest podręcznikowym przykładem dobrze poprowadzonej narracji. Śpiew Nosowskiej brzmi w nim jak od niechcenia, ale chyba i najszczerzej na całej płycie. Oszczędny akompaniament trafia tutaj w samo sedno - nie potrzeba niczego więcej do leniwie wybrzmiewających taktów, które doskonale współgrają z atmosferą specyficznego niepokoju połączonego z oczekiwaniem na coś, co nie nastąpi. Najbardziej radiowy potencjał na albumie ma kawałek "Kto tam? Kto jest w środku?", stąd nie dziwi jego wybór na pierwszy singiel promujący "M!U!R!P!". Zimne klawisze kontrastują z żywą gitarową partią, a niezwykle czysty wokal Nosowskiej (z biegiem lat lepszy!) opowiada historię o coraz większej trudności znalezienia w drugiej osobie tego, co kiedyś się kochało.

Hey nie stroni także od piosenek opartych w całości na elektronice. "Piersi ćwierć" hipnotyzuje szeptanym "Gdzie to jest?", by ustąpić pola niekiedy nawet orientalnym motywom. To kolejna artystyczna perełka na tej rojącej się od spokojnych i nastrojowych utworów płycie. Jedynym zgrzytem wydaje się być "Chiński urzędnik państwowy". Na tę kompozycję zdecydowanie zabrakło pomysłu, bo podobne rzeczy słyszeliśmy już dziesiątki razy ze strony lepszych lub gorszych zespołów lo-fi.

"Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!" to kolejna już metamorfoza w karierze Hey. Fenomenem tej grupy jest jednak to, że potrafi w ten sposób zarazem stworzyć własny styl i nie utracić rzeszy sympatyków czy narazić się na zarzuty o odejście od własnych zasad. Nie jest tajemnicą, że Hey często fascynował się twórczością zespołów będących aktualnie na topie: od Pearl Jam przez Interpol po Radiohead. Kiedy posłuchamy debiutu "Fire" z roku 1993, jedyne co znajdziemy wspólnego z obecnym Hey, to nazwa. Wówczas jego ogromna popularność bazowała na grunge'owym graniu, po nie którym nie ma już choćby śladu. Hey z roku 2009 odważnie czerpie z nowych trendów i stale się go stawia za wzór polskiej alternatywy. Pod adresem tej grupy nigdy nie usłyszymy zarzutów o zeszmacanie się czy schlebianie najniższym gustom. I o to właśnie chodzi. Jeśli dodamy do tego magnetyczną postać Kasi Nosowskiej, będziemy wiedzieć, dlaczego fani kupują w ciemno każde wcielenie swojej ulubionej formacji. Nie będzie przesadą też dojście do wniosku, że ta artystka wpłynęła swoimi tekstami na co najmniej połowę kobiet w tym kraju w przedziale wiekowym od 16 do 35 lat.

Czy lepszy jest Hey artystyczny czy Hey surowy? Na to pytanie powinien sobie odpowiedzieć każdy, kto obserwował szczeciński zespół w przekroju jego całej kariery. "Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!" to bez wątpienia najlepszy album w dorobku Hey pod względem technicznym i absolutna czołówka, jeżeli chodzi o kompozycje. Do potwierdzenia tytułu najlepszego w tym roku na polskiej scenie brakuje tylko dwóch miesięcy i Pasa Polsatu.

Jerzy Ślusarski
(jerzy.slusarski@dlastudenta.pl)  

fot. Krzysztof Kozanowski

Słowa kluczowe: hey recenzja płyta miłość uwaga ratunku pomocy kto tam kto jest w środku faza delta kasia nosowska
Artyści
Hey
Hey
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • ?!? [0]
    woockie
    2011-11-26 05:29:52
    Czego to nie ma na tej plycie Panie recenzent? Piosenek dynamicznych brak? Blagam...Ma Pan choc jedno zdrowe ucho? ;). Uklony Panie Recenzent
  • czy to aby mozliwe? [0]
    kenny
    2009-11-13 17:53:28
    najlepszy! najlepszy! jestem z siebie dumna bo zamowilam plyte smsem przez oenstep. na poczatku nie bylam przekonana ale teraz wiem ze byl to dobry wybor
  • świetny zespół [0]
    milka
    2009-11-07 16:09:35
    bardzo lubię ich muzykę, piosenki, teksty.. Coś wspaniałego. A płyta każda następna lepsza od wcześniejszej. Więc mam nadzieję, że ta najnowsza też mi się spodoba. Zamówiłam ją smsem, przez onestep, i teraz czekam już tylko na przesyłkę. Myślę, a wręcz jestem pewna, że warto ją mieć ;)
Zobacz także
LemON "Piątka" - recenzja płyty

Przeczytaj recenzje najnowszego albumu LemON.

Mery Spolsky zapowiada wydanie albumu "EROTIK ERA"! [WIDEO]
Mery Spolsky "EROTIK ERA" - recenzja płyty

Jak prezentuje się najnowszy krążek artystki?

"Pokaz slajdÃłw" Kwiatu Jabłoni dostępny w preorderze [WIDEO]
Kwiat Jabłoni "Pokaz slajdów" - recenzja płyty

Znany zespół pop - folkowy powraca

Polecamy
Romantic Psycho - recenzja płyty Quebonafide

Rapowana poezja. Co tym razem skrywa w sobie nowa płyta?

Ralph Kaminski "Bal u Rafała" - recenzja płyty
Ralph Kaminski "Bal u Rafała" - recenzja płyty

Czy warto wziąć udział w "Balu u Rafała"?

Zobacz również
Ostatnio dodane
LemON "Piątka" - recenzja płyty

Przeczytaj recenzje najnowszego albumu LemON.

Mery Spolsky zapowiada wydanie albumu "EROTIK ERA"! [WIDEO]
Mery Spolsky "EROTIK ERA" - recenzja płyty

Jak prezentuje się najnowszy krążek artystki?