Warszafski Deszcz ciągle pada
2009-07-13 10:08:11Od początku pierwszego kawałka, singlowego "Już od '99 płynę" - (a właściwie od dialogu z intra, nawiązującego mocno do kultowej - w stosunku do "Nastukafszy..." można z całą pewnością użyć tego wyświechtanego hasła - debiutanckiej płyty WFD) oczywistym staje się, że "Powrócifszy" to dobry powrót do starej szkoły i przypomnienie czasów sprzed Wielkiego Joł. Widać, że Tede i Numer dojrzeli (nie tylko jeśli chodzi o rapowe umiejętności), ale pomimo tego w dużej mierze jednym z głównych tematów płyty są nadal imprezy ("Mogłby być już piątek" czy "Czuję się lepiej").
Właściwie to pierwszym, do czego można by się przyczepić, jest właśnie warstwa tekstowa płyty. Niektóre wersy powodują niemal ból zębów ("Ene due rike fake ten duet miesza kulturę z rapem" [Tede], "Małżonka już rok po dziesięciu latach w związku" [Numer Raz] ) Z drugiej strony, wiele zwrotek świadczy o rozwoju panów z Warszafskiego Deszczu - "Mamy tajemnicę, której nigdy nie poznasz, popatrz na ulicę jak szybko zmokła".
Totalnie nietrafionym pomysłem są za to żeńskie wokale - w utworze "Zawsze spoko" (czyli na dobrą sprawę solówce Numera) refreny śpiewane przez Setę sprawiają, że ręka sama sięga w kierunku sety. Po pijaku zawsze łatwiej przetrawić takie koszmarki. Niewiele więcej dobrego (no, bit jest bardzo dobry) można powiedzieć o drugim kawałku z gościnnym udziałem wokalistki - "Kolejny rajd (Tu i tam)." Na szczęście to tylko 2 utworyŻarty wplecione między piosenkami (Kanye West i tak by ich nie zrozumiał - vide jeden z ostatnich odcinków South Parku) też wywołują bardziej uśmiech zażenowania niż ten spowodowany udanym dowcipem.
Bardzo pochwalić należy za to producentów muzyki. Zarówno Lukson (nowy nabytek stajni Wielkie Joł, rocznik 1983), Sir Michu (współpracujący wcześniej z Numerem), jak i sprawdzony wcześniej Matheo (rocznik 1985, robił bity na przedostatniej płycie TDF - Esende Mylffon) czy sam O.S.T.R. (jego autorstwa jest jeden kawałek na "Powrócifszy") spisali się świetnie. Zapewnili Warszafskiemu Deszczowi nowoczesne bity, nawiązujące jednak do tradycji i przemycające wiele wpływów z innych rodzajów muzyki (jak niemalże funkowe "Robi się przester")
"Nagraliśmy ją dla siebie, więc nie miej pytań" - słowa Tedego jednak dość dobitnie pokazują, jak ekipa z Mokotowa odnosi się do krytyków. "Możesz nie słuchać. Nikt cię nie zmusza, wyłącz płytę i wyrzuć" - w utworze "Modopolo" z wydanej rok temu solówki "Ścieżka dźwiękowa" TDF podpowiada co robić, jeśli jego muzyka komuś się nie podoba. Najnowszy album Warszafskiego Deszczu jest nagrany także bez żadnej spiny. I bardzo fajnie.
Niejeden z pewnością będzie kręcił nosem, że "Powrócifszy" to wtórna płyta z tekstami o niczym. Ale - założę się - taki był zamysł Tedego i Numera, którzy są przecież nie tylko świetnymi raperami ale i bardzo inteligentnymi kolesiami. "Mogę spokojnie powiedzieć do usłyszenia" - słuchając utworu "Dekada" aż chce się czekać na następne wydawnictwa Warszafskiego Deszczu. Bo pomimo tego, że zapewne niczym nas nie zaskoczą, to umilą z pewnością niejedną imprezę.
Michał Przechera