Wywiady - Muzyka

"Bohater liryczny ewoluował" - wywiad z Muchami

2008-12-10 09:32:43
 Muchy to grupa muzyczna, która od roku uwolniła się od miana „najsłynniejszego polskiego zespołu bez nagranej płyty”. Ich płyta Terroromans zyskała się z dużym uznaniem. O tym jaka będzie kolejna i gdzie się znajdują piosenki do niej, skąd bzycząca nazwa zespołu i jaka jest ich prywatna lista miast, gdzie lubią grać, opowiadają Michał Wiraszko oraz Piotr Maciejewski.

Iwona Kusiak: Co zmieniło się w waszym życiu od czasu wydania płyty Terroromans? Co dał wam status zespołu, który w końcu nagrał długo oczekiwana płytę?

Muchy: Mnóstwo koncertów, mnóstwo przemiłych sytuacji typu nagrody, spotkania, koncerty radiowe. Natomiast przede wszystkim poszerzyliśmy skład, gramy we czwórkę. Teraz czuję, że to, co się zmieniło od płyty „Terroromans”, też już musi przejść transformację. Powinniśmy się zmienić i usiąść nad nowymi piosenkami. My sami przeszliśmy przez proces związany z dojrzewaniem jako ludzi, jako muzyków. Za wydaniem płyty ruszył korowód, który musiał nas zmienić, ponieważ wcześniej tego nie robiliśmy, nie było takiego roku, w którym graliśmy tyle koncertów. Trudno mi chyba mieć wgląd w to, co tak naprawdę we mnie zaszło i co się zmieniło. Poczuliśmy się poważniej związani z graniem w zespole. Przeradza się to w naszą pracę, co nie miało wcześniej miejsca i co sobie cenimy. Wszyscy gdzieś po cichu chcieliśmy to robić.

IK: Był już Terroromans, jaka kolejna płyta będzie terroryzować słuchaczy? Czy będzie podobna, czy zmienicie muzyczny tor?

Muchy: Myślimy wciąż nad złapaniem koncepcji drugiej płyty i nie ukrywam, że wszystko jest w powijakach. Kilka utworów mamy w głowie, kilka na papierze, kilka jest już gotowych. Natomiast zastanawiamy się nad jakim szyldem należy to spiąć. Jak to powinno brzmieć, jak to powinno wyglądać. Nie chcemy się zapętlać, nie chcemy napisać tego samego. To podstawowe założenie. Od warstwy tekstowej mogę powiedzieć tylko tyle, że te teksty będą bardzo się różniły. Sam jestem zdziwiony jak bardzo tematyka w jakikolwiek sposób ma związek na wydarzenia w życiu. Jak bardzo te kwestie, które intrygują dwudziestolatka, różnią się od tych dwudziestosześciolatka. Widzę to po tych trzech utworach, które udało nam się zakończyć. Że to są zupełnie inne piosenki, operujące inną tematyką, innym źródłosłowem, poetyką. Bohater liryczny ewoluował. Osoba, która pisała poprzednie piosenki jest już osobą zmienioną.

IK: Czy boicie się drugiej płyty?

Muchy: Pewnie, że tak, trudno się nie bać, tym bardziej w kontekście tego, że pierwsza nie przeszła bez echa, została doceniana, dobrze przyjęta. Chcielibyśmy, żeby z kolejną było podobnie lub nawet lepiej. Byłoby nam źle i przykro wiedząc, że tą płytę zmarnowaliśmy. Ale i tak mamy świadomość, że będzie grono ludzi, których ambicje i oczekiwania zawiedziemy, to jest nieuniknione. Nie da się zadowolić wszystkich. Zespół był na początku taką nowalijką, czymś świeżym. Jako nowość przyklasnęła nam większość mediów, natomiast w tej chwili ludzie mają wyrobione oczekiwania, smak i nadzieje dotyczące drugiej płyty. Jesteśmy świadomi, że wszystkich tych nadziei spełnić się niestety nie da. Nie będziemy też próbować, będziemy to robić, aby dla nas brzmiało to jak najlepiej. Na to nas w tym momencie stać. Na pewno nie będzie drastycznego odbiegnięcia stylistycznego, nie spodziewałbym się wielkiej rewolucji. Nie mamy ochoty nagrywać tego samego i będzie to wyraźne rozgraniczenie, że nie chcieliśmy skopiować płyty pierwszej tylko dlatego, że odniosła sukces.

IK: Macie już część piosenek czy to w głowie, czy na papierze, ale czy macie też mgliste plany, kiedy płyta może się ukazać?

Muchy: Plany są takie, że koniecznie po wakacjach przyszłego roku, w okolicy października, płyta powinna być już w sklepach. Chcielibyśmy nagrywać ją latem. Myślę, że jest to realne. Te piosenki piszą się ciągle, połowa już jest, zrobi się drugą połowę i trzeba się będzie zastanawiać nad nagrywaniem. Trzeba będzie wejść do studia i po prostu to nagrać.

IK: Co wam dała współpraca z projektem Offensywa. Czy piosenka „Państwa miasta” ukaże się na nowej płycie zespołu?

Muchy: Myślę, że trafi, ale w wersji nagranej od nowa. Chcielibyśmy zachować spójność. Przy pierwszej płycie jedna z piosenek została nagrana od początku, na innej sesji nagraniowej i wydaje mi się, że brzmieniowo trochę odstawała. Teraz to, co się będzie miało znaleźć na płycie nagramy w jednym studiu, na jednej sesji. Chciałbym, aby produkcja, idea tej płyty skumulowała się w każdym utworze, żeby było wiadomo, że te utwory pochodzą z tej samej płyty, z drugiej zespołu Muchy. Tak naprawdę płyta Terroromans ukazała się w listopadzie 2007, natomiast piosenki, które znalazły się na tej płycie, powstawały od 1994 roku. Jest to dlatego taki składak z trzech pierwszych lat działania zespołu. Tym razem mamy dużo mniej czasu. Mam nadzieję, że dojrzałość i zmysł, instynkt twórczy pozwoli nam zachować spójność.

IK: Potwierdzacie inspiracją Republiką, co słychać w „Górnym tarasie” lub „Pięć po wpół do”. Kasia Nosowska zrobiła płytę poświęconą Osieckiej, Strachy na lachy i Habakuk – Kaczmarskiemu. Myślicie o płycie z piosenkami Grzegorza Ciechowskiego? W maju całkiem ciekawie zaśpiewaliście jego 3 utwory na koncercie organizowanym przez Europejskie Centrum Solidarności…

Muchy: Nie wydaje mi się. Nagrywanie płyty w całości poświęconej komuś czy czemuś to nie do końca jest rzecz, która nas interesuje. Robiliśmy rzeczywiście takie wycieczki związane z Grzegorzem i jego zespołem, ale to też nie do końca była nasza inicjatywa. Po prostu nasz zespół, gdzieś kojarzony z Republiką, został zaproszony. Raz był to koncert w Trójce poświęcony Grzegorzowi, raz się zdarzył koncert transmitowany w telewizji. Cały czas wtłacza się nas w tą „Republikową” koleinę. I nie mamy nic przeciwko temu, bo na tyle szanujemy ten zespół i jego twórczość, że chętnie sobie odegraliśmy te piosenki przy różnych okazjach. Jednak nie sądzę, żeby z tego miała wyjść jakaś płyta.

IK: Dlaczego nazwa zespołu odnosi się do tak uciążliwego i nielubianego owada jakim jest mucha? Przewrotność? A może odnosi się do okularów, które wkładacie na koncertach? Niektórzy domniemają sekretne powiązania z Anną Muchą… Jak jest naprawdę?

Muchy: Oto chyba chodzi, żeby możliwości dochodzenia genezy nazwy zespołu było dużo. Ciekawe co by powiedział zespół A-ha, albo Raz-Dwa-Trzy… To trochę takie wygodne z naszej strony, nie mamy nazwy, która w jednoznaczny sposób zalicza nas do jakiejś kategorii. Nie powoduje, że wyglądamy na opowiadających się za jakąś doktryną. Nazwa jest bardzo neutralna, prosta. Zwykłe polskie słowo. Tak chyba sobie założyliśmy, żeby nie kombinować. Stanęło akurat na tym, nie wiem dlaczego, nie mogę sobie przypomnieć tej historii.

IK: Jakie macie wrażenia po 3 latach koncertowania? Niedawno odbył się setny koncert, jakieś refleksje nasunęły się wam w związku z tym?

Muchy: Najśmieszniejsze jest to, że do stycznia tego roku mieliśmy 40-50 koncertów, odegranych przez trzy lata, a w tym roku zagraliśmy już tych koncertów ponad 50. Doświadczenie sceniczne, maniera, zachowanie i rozumienie na scenie, ogranie jest kolosalne, to jest coś nie do przecenienia. Pamiętam nasze pierwsze koncerty trzy lata temu. W momencie, kiedy ktoś z nas, że tak powiem żargonowo – wysypał się, pomylił, to piosenka leżała. My byliśmy spanikowani i nie wiedzieliśmy co mamy robić. Na tej trasie zdarzyło się kilka takich wypadków, kiedy ktoś czegoś zapomniał, ktoś czegoś nie zagrał, jednak „lokomotywa” jechała dalej. Jest to dość oczywista sprawa - im więcej się gra, tym pewniej zaczynasz się czuć. To nie znaczy, że stajesz się maszyną do grania i robisz to automatycznie. Po prostu występujesz z większa łatwością niż wcześniej. Kiedyś byliśmy za mało oswojeni ze sceną, żeby się z nią móc oswoić. Myślę, że już teraz nie ma tego problemu.

IK: Wywiad będzie opublikowany na stronie dlastudenta.pl. Może opowiecie coś o swoim życiu studenckim? W końcu dzięki studiom się poznaliście…

Muchy: Bardzo beztroskie, „szalone lata psychochirurgii, dużo bardzo fajnych, ale też granicznych zabaw, które dużo nam dały, dużo nas zmieniły. Ja osobiście bardzo tęsknię za tym okresem, bo jedyna rzeczą, o którą się wtedy tak naprawdę martwisz to wypełnienie indeksu dwa razy w roku. To jest czas bardzo twórczy, płodny i można go świetnie wykorzystać, ale też bardzo łatwo spieprzyć. Nam się udało to przekształcić w coś wartościowego, natomiast znam mnóstwo osób, którzy na studiach popłynęli, bo rzadko się zdarza tak, że jesteś mocno sprecyzowanym człowiekiem po liceum, masz super plan. Idę na studia i będę konkretnie to robić, mieć określona pracę. Nie ma tak. Wiele ludzi po drugim roku stwierdza, że nie wie co tu robi, nie wie czego się uczy. Wtedy najważniejsze to mieć hobby. U nas to było właśnie to.

IK: Jesteście z Poznania, dosyć blisko Wrocławia. Jakie macie wrażenia z tego miasta? Gracie już kolejny raz, po raz trzeci w tym roku. Czy Wrocław jakoś wyróżnia się na waszej trasie koncertowej?

Muchy: Jedno z ulubionych miast, nie ulega to wątpliwości. Często rozmawiamy o tym w samochodzie, że ten Wrocław jest jednym z przyjemniejszych punktów na naszej muzycznej trasie. Lubimy tu wracać, zwłaszcza do tego szczególnego miejsca, jakim jest klub Bezsenność. Nie ma naprawdę żadnej fałszywości w tym, co mówię. Jest kilka takich miast w Polsce, po których bardzo przyjemnie się nam jeździ. Koncerty polegają na wymianie emocji z publicznością. Można dać koncert dla pustej sali i myślę, że wtedy nikt nie jest w stanie wypruć żył podczas grania. Natomiast we Wrocławiu, gdy graliśmy tutaj 2 lata temu tych ludzi było 50-60, a jak przyjechaliśmy tutaj w lutym, było już ich około 450. To w ogóle jakiś totalny szał. To właśnie jedno z takich miejsc, gdzie są bardzo miłe koncerty, wdzięczni słuchacze i fajne imprezy po koncertach. Składa się tutaj na to wiele rzeczy: przyjęcie, aura, wszystko co się wiąże z samym miastem. Lubimy miejsca, gdzie czuć pewną taką miejską kulturę i specyfikę. I Wrocław te wszystkie cechy zdecydowanie ma. Dziś od rana chodziliśmy sobie po rynku. A są miejsca, w których chodzisz po tych ulicach, a wydaje ci się, że lepiej, aby cię tam nie było. Na pewno na taką symboliczną listę miejsc lubianych zalicza się także Poznań, Lublin, Sopot, Białystok, Warszawa i Łódź, która ostatnio awansowała w tym rankingu.


IK: Może jeszcze na końcu powiecie, dlaczego zespół można znaleźć tylko na myspace? Dlaczego nie macie jeszcze strony internetowej?

Muchy: Naprawdę w dobie myspace’a strona internetowa jest dublowaniem tego. Uznaliśmy, że nie ma sensu trzymać i jednego, i drugiego. Właściwie mieliśmy przez kilka lat stronę, którą potem postanowiliśmy potem zmienić na inną, ale po tej zmianie efekt nie za bardzo nas zadowolił. Ale przecież na myspace’ie masz zdjęcia, masz koncerty, utwory, księgę gości, kontakty. Wszystko tam można znaleźć. Strona nie jest nam niezbędna w praktycznym sensie. A taką piękną, bogatą i skorelowaną stronę z drugą płytą, mamy nadzieję, że uda się uruchomić w momencie jej promowania.


Słowa kluczowe: Muchy wywiad rozmowa terrroromans michał wiraszko piotr maciejewski
Artyści
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD]
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD, WIDEO]

Artystka opowiedziała nam o powstaniu płyty "TAM" oraz inspiracjach dnia codziennego.

Polecamy
Nezznalek
Nezznalek o spełnianiu marzeń i społeczności w Internecie [Wywiad]

Tysiące osób poznały ją dzięki TikTokowi. Dziś jej marzenie o karierze muzycznej się spełniło. O social mediach, muzyce i życiu w wywiadzie z Pauliną Neznal.

Michał Urbaniak
Cztery "P" Michała Urbaniaka: pasja, prawda, praca i pokora [Wywiad]

Nie ma żadnej wątpliwości, że prawdziwe marzenia się spełniają, jeśli będziemy je realizować w zgodzie z zasadą 4P - mówi artysta.

Polecamy
Zobacz również
Ostatnio dodane
Popularne
U2 w Polsce!
U2 w Polsce!

W 2009 roku rusza trasa koncertowa promująca najnowszy album grupy. Chorzów znalazł się na liście dziesięciu europejskich miast, w których zespół na żywo zaprezentuje nowe utwory.

Peja "Na serio"
Peja "Na serio"

Peja ujawnił szczegóły swojego najnowszego albumu, który ukaże się w sklepach 17 września. Na albumie "Na serio" znajdzie się 19 utworów.

Hity na Czasie 2008
Hity na Czasie 2008

Na sklepowe półki trafiła składanka "Hity na Czasie 2008" czyli zapowiedź tego co czeka na fanów eskowych hitów w ramach letniej trasy!