Utwory, piosenki
O albumie
Jeśli dziś ktoś nagrywa z super-producentem Timbalandem, a artyst(k)a zdobywa uznanie w oczach samej Missy Elliot i wraz z nią wykonuje wspólnie utwór, oznacza dokładnie tyle, że należy już do światowej superligi muzycznej. Lub za chwilę na pewno tam trafi. Pochodząca ze Sri Lanki M.I.A., czyli Maya Arulpragasam, to istna mieszanka wybuchowa - córka członka Tamilskich Tygrysów, projektantka ciuchów, wokalistka, raperka i autorka rewolucyjnych tekstów. Równie rewolucyjna jest jej muzyka, w której dancehall ściera się z nowoczesnym, cyfrowym hip hopem i R’N’B, ociekającym prądem i seksem elektrycznym baile funkiem z Brazylii, wykręconymi klubowymi brzmieniami spod znaku fidget house czy dźwiękami, obecnymi zazwyczaj w płytowych przegródkach z napisem "world music".
Debiutancki krążek "Arular" był jednym z największych muzycznych wydarzeń roku 2004 i plasował się w czołówce wszelkich płytowych podsumowań roku. Kala", najnowsze dzieło artystki, ukazuje się już w momencie, gdy na nowe piosenki Mayi czeka nie tylko otwarta na nowości Europa (szczególnie Wielka Brytania), ale także Ameryka, a zwłaszcza jej kolorowa społeczność. "Kala" to jeszcze odważniejsza, barwniejsza i bardziej niesamowita muzyczna wypowiedź Mayi Arulpragasam, tym razem stworzona z pomocą takich producentów jak Brytyjczyk Dave Taylor (znany jako Switch czy Solid Groove), mistrzowie brzmień z Baltimore, czyli Diplo i Blaqstarr oraz wymieniony na wstępie sam Timbaland. Materiał na płytę powstawał w Japonii, Indiach (w studiu, w którym zazwyczaj rejestruje się soundtracki do bollywódzkich filmów), Australii, Trynidadzie czy na Jamajce, a gościnnie w nagraniach pojawiają się nigeryjski raper Afrikan Boy oraz aborygeńska załoga The Wilcannia Mob. Na albumie, liczącym 12 premierowych kawałków, znalazły się takie utwory jak "XR2", "Birdflu", Boyz" czy mega-przebojowe "Jimmy". Trzeba je znać. Na pamięć.