Utwory, piosenki
Płyta nr 1
- 1. Tina - Muniek Staszczyk
- 2. Dzieje Grzechu - Muniek Staszczyk
- 3. Njutella Marcella - Muniek Staszczyk
- 4. Hot Hot Hot - Muniek Staszczyk
- 5. Gan - Muniek Staszczyk
- 6. Ring Dong - Muniek Staszczyk
- 7. Kain i Abel - Muniek Staszczyk
- 8. Stary Boy - Muniek Staszczyk
- 9. Georgie Brown - Muniek Staszczyk
- 10. Święty - Muniek Staszczyk
O albumie
Zygmunt Staszczyk - częstochowianin z urodzenia, warszawiak z wyboru - z
niejednego już pieca chleb jadł. 28 lat temu założył T.Love, formację
bez której polski rock byłby uboższy i mniej kolorowy. No i bylibyśmy
głupsi o tyle znakomitych tekstów…
Lider T.Love od zawsze jednak
zdawał sobie sprawę z tego, że istnieje życie poza jego macierzystym
zespołem. Poza Szwagremkolaską , szukał wyzwań, u boku m.in. Myslovitz ,
Zipery, Pidzamy Porno, Habakuka, czy też Krzysztofa Krawczyka. Dzisiaj –
dokładnie: w połowie marca - postanowił zadebiutować po raz drugi. I
choć dostrzegliście pewnie już pierwszy siwy włos na Muńka skroni,
artystycznie wciąż jest niepokornym dzieciakiem, który tekstami celnymi
jak kamienie posłane z procy, chce wybijać szyby w oknach waszych
spokojnych mieszczańskich sypialni. Jego solowy projekt nazywa się
Muniek i płyta też „Muniek” – jakżeby inaczej? Bo Staszczyk nie wymyślił
się na tę okazję od nowa, nie stroi się w cudze fatałaszki, nie udaje.
Jest dokładnie taki, jakim znamy go z T.Love, tylko być może bardziej
dojrzały. Mniej cyniczny, z większą wyrozumiałością traktujący bohaterów
swoich, jak zwykle do bólu życiowych, tekstów.
Usłyszymy więc o
samotności w tłumie wielkiego miasta („Tina”), seksualnych podbojach
podtatusiałych królów parkietu („Stary Boy”), dramatach rodzinnych o
kryminalnym drugim dnie („Kain i Abel”). Warto też zwrócić uwagę na
numer „Święty” będący autobiograficzną podróżą na PRLoswskie podwórko
Muńka w rodzinnej Częstochowie , oraz na dwie piosenki, w których dzieli
on mikrofon ze wspaniałymi wokalistkami: Korą („Njutella Marcella”) i
Anną Marią Jopek („Dzieje grzechu”). Bo Muniek solo to nie znaczy, że
Muniek sam. I nie tylko o znakomitych gości tu chodzi. Drugim filarem
projektu jest bowiem gitarzysta, kompozytor i producent Jan Benedek,
doskonale znany wszystkim fanom T.Love (grał w zespole na początku lat
90., to spod jego palców wyszły takie numery jak „Warszawa”, „King” czy
„Dzikość serca”). Zespół uzupełniają: perkusista Ułan (na koncertach
wymiennie z Budzikiem, grającym na bębnach technicznym T.Love), basista
Jacek Szafraniec i klawiszowiec Michał Marecki. Producentem muzycznym
płyty jest Benedek realizacją wspólnie z Jankiem zajął się Leszek
Kamiński. - Włożyliśmy w to całe serducho, poświęciliśmy tej płycie dużą
część naszego życia i zobaczymy, co teraz się stanie – mówi Muniek. - A
jeśli ludzie płyty nie kupią, albo nie przyjdą na koncert, to chyba
deprecha mnie nie złapie i nie popełnię samobója. Długo w tym wszystkim
siedzę i wiem, co robię. Sto procent prawdy. „Muniek” jest płytą nagraną
przez facetów, którzy wiedzą, co robią.