Zimowy sen niedźwiedzia
2009-07-07 14:31:55Wielkiego come backu nie będzie. Najnowsza propozycja grupy Rotary – „Roboty i romantycy” sukcesu poprzednich krążków nie powtórzy, o ile w ogóle miała zawojować rynek muzyczny.
”Roboty i romantycy” jest jak zimowy sen niedźwiedzia i jedyne co zaskakuje to data premiery tego albumu, bo przecież melancholia i piosnki o tym, że się kogoś kocha lub nie, pasują bardziej na jesień. Z drugiej strony trzeba zaznaczyć, że Grzegorz Porowski i spółka na poprzednich dwóch kompilacjach „Rotary” i „Retronova” również drążyli tematy damsko – męskie. Jedno jest pewne, gdybym był fanem zespołu Rotary to czuł bym się mocno zawiedziony. Szczerze mówiąc to liczyłem na coś więcej. Trudno! Nie każda płyta musi być przecież od razu numerem jeden.
Sprawą zastanawiającą jest tytuł tego krążka. „Roboty i romantycy” to być może obraz dzisiejszego świata, podzielonego na tych mniej i bardziej wrażliwych, nie za bardzo potrafiących odnaleźć się w surowej rzeczywistości, w której dominują bardziej wyrafinowane i pozbawione uczuć „roboty”. Grupa Rotary z pewnością zalicza się do romantyków. Cały czas bujają w obłokach i niekiedy są jak przysłowiowe „ciepłe kluchy”. Dowodem na to jest ten krążek.
Muzyka na „Robotach i romantykach” to cały czas charakterystyczne brzmienie bandu, który wypłynął w połowie lat 90 tych, mimo tego, że z pierwszego składu został tylko wokalista. Tak jak Kasia Kowalska zaśpiewała kiedyś „Coś optymistycznego”, tak ja liczyłem na coś, nie dołującego na albumie Rotary. „Pomyśl o mnie jeszcze raz”, „Zimna sobota”, „Oprócz nas nic więcej”, „Nie mamy czasu” czy „Ucieczka z miasta” powiewają optymizmem tylko przez moment.
Ciężko tą płytę umiejscowić gdziekolwiek, bo jest po prostu nudna. W takich momentach zawsze zastanawia fakt, po co materiał w ogóle został nagrany? W przypadku grupy Rotary prawdopodobnie zadecydowała chęć powrotu na scenę. Powiedzenie „ciągnie wilka do lasu” znalazło tu chyba swoje odzwierciedlenie. Po ponad 10 latach Grzegorz Porowski i spółka powrócił. „Robotami i romantykami” przerwali ciszę, która panowała zdecydowanie za długo. Mimo tego, że najnowszy album nie jest najlepszy liczę, że kolejny, nie tylko będzie lepszy, ale nie będę musiał czekać na niego kolejnej dekady.
”Roboty i romantycy” jest jak zimowy sen niedźwiedzia i jedyne co zaskakuje to data premiery tego albumu, bo przecież melancholia i piosnki o tym, że się kogoś kocha lub nie, pasują bardziej na jesień. Z drugiej strony trzeba zaznaczyć, że Grzegorz Porowski i spółka na poprzednich dwóch kompilacjach „Rotary” i „Retronova” również drążyli tematy damsko – męskie. Jedno jest pewne, gdybym był fanem zespołu Rotary to czuł bym się mocno zawiedziony. Szczerze mówiąc to liczyłem na coś więcej. Trudno! Nie każda płyta musi być przecież od razu numerem jeden.
Sprawą zastanawiającą jest tytuł tego krążka. „Roboty i romantycy” to być może obraz dzisiejszego świata, podzielonego na tych mniej i bardziej wrażliwych, nie za bardzo potrafiących odnaleźć się w surowej rzeczywistości, w której dominują bardziej wyrafinowane i pozbawione uczuć „roboty”. Grupa Rotary z pewnością zalicza się do romantyków. Cały czas bujają w obłokach i niekiedy są jak przysłowiowe „ciepłe kluchy”. Dowodem na to jest ten krążek.
Muzyka na „Robotach i romantykach” to cały czas charakterystyczne brzmienie bandu, który wypłynął w połowie lat 90 tych, mimo tego, że z pierwszego składu został tylko wokalista. Tak jak Kasia Kowalska zaśpiewała kiedyś „Coś optymistycznego”, tak ja liczyłem na coś, nie dołującego na albumie Rotary. „Pomyśl o mnie jeszcze raz”, „Zimna sobota”, „Oprócz nas nic więcej”, „Nie mamy czasu” czy „Ucieczka z miasta” powiewają optymizmem tylko przez moment.
Ciężko tą płytę umiejscowić gdziekolwiek, bo jest po prostu nudna. W takich momentach zawsze zastanawia fakt, po co materiał w ogóle został nagrany? W przypadku grupy Rotary prawdopodobnie zadecydowała chęć powrotu na scenę. Powiedzenie „ciągnie wilka do lasu” znalazło tu chyba swoje odzwierciedlenie. Po ponad 10 latach Grzegorz Porowski i spółka powrócił. „Robotami i romantykami” przerwali ciszę, która panowała zdecydowanie za długo. Mimo tego, że najnowszy album nie jest najlepszy liczę, że kolejny, nie tylko będzie lepszy, ale nie będę musiał czekać na niego kolejnej dekady.
Radosław Ząb
Słowa kluczowe: Rotary, Roboty i romantycy, nowości płytowe, recencje