10. End Of Time (4, 2011)
10 najlepszych piosenek Beyoncé
10. End Of Time (4, 2011)
Idealny koncertowy rozgrzewacz, który swoją energię nie porwie tylko największych zamulaczy. W tle słyszymy duch Fela Kutiego i Michaela Jacksona z okolic albumu "Off The Wall", napięcie narasta wraz z rosnącym wojskowym bitem, a panna Knowles po tej sążnym preludium zapodaje przegięty wokal - trochę jest tu i łamiącej język rapowej dykcji, i jakże typowych rozdzierających gardło popisówek - profesjonalizm i wiarygodność w przekazywaniu emocji, no jak ta dziewczyna to robi? Dość eklektycznie skonstruowany kawałek nie odstaje jednak ani na moment i z całą pewnością jest jednym z najlepszych popowych i dających czystą radość ze słuchania muzyki Beyoncé. Może więcej takich eksperymentów w przyszłości?