Exclusive - Muzyka

10 najlepszych piosenek Nirvany

2013-04-06 20:32:33

Właśnie minęła 19. rocznica śmierci Kurta Cobaina. lidera Nirvany - zespołu, który utożsamiany jest z muzyką lat 90. i uważany jest za jednego z najważniejszych wykonawców w historii muzyki. Czy słusznie? Oczywiście, że tak!

Nirvana była wówczas synonimem hałasu, buntu i wkurwienia na to, co się działo dookoła. Pewnie, że z biegiem lat te wartości trącą mocno naiwnością i licealną myszką, a do skatowanych do granic możliwości i znanych na pamięć po jednej nutce kompozycji Cobaina rzadko wraca się częściej niż raz na rok. Bardzo jednak myli się każdy, kto krytykuje Nirvanę argumentami zdartymi bardziej niż nasze dwudziestoletnie kasety, w czym celują zwłaszcza domorośli krytycy. "Ubogie aranżacje", "schematyczne granie", "monotonne, przesterowane brzmienie" - naprawdę? Przepraszamy, ale trzeba być naprawdę niekumatym, żeby nie zauważyć, w czym oprócz potężnego, skutecznie przetrawionego przez miliony dzieciaków przekazu, kształtowała się siła Nirvany.

Wskażcie nam inną kapelę, która w tak doskonały sposób połączyła niemal zupełnie przeciwne ze sobą gatunki. Punkowe nastawienie do muzyki i świata, noise'owe brzmienie oraz de facto popowe melodie doprawione ekspresywnym, nie dającym się zapomnieć wokalem - to był przepis na stworzenie z Cobaina supergwiazdy alternatywy i ikony popkultury, którą on nigdy nie miał zamiaru zostać. Nie jest więc w żadnym wypadku Nirvana słabością z czasów młodości, do której ma się ogromny sentyment, ale do której się nie wraca. Nawet jeśli odrzuca was od niej miano produktu komercyjnego, którym niezamierzenie się stała - zawsze po odarciu jej z kultowości i wizerunku pozostają świetne piosenki, które bez problemu bronią się i po 20 latach.

Gdzie dzisiaj byłby Cobain gdyby nie zastrzelił się 5 kwietnia 1994 roku w swoim apartamencie w Seattle? Być może Nirvana istniałaby dalej i odcinałaby kupony - fani z przyzwyczajenia kupowaliby nowe płyty, ale na koncertach domagaliby się utworów z klasycznych "Nevermind" i "In Utero". Być może Cobain pokłóciłby się z Novoseliciem i Grohlem, stawiając na solową karierę, próbując ciągle to nowych eksperymentów z muzyką. Być może w ogóle porzuciłby muzykę i zajął się np. pisaniem scenariuszy filmowych albo rysowaniem komiksów. Być może jednak było to tylko odłożenie w czasie decyzji, która narastała w nim od dawna, gdy postanowił, że woli już umrzeć niż być cool. Najgorsze w tych fascynujących dywagacjach zawsze będzie to, że są to tylko dywagacje. Pozostawiając was z tymi myślami, zapraszamy do naszego subiektywnego wyboru 10 najlepszych utworów Nirvany.

10. I Hate Myself And I Want To Die (B-side singla "Pennyroyal Tea", 1994)

Utwór, który nie znalazł się na żadnej długogrającej płycie Nirvany, dostępny jest na stronie B singla "Pennyroyal Tea". "I hate myself and I want to die" pojawiło się również na kompilacji "The Beavis and Butt-Head Experience ". Rozdzierający duszę krzyk Cobaina zapowiadał zbliżające się wydarzenia z kwietnia 1994 roku. Można odczuć ból już od pierwszych sekund sprzężenia gitar. Utwór, który nawet największemu optymiście rozdepcze różowe okulary i wsadzi do dłoni spluwę. Jesteście w stanie sobie wyobrazić, jak czuje się wykastrowany koń? (MP)

9. Dumb (In Utero, 1993)

Cobain potrafił inspirować także hip-hopowców - łódzki raper Zeus w utworze "Pani D., pies i ja" nawinął "Nie jestem jak oni, ale mogę udawać", co jest dosłownym cytatem słów Kurta. Jeśli "Sądzę, że jestem głupi lub po prostu szczęśliwy" zaśpiewane z charakterysyczną dla Cobaina nonszalancją nie rzuci kogoś na kolana, to ten ktoś po prostu jest głuchy. "Dumb" pojawiło się zarówno na płycie "In Utero", jak i na koncertówce "Unplugged in New York" oraz składance "Nirvana". W sam raz dla wszystkich, którzy mają w kieszeniach jeszcze trochę kleju na złamane serce. (MP)

8. About a Girl (Bleach, 1989)

Motywy, żeby założyć zespół są różne: jedni chcą zarobić, inni chcą robić cokolwiek, a jeszcze inni chcą wyrwać dziewczyny, do których w myślach ściągają spodnie. Paczka z liceum z naszego miasta założyła zespół tylko po to. Maćkowi podobała się Anka, która nosiła koszulkę z Cobainem zjadającym pizzę. Artur wolał Izę, ktora na rosnących dopiero piersiach dumnie prężyła Spice Girls. On jednak widział w niej progres, bo właśnie dopiero co zajawiła się Limp Bizkit i uznał, że może jeszcze coś z niej będzie. Zawsze daje się dziewczynie jedną szansę więcej, jeśli ma ładną buzię. Jeden koncert w szkole, jeszcze jeden w tancbudzie i chłopaki osiągnęli swój cel. Maciek dopadł swego w toalecie w ośrodku kultury, Arturowi opłaciło się pożyczyć samochód od starego. Zespół stracił rację bytu. Obie pary trochę razem były, ale nie tak znowu długo. Anka przeprowadziła się do innego miasta i od tej pory miała Maćka w dupie. Nirvany słucha chyba do tej pory. Iza po romansie z Kornem wkręciła się w klimaty skate'owskie i zaczęła słuchać Peji oraz Paktofoniki. Zaczęła się grubo malować i rzuciła Artura dla typa, który spodnie spadały do połowy tyłka. Dopiero później się dowiedzieliśmy, że tak się powinno chodzić po tej planecie. Wtedy paczka się zdzwoniła znowu i uznała, że warto założyć zespół na nowo. Zawsze chodzi o dziewczyny. (JŚ)

7. Pennyroyal Tea (In Utero, 1993)

To miał być trzeci singiel promujący płytę "In Utero", jednak śmierć Kurta Cobaina pokrzyżowała te plany. Sam Kurt przyznawał, że napisanie tego utworu zajęło mu pół minuty, natomiast słów do niego - pół godziny. "Pennyroal Tea" powstało w 1990 roku w mieszkaniu, które Cobain wynajmował wspólnie z perkusistą grupy, Davem Grohlem. Nowa wersja utworu, która miała pojawić się w kwietniu 1994 roku światło dzienne ujrzała dopiero 8 lat później - na składance nazwanej po prostu "Nirvana" (z niej pochodzi niepublikowany wcześniej kawałek "You know you're right"). Utwór opowiada (tu nie będzie niespodzianek) o osobie cierpiącej na chroniczną depresję. (MP)

6. Something In the Way (Nevermind, 1991)

Piękny utwór - nic dodać, nic ująć. Pierwotne próby nagrania tego kawałka nie przyniosły oczekiwanego skutku - dopiero kiedy Kurt przyszedł do Butcha Viga (producenta "Nevermind") i zagrał mu "Something In the Way" na nieco rozstrojonej dwunastostrunowej gitarze wszystko prawidłowo zaskoczyło. Krist Novoselic, Dave Grohl i przyjaciel Nirvany, wiolonczelista Kirk Canning (nie bez problemów) dograli później swoje partie, przez co utwór jest znacznie delikatniejszy niż na wersjach demo. "Something In the Way" pojawiło się też między innymi na ścieżce dźwiękowej do filmu "Jarhead". W wydanej w 2001 roku biografii Cobaina "Heavier Than Heaven" obalony został mit, jakoby ta piosenka miała zostać napisana w czasie, gdy Kurt był bezdomny i mieszkał pod mostem nad rzeką Wishkah. (MP)

5. On a Plain (Nevermind, 1991)

Jest takie słowo, którym dzisiaj szafuje się zdecydowanie zbyt często - "mistrz". Mistrzem używa się, gdy komuś coś wyjdzie, choćby przez przypadek albo gdy (i zazwyczaj wtedy) nazywający ma ewidetnie zbyt ubogi słów. Szczególnie "mistrzów" przybywa w muzyce - dla wszystkich, którym przyszło kiedyś do głowy pomyśleć tak o jakimś marnym grajku (np. jest taki koleś will.i.am, który konsekwentnie od wielu lat pracuje na miano muzycznego "króla gówna") polecamy posłuchać "On a Plain". Songwriting Cobaina to tutaj jakiś kosmiczny level - przecież to jest w rzeczy samej popowy utwór nagrany na punkowo. Zwrotka urywa skalp, a refren do dzisiaj śpiewałyby stadiony, gdyby tylko miały taką okazję. I to się moi drodzy nazywa "mistrzostwem". (JŚ)

4. Lithium (Nevermind, 1991)

Kwintesencja Nirvany z czasów "Nevermind" - spokojna, nieco ostentacyjnie zaśpiewana zwrotka i morderczy, depresyjny krzyk z przesterowaną gitarą w refrenie. Piosenka opowiada o gościu, który po śmierci dziewczyny - aby nie popełnić samobójstwa - zwraca się w stronę religii. Przy nagrywaniu "Lithium" pojawiło się sporo problemów - w pewnym momencie grupa zamiast grać utwór zaczęła jamować, co szybko nagrał Butch Vig i umieścił na "Nevermind" jako "Endless, Nameless". Jeszcze jedno - obejrzyjcie sobie wykonanie tej piosenki z MTV Video Music Awards z 1992 roku - pod koniec utworu Krist Novoselic prawie zabił się swoim basem! I sprawdźcie cover niejakiego Fisha - typ naprawdę daje radę! (MP)

3. Frances Farmer Will Have Her Revenge On Seattle (In Utero, 1993)

Za tą piosenką stoi historia wyjątkowo niebanalnej osoby. Frances Farmer była wschodzącą gwiazdą Hollywood lat 30., której w wielkiej karierze przeszkodziło... no właśnie co? Buntownicze nastawienie, które spowodowało, że każdy reżyser i scenarzysta uznawał współpracę z tą aktorką za udrękę? Bardzo odważne jak na ówczesne Stany Zjednoczone poglądy polityczne, które zawiodły ją nawet do Związku Radzieckiego? Uzależnienie od alkoholu i amfetaminy? Czy może jednak problemy z psychiką, które doprowadziły do jej ubezwłasnowolnienia u szczytu kariery i pobytu w szpitalu dla obłąkanych na całe dziesięć lat? Cobain był zafascynowany osobą swojej krajanki (Farmer także pochodziła ze Seattle) i nie macie chyba już żadnych wątpliwości na czyją cześć dostała imię jego córka. Rezultatem tych inspiracji jest także żarliwy refren, w którym dopiero po 20 latach zorientowaliśmy się, że Cobain nie śpiewa "I miss the comfort of being insane". A szkoda, bo brzmiałoby to nawet lepiej. (JŚ)

2. Heart Shaped Box (In Utero, 1993)

Ludzie, to chyba najbardziej chwytliwa melodia, jaką kiedykolwiek wymyślił Cobain. Jeśli prawdą jest pogłoska, że był to ostatni w historii zagrany przez Nirvanę utwór na żywo, to my nie widzimy lepszego kandydata spośród całego repertuaru. Powściągliwy, niepozorny riff z melorecytacją Kurta w zwrotce zwiastują, że za chwilę będzie pierdolnięcie. Jest - i to jakie! Pełen pasji intensywny refren, który wydaje się jak zawsze w przypadku Nirvany prościutki, ale uzależnia i dopiero po paru chwilach człowiek się łapie, że słucha kolejnego repeatu. To w ogóle cecha każdego wielkiego zespołu - dlaczego ja tego nie wymyśliłem, to przecież wcale nie jest takie trudne! No to skoro nie jest, to wpadnij na to, gościu. (JŚ)

1. Smells Like Teen Spirit (Nevermind, 1991)

Uważamy, że pisanie o "Smells Like Teen Spirit" nie ma większego sensu. Na ten temat powiedziano już wszystko. Regularnie wygrywa zestawienia na najważniejszy utwór lat 90. i mówi się o nim, że jest cezurą czasową początkującą boom na muzykę niezależną. Nazywany był "hymnem apatycznych nastolatków", ale Cobain nienawidził tej piosenki. Uważał, że to zbyt duża zrzyna z Pixies i często intencjonalnie ją psuł na koncertach. Tekst "Smells like Teen Spirit" jest nonsensowny tak jak nonsensowne jest przypominanie setki tysięcy razy opowiedzianej historii, skąd wziął się tytuł tego tytuł. Dzisiaj ten utwór już nie miałby racji bytu na listach przebojów. Cobain nie wpadłby na pomysł idiotycznego tańczenia w teledysku, nie przebrałby się w garnitur i nie nażelowałby sobie włosów, nie potrafiłby napisać refrenu składającego się wyłącznie ze słowa "baby", padłby ze śmiechu, gdyby usłyszał auto-tune, a przede wszystkim umiałby zadbać o to, żeby piosenka miała MELODIĘ. W dzisiejszej muzyce nie jest to przecież takie oczywiste. (JŚ)

Jerzy Ślusarski (jerzy.slusarski@dlastudenta.pl)
Michał Przechera (michal.przechera@dlastudenta.pl)

Słowa kluczowe: nirvana najlepsze piosenki ranking kurt cobain smells like teen spirit heart shaped box lithium
Artyści
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • (x.x) [0]
    Donald Cobain
    2014-06-01 14:45:09
    To nie są najlepsze piosenki Nirvany .... A You Know You Right ? lake of Fire ? Blew ? Come as you are ? Moist vagina ? Rape Me ? The man who sold the world ? Ludzie kto to układa ? :D
Zobacz także
Ostatni koncert z trasy "Omamy" Julii Wieniawy w A2 we Wrocławiu [RELACJA]
Ostatni koncert z trasy "Omamy" Julii Wieniawy w A2 we Wrocławiu [RELACJA]

Czym zaskoczyła nas artystka podczas finałowego koncertu trasy?

Organek wystąpił w A2 [RELACJA] Wrocław

Ogień na scenie, czyli jak formacja Organek rozpaliła wrocławską publiczność

Polecamy
fot. materiały prasowe
Za nami energetyczne show Natalii Nykiel we Wrocławiu [RELACJA] Wrocław

Koncert odbył się 20 października 2018 w Centrum Koncertowym A2.

Ostatni koncert z trasy "Omamy" Julii Wieniawy w A2 we Wrocławiu [RELACJA]
Ostatni koncert z trasy "Omamy" Julii Wieniawy w A2 we Wrocławiu [RELACJA]

Czym zaskoczyła nas artystka podczas finałowego koncertu trasy?

Zobacz również
Ostatnio dodane
Ostatni koncert z trasy "Omamy" Julii Wieniawy w A2 we Wrocławiu [RELACJA]
Ostatni koncert z trasy "Omamy" Julii Wieniawy w A2 we Wrocławiu [RELACJA]

Czym zaskoczyła nas artystka podczas finałowego koncertu trasy?