10 hitów 2009 roku: Polska
2010-01-11 21:01:51
Rok 2009 był w polskiej muzyce okresem znakomitych koncertów wykonawców zagranicznych i ekscytujących premier płytowych. Pod tym względem urodzaj panował wręcz niesamowity, stąd kandydatów do naszej listy hitów było znacznie więcej niż w ubiegłym roku. Które z singli wyróżniały się na tle przaśnej reszty i być może spodobałyby się nawet Hitlerowi poszukującemu elektro? Zaznaczamy przy tym, że NIE JEST to lista najlepszych utworów AD 2009.
10. Lipali - Barykady
Tomek Lipnicki to ma fajnie. Był liderem jednego z najważniejszych zespołów w historii polskiego hard rocka, później pogrywał sobie w legendzie rodzimego metalu – tak na dobrą sprawę nie musi już niczego udowadniać. Na płycie „Trio” zespołu Lipali, którego jest mózgiem, sercem i płucami, zaserwował kawałek, dzięki któremu wiemy już, jakie były dalsze losy kolesia, który wziął nóż i wyszedł nocą szukać dnia. Ano jak Jet Li rozkroił i rozpłatał komuś brzuch.
9. Mika Urbaniak - In My Dreams
Mika miała chyba już ewidentnie dość słuchania „Papayi” i postanowiła nagrać coś swojego, ale także na wesoło. Cała płyta „Closer” udowadnia, że nie jest tylko córką swoich rodziców, a wyrosła na czołową wokalistką w tym kraju, Pogoda „In My Dreams” przyda się zwłaszcza teraz, gdy z naszych ust padają najczęściej obelgi z kategorii „Tyle śniegu w całym mieście”.
8. Warszafski Deszcz - Już od ’99 Płynę
Tede i Numer Raz świetnie się bawią, odświeżając legendarną formułę, którą wynaleźli już dekadę temu. Obaj w międzyczasie nagrywają solówki, Tede od czasu do czasu ułoży także diss na Peję, pojawi się w jakimś durnym programie w telewizji albo akurat założy fajną koszulkę. Szpaner i przepalone płuco znów puszczają stolycę z dymem.
7. Stachursky - Dosko
Absolutny samograj. O tym się nie mówi, to się przeżywa. Płyta „2009” to niekwestionowane arcydzieło polskiej myśli szkoleniowej oraz utwór, przy którego absurdzie Monty Python dostaje od Stachursky’ego bęcki jak Najman od Pudziana. O ja cię pindolę. Jacek najwyraźniej naoglądał się za dużo przygód Pana Kleksa, bo sprawia wrażenie, jakby osobiście poznał Magistra Pigularza II! Być może jednak po prostu oszalał, ale pamiętajmy, że każdego geniusza nazywano kiedyś wariatem. Nie ma takiego bicia, dziękuję, dobranoc.
6. Łąki Łan - Galeon
Najlepszy utwór na debiutanckiej płycie najbardziej porąbanego polskiego zespołu. Łąki Łan zaprasza nas do pięciominutowej podróży funkowym statkiem, która nie daje szans na wytchnienie. Wszelkie opory do tańcowania znikają zaś w tempie zmarszczek na twarzy Krzysztofa Ibisza. Swoją drogą, gdyby ktoś wcześniej powiedział, że faceci przebrani za owady będą jednym z objawieniem scenicznych tego roku, powiedziałoby mu, by czym prędzej zmienił dilera.
5. Strachy Na Lachy - Żyję w Kraju
Po tej piosence dziennikarze i komentatorzy polityczni powinni ukraść Grabażowi cylinder, bo w jednym zdaniu powiedział to, czego oni nie potrafią, a co wszyscy dobrze wiedzą. Politycy na wszelki wypadek powinni tego zabronić, bo takimi kawałkami obala się rządy. Afery, kłótnie, przekręty, kolesiostwo, zawiść, pieniactwo… to jest muzyczny portret Polaka właśnie.
4. Plastic - Lazy Day
Żałuję, że straciłem Plastic. Ten zespół już gdzieś tak od czterech lat nagrywał prawdopodobnie najlepsze popowe piosenki w tym kraju, tylko nikt nie chciał tego dostrzec. Na „P.O.P” mamy wręcz zatrzęsienie zgrabnych kawałków, na których mamy od groma pomysłów podanych w odświeżającej formie. Nic więc dziwnego, że Plastic nie można było dłużej ignorować i radio w końcu zaczęło puszczać ich piosenki. „Lazy Day” to singiel, któremu do niczego nie śpieszno, ale Agnieszka Burcan uwodzi w nim słuchacza jak agent Tomek posłankę Sawicką.
3. Tymon & Transistors - Pete Best Was Good Enough
Lennon i McCartney po wysłuchaniu tej piosenki wzięliby Tymańskiego do swojej drużyny z pocałowaniem ręki. „Pete Best Was Good Enough” to najsilniejszy punkt znakomitego „Bigos Heart”. Tymon nagrał więcej kapitalnych płyt w życiu niż niektórzy z nas przesłuchali (wersja hardcore’owa: kiedy on rapował, niektórzy nie wiedzieli jeszcze jak defekować). SZACUNEK.
2. Hey – Kto Tam? Kto Jest w Środku?
Michael Jordan, Mario Lemieux, Lance Armstrong, George Foreman – wszystkich tych starych mistrzów łączy jedno: po zakończeniu kariery wracali i jeszcze raz spuszczali młodym smary. Hey jest w polskiej muzyce takim właśnie Miyagim z „Karate Kida”, od którego wciąż można się sporo nauczyć. Wydaje się, że Nosowska i spółka ledwo zipią, a jak przyjdzie co do czego, to wydają taką płytę, że wszystkie kozaki z osiedla lądują u nich na korepetycjach. Wybór „Kto tam? Kto jest w środku?” na tę listę jest czysto przypadkowy – sam zespół zdecydował, że będzie to singiel, ale równie dobrze można tu wstawić dowolny utwór z „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!” bez uszczerbku dla jej wartości.
1. Mrozu – Miliony Monet
Wybór Mroza jako lidera tego zestawienia jest kontrowersyjny, ale też samo „Miliony Monet” zebrało niezasłużenie wiele negatywnych recenzji i bodaj nie było w ubiegłym roku utworu, który tak bardzo oddziaływałby na świadomość słuchaczy. Młody producent z Wrocławia postawił sobie zadanie wręcz nierealne – przenieść na polski grunt zagraniczny r’n’b i nie stać się przy tym pośmiewiskiem. Choć atakować Mroza jest tak łatwo jak śmiać się z Kaczyńskich, nie można mu zarzucić, że jest nudny – to nie komentarz Andrzeja Zydorowicza. Melodia konkretna, wokal daje radę i co z tego, że tekst durny? Spłoniesz nim odpalę lont? Każdy uwielbiany gwiazdor zza oceanu śpiewa o jeszcze większych bzdurach. Wszyscy widzą, że Mrozu chce być polskim Justinem, ale kto nie chce? Ja też bym chciał.
Tomek Lipnicki to ma fajnie. Był liderem jednego z najważniejszych zespołów w historii polskiego hard rocka, później pogrywał sobie w legendzie rodzimego metalu – tak na dobrą sprawę nie musi już niczego udowadniać. Na płycie „Trio” zespołu Lipali, którego jest mózgiem, sercem i płucami, zaserwował kawałek, dzięki któremu wiemy już, jakie były dalsze losy kolesia, który wziął nóż i wyszedł nocą szukać dnia. Ano jak Jet Li rozkroił i rozpłatał komuś brzuch.
9. Mika Urbaniak - In My Dreams
Mika miała chyba już ewidentnie dość słuchania „Papayi” i postanowiła nagrać coś swojego, ale także na wesoło. Cała płyta „Closer” udowadnia, że nie jest tylko córką swoich rodziców, a wyrosła na czołową wokalistką w tym kraju, Pogoda „In My Dreams” przyda się zwłaszcza teraz, gdy z naszych ust padają najczęściej obelgi z kategorii „Tyle śniegu w całym mieście”.
8. Warszafski Deszcz - Już od ’99 Płynę
Tede i Numer Raz świetnie się bawią, odświeżając legendarną formułę, którą wynaleźli już dekadę temu. Obaj w międzyczasie nagrywają solówki, Tede od czasu do czasu ułoży także diss na Peję, pojawi się w jakimś durnym programie w telewizji albo akurat założy fajną koszulkę. Szpaner i przepalone płuco znów puszczają stolycę z dymem.
7. Stachursky - Dosko
Absolutny samograj. O tym się nie mówi, to się przeżywa. Płyta „2009” to niekwestionowane arcydzieło polskiej myśli szkoleniowej oraz utwór, przy którego absurdzie Monty Python dostaje od Stachursky’ego bęcki jak Najman od Pudziana. O ja cię pindolę. Jacek najwyraźniej naoglądał się za dużo przygód Pana Kleksa, bo sprawia wrażenie, jakby osobiście poznał Magistra Pigularza II! Być może jednak po prostu oszalał, ale pamiętajmy, że każdego geniusza nazywano kiedyś wariatem. Nie ma takiego bicia, dziękuję, dobranoc.
6. Łąki Łan - GaleonNajlepszy utwór na debiutanckiej płycie najbardziej porąbanego polskiego zespołu. Łąki Łan zaprasza nas do pięciominutowej podróży funkowym statkiem, która nie daje szans na wytchnienie. Wszelkie opory do tańcowania znikają zaś w tempie zmarszczek na twarzy Krzysztofa Ibisza. Swoją drogą, gdyby ktoś wcześniej powiedział, że faceci przebrani za owady będą jednym z objawieniem scenicznych tego roku, powiedziałoby mu, by czym prędzej zmienił dilera.
5. Strachy Na Lachy - Żyję w Kraju
Po tej piosence dziennikarze i komentatorzy polityczni powinni ukraść Grabażowi cylinder, bo w jednym zdaniu powiedział to, czego oni nie potrafią, a co wszyscy dobrze wiedzą. Politycy na wszelki wypadek powinni tego zabronić, bo takimi kawałkami obala się rządy. Afery, kłótnie, przekręty, kolesiostwo, zawiść, pieniactwo… to jest muzyczny portret Polaka właśnie.
4. Plastic - Lazy Day
Żałuję, że straciłem Plastic. Ten zespół już gdzieś tak od czterech lat nagrywał prawdopodobnie najlepsze popowe piosenki w tym kraju, tylko nikt nie chciał tego dostrzec. Na „P.O.P” mamy wręcz zatrzęsienie zgrabnych kawałków, na których mamy od groma pomysłów podanych w odświeżającej formie. Nic więc dziwnego, że Plastic nie można było dłużej ignorować i radio w końcu zaczęło puszczać ich piosenki. „Lazy Day” to singiel, któremu do niczego nie śpieszno, ale Agnieszka Burcan uwodzi w nim słuchacza jak agent Tomek posłankę Sawicką.
3. Tymon & Transistors - Pete Best Was Good Enough
Lennon i McCartney po wysłuchaniu tej piosenki wzięliby Tymańskiego do swojej drużyny z pocałowaniem ręki. „Pete Best Was Good Enough” to najsilniejszy punkt znakomitego „Bigos Heart”. Tymon nagrał więcej kapitalnych płyt w życiu niż niektórzy z nas przesłuchali (wersja hardcore’owa: kiedy on rapował, niektórzy nie wiedzieli jeszcze jak defekować). SZACUNEK.
2. Hey – Kto Tam? Kto Jest w Środku?Michael Jordan, Mario Lemieux, Lance Armstrong, George Foreman – wszystkich tych starych mistrzów łączy jedno: po zakończeniu kariery wracali i jeszcze raz spuszczali młodym smary. Hey jest w polskiej muzyce takim właśnie Miyagim z „Karate Kida”, od którego wciąż można się sporo nauczyć. Wydaje się, że Nosowska i spółka ledwo zipią, a jak przyjdzie co do czego, to wydają taką płytę, że wszystkie kozaki z osiedla lądują u nich na korepetycjach. Wybór „Kto tam? Kto jest w środku?” na tę listę jest czysto przypadkowy – sam zespół zdecydował, że będzie to singiel, ale równie dobrze można tu wstawić dowolny utwór z „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!” bez uszczerbku dla jej wartości.
1. Mrozu – Miliony Monet
Wybór Mroza jako lidera tego zestawienia jest kontrowersyjny, ale też samo „Miliony Monet” zebrało niezasłużenie wiele negatywnych recenzji i bodaj nie było w ubiegłym roku utworu, który tak bardzo oddziaływałby na świadomość słuchaczy. Młody producent z Wrocławia postawił sobie zadanie wręcz nierealne – przenieść na polski grunt zagraniczny r’n’b i nie stać się przy tym pośmiewiskiem. Choć atakować Mroza jest tak łatwo jak śmiać się z Kaczyńskich, nie można mu zarzucić, że jest nudny – to nie komentarz Andrzeja Zydorowicza. Melodia konkretna, wokal daje radę i co z tego, że tekst durny? Spłoniesz nim odpalę lont? Każdy uwielbiany gwiazdor zza oceanu śpiewa o jeszcze większych bzdurach. Wszyscy widzą, że Mrozu chce być polskim Justinem, ale kto nie chce? Ja też bym chciał.
Jerzy Ślusarski
(jerzy.slusarski@dlastudenta.pl)
Słowa kluczowe: hity roku przeboje 2009 mrozu hey tymon transistors plastic strachy na lachy łąki łan stachursky wfd
![Ostatni koncert z trasy "Omamy" Julii Wieniawy w A2 we Wrocławiu [RELACJA]](https://gfx.dlastudenta.pl/uploads/images/a/91/Julia_Zatycki_DS_3_500x280.jpg)
